Paweł Jędrzejewski Paweł Jędrzejewski
12648
BLOG

Dlaczego wyrok uniewinniający w Wisconsin jest tak ważny

Paweł Jędrzejewski Paweł Jędrzejewski USA Obserwuj temat Obserwuj notkę 184

25 sierpnia 2020 roku 17-letni Kyle Rittenhouse podczas zamieszek w Kenosha w stanie Wisconsin, zabił w obronie własnej dwóch napastników i trzeciego ranił. Przez ostatnie tygodnie przebieg rozprawy sądowej był transmitowany i oglądany przez miliony Amerykanów. W piątek ława przysięgłych uniewinniła go z wszystkich zarzutów.

Dlaczego ten proces i ten wyrok są tak ważne?

Lato 2020 roku było latem bezprawia. W protestach na tle rasowym dochodziło do przemocy, niewinni ludzie byli atakowani, bici i mordowani, rabowane były sklepy, niszczone biznesy, a samochody, w tym policyjne, płonęły na ulicach.

Działo się to często z przyzwoleniem władz i przy bierności policji w tych miastach, w których rządzą mniej lub bardziej lewicowi demokraci. Skoro uznawali oni protest za słuszny, to przymykali oko na bezprawie i przemoc. Do protestów wręcz nawoływali.

Kyle Rittenhouse był jednym z nielicznych odważnych, którzy próbowali przeciwstawić się chaosowi i zagrożeniu. Został zaatakowany przez motłoch i ścigany nocą 25 sierpnia po ulicach miasta.

Po tragicznej nocy, podczas której, działając w obronie własnej, zastrzelił napastników, został uznany przez lewicowe i mainstreamowe media za "białego suprematystę" (tak określił go natychmiast prezydent Joe Biden). W rasizmie upatrywano motywacji jego działań, mimo że wszyscy napastnicy, przed którymi się bronił, byli biali tak samo jak on sam. Jednak oni - uczestnicząc w ulicznym proteście i rabunkach - reprezentowali "rację czarnych", a on - usiłował bronić prawa, czyli działał w imię "białego porządku". Media próbowały nawet kłamliwie sugerować, że zaatakował czarnych.

Po pierwsze, wyrok ten jest wielkim zwycięstwem ludzi, którzy zasiedli w ławie przysięgłych. Nawet trudno wyobrazić sobie, jak wielka była presja wywierana na nich i jaką odwagą musieli się wykazać, aby tej presji się nie poddać. Wszystkie potężne i agresywne lewicowe ruchy i organizacje, partia demokratyczna, administracja prezydenta Bidena i przychylne im media, wydały wyrok "winny" na długo przed procesem. Masowa, medialna akcja propagandowa przekonywała opinię publiczną przez długie miesiące, że wina Rittenhouse'a jest bezsporna i musi zapaść wyrok skazujący.

Mimo to, ławnicy potrafili zachować niezależność. Przypomnieli Amerykanom, że istnieje wciąż jeszcze "stara Ameryka", gdzie dwunastu zwyczajnych obywateli podejmuje decyzję na podstawie zaprezentowanych przez oskarżenie i obronę faktów. Oraz w zgodzie z własnymi sumieniami, a nie według narzuconych z zewnątrz politycznych żądań.

Po drugie, ten wyrok jest ogromnym i - w obecnej sytuacji politycznej - precedensowym zwycięstwem samej idei prawa do samoobrony. Gdyby wyrok był skazujący, to - biorąc pod uwagę, jak oczywiste jest, że było to działanie w obronie własnej - stałby się symbolicznym pogrzebaniem jednego z podstawowych praw: do obrony własnego życia wówczas, gdy potężne siły polityczne uznają, że agresor działa w "słusznej sprawie". Działa w "słusznej sprawie", czyli nie wolno mu się przeciwstawiać w żadnej sytuacji. Nawet ratując życie. 

Tak się jednak nie stało i wszyscy to zobaczyli w ostatni piątek. Dlatego proces ten ma znaczenie historyczne. Zostanie zapamiętany jako powstrzymanie wszechogarniającego Amerykę szaleństwa. Szaleństwa dążącego do zastąpienia podstawowych kategorii dobra i zła kategoriami "ideologicznej słuszności".

I dlatego właśnie prezydent Biden, przyznając "rytualnie", że trzeba uszanować werdykt ławy przysięgłych, już w pierwszym zdaniu swojego oświadczenia po ogłoszeniu wyroku, wyznał, że "wyrok wywołał w nim gniew". Szokujące, ale jak bardzo charakterystyczne.

To, że wyrok uniewinniający człowieka, który działał w obronie własnej, wywołuje gniew u prezydenta, udowadnia jak ważny jest to wyrok. A zarazem, jak mało ważnym stał się obecny prezydent.

Od kilkunastu lat redaguję dział "judaizm" i współredaguję dział "opinie" na portalu Forum Żydów Polskich. Piszę felietony dla portali tvpworld.com oraz tysol.pl  .Ukazały się dwa wydania mojej książki "Judaizm bez tajemnic" (2009, 2012). Od 2005 roku prowadzę działalność edukacyjną na temat judaizmu i religijnej kultury żydowskiej w 'Stowarzyszeniu 614. Przykazania' (The 614th Commandment Society) działającym z Kalifornii. W latach 2009-2014 współpracowałem z żydowskim wydawnictwem 'Stowarzyszenie Pardes', uczestnicząc w redagowaniu tłumaczeń na język polski klasycznych dzieł judaizmu. W roku 2011 opublikowałem w formie książkowej rozmowę z autorem monumentalnego, żydowskiego tłumaczenia Tory na polski - ortodoksyjnym rabinem Sachą Pecaricem ("Czy Torę można czytać po polsku?").

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka