Dlaczego akurat teraz przypomniałem sobie o tym niefortunnym haśle?
De facto haśle zamówionym albo w Rosji, albo w Chinach. Dlaczego akurat tam? Okazuje się, że Kons i Tuc to są imiona. Imiona występujące i w Rosji i w Chinach, a skoro tak, to już zupełnie nie wiadomo, co autor miał na myśli, bo jaki sens ma publiczne przedstawianie własnego imienia "ja jestem Tuc" i w dodatku szukanie kolegi Konsa "ty jesteś Kons"...
Ale wracając do meritum. Dlaczego akurat teraz? Otóż okazuje się, że ten kościelny ekshibicjonista Tuc, ten który szukał Konsa w kościele Św. Anny, był znów wczoraj gotowy na akcję pod ambasadą Izraela...
Jak napisał portal wPolityce.pl:
Wystarczy kilka ujęć, by uchwycić ciekawe zjawisko – zawodowych wręcz protestujących. Gdzie szykuje się zadyma, tam i oni! Nie inaczej było przed ambasadą Izraela w Warszawie.
I chociaż narodowcy odwołali swoją pikietę, na miejsce przybyli m.in. Obywatele RP., czy skrajni prowokatorzy, jak Andrzej Hadacz.
I przy okazji tego wydarzenia ponownie mogliśmy zaobserwować ciekawe zjawisko – „etatowych” manifestantów. Pojawią się zawsze i wszędzie! A wobec czego protestują? Tutaj już można się pogubić…
Postać jak widać znana z manifestacji przed domem Jarosława Kaczyńskiego i licznych protestów rzekomo w obronie „wolnych sądów”. Mężczyzna ten załapał się nawet w kadrze słynnego filmu z Różą Thun w roli głównej!
Komentarze