Jerzy Korytko Jerzy Korytko
1500
BLOG

Smoleńsk - dlaczego żyjemy w hańbie.

Jerzy Korytko Jerzy Korytko Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 10

 Smoleńsk – 10 kwietnia tam właśnie zostaliśmy wówczas nie tylko zbrodniczo zaatakowani – ale to tam Donald Tusk, nasz rząd, wszystkie jego instytucje skapitulowały przed Rosją Putina. Wyrzekając się prawa do dochodzenia prawdy o okolicznościach śmierci naszych 96 obywateli. Najlepszych z nas. Elity politycznej i wojskowej naszego kraju. Nasze władze zdradziły ich wówczas. Ich śmierć pozostawiły bez jakiegokolwiek sprzeciwu. Jakby to byli jacyś przestępcy, wyrzutki społeczeństwa  – ale chyba nawet przestępców przepisy naszego prawa nie zezwalają pozostawić bez wsparcia w trudnych chwilach zagranicą. Prawda o tym jest skutecznie maskowana, zamazywana. W głównym nurcie informacyjnym mówiąc o Smoleńsku uwagę kieruje się na sprawy i okoliczności drugorzędne. Bez końca analizuje sie tzw. "rosyjskie dowody". Nigdy nie przedstawiono całościowej oceny zaniechań i kapitulacji naszego państwa w związku z tamtymi wydarzeniami. Dlaczego tak się stało? Dlaczego ciągle to trwa? Spróbuję znaleźć odpowiedzi na te pytania.

Przede wszystkim musimy uświadomić sobie jedną podstawową sprawę: nasi przedstawiciele w ogóle nie uczestniczyli w czynnościach badania przyczyn katastrofy na miejscu zdarzenia. Są na to niezbite dowody. Prokuratura wojskowa na swojej    stronie internetowej  przynosi taką informację:

W pierwszych dniach po katastrofie przebywający na miejscu zdarzenia polscy prokuratorzy wojskowi nie prowadzili samodzielnie żadnych czynności procesowych, bowiem Europejska Konwencja o pomocy prawnej w sprawach karnych z dnia 20 kwietnia 1959 r., na podstawie której opiera się współpraca pomiędzy prowadzącą śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej Wojskową Prokuraturą Okręgową w Warszawie oraz Komitetem Śledczym Federacji Rosyjskiej, nie przewiduje takiej możliwości.

Z kolei oficjalnie wiadomo, że akredytacja płk. Edmunda Klicha przy komisji MAK miała miejsce dopiero 16 kwietnia. Tak więc także żaden przedstawiciel polskiej komisji Millera, powołanej do zbadania okoliczności, przyczyn zaistnienia tragedii  - w tych pierwszych, decydujących badaniach nie uczestniczył. A później nie było już czego badać. Ponadto  żaden z wniosków o pomoc prawną naszej strony nie został przez Rosjan zrealizowany. Skutkowało to powieleniem w polskim raporcie tez raportu rosyjskiego a z braku swoich materiałów posiłkowano się zdjęciami znalezionymi w internecie. I te właśnie okoliczności – to, że wszystkie fakty, dowody w istocie pochodzą od Rosjan a nasi prokuratorzy/eksperci niczego sami nie badali – jest ukrywane, przemilczane. Mamy wobec tego taką sytuację, że okoliczności 10 kwietnia, tej największej tragedii w dziejach naszego narodu w całej historii – bada jedynie strona, która o spowodowanie tej tragedii jest podejrzewana!!!! To tak, jak gdyby Bin Laddenowi powierzono śledztwo w sprawie 11 września!!!

Kto jest za to odpowiedzialny? Z jakiego powodu tak się mogło stać? Pisałem o tym w poprzednich notkach. Cała odpowiedzialność spada na nasze władze. Na premiera Donalda Tuska przede wszystkim. Zresztą mówił on wielokrotnie, że bierze pełną odpowiedzialność za zawarcie umowy z premierem (ówczesnym) Federacji Rosyjskiej – Putinem – co do sposobu prowadzenia wyjaśniania okoliczności zaistnienia katastrofy. O tym pisałem wielokrotnie. Ale nigdy nie przesądzałem o tym, jakie motywy stały za tą decyzją. Dziś pora zmierzyć się i z tą sprawą.

.::::::::::.

Mamy więc oto sytuację, iż nasz rząd w ogóle nie zadbał o nasze bezpośrednie uczestnictwo w prowadzeniu śledztwa w sprawie katastrofy – szerzej -  w jakichkolwiek czynnościach mających na celu wyjaśnienie jej przyczyn. Jest dziesiątki przykładów świadczących o tym, że jedynym celem naszych władz było jak najszybsze zamknięcie sprawy – bez wyjaśniania czegokolwiek. Nie reagowano także na oczywiste matactwa Rosjan, na podawanie fałszywego czasu katastrofy, na zacieranie jej śladów, niszczenie dowodów, dekompozycję miejsca zdarzenia. Co więcej – także wówczas, kiedy mieliśmy możliwości dokonywać samodzielnie jakichś badań, ustaleń – rezygnowano z nich. Tak było np. z pochówkiem ofiar katastrofy. Przecież należało (proszę zwrócić uwagę na to jak to teraz wygląda w przypadku katastrofy Boeinga malezyjskich linii lotniczych) dokonać u nas sekcji zwłok, ustalić przyczyny śmierci pasażerów - dlaczego tego nie zrobiono? To rzecz niepojęta. Ginie elita państwa. A nasz rząd nie jest zainteresowany wyjaśnieniem przyczyn tej tragedii? Tego nie można w żaden sposób zrozumieć. Przyjąć do wiadomości. Cóż – ale to ponura prawda. Co skłoniło Tuska & Co do takiego aktu zdrady? Takiej kapitulacji? Jest tylko jedno racjonalne wytłumaczenie. Wiem, są tacy, którzy sugerują współsprawstwo. Ja tego nawet przez moment nie chcę brać pod uwagę – dlatego powtarzam – jest jedno racjonalne wytłumaczenie takiego przebiegu zdarzeń. A mogło to wyglądać tak:

.:::::::::::.

Za sprawą meldunku wywiadowczego nasze władze wiedziały o tym, że na Tupolewa zastawiono pułapkę w Rosji. Wiedziano o tym, że czynione są obok lotniska Siewiernyj jakieś przygotowania. Gdy nadeszła wiadomość o katastrofie – Donald Tusk był już przygotowany. Ostatnio – czy to nie min. Sikorski mówił, że przyczyna katastrofy Tupolewa była od razu znana? Nie mogło by tak być w  sytuacji – gdyby to chodziło o awarie, warunki meteo, błąd pilotów etc. – tu potrzebne byłyby drobiazgowe, żmudne, wieloletnie czy wielomiesięczne badania. Chyba, że od razu wiedziano – za wydarzeniami 10 kwietnia stoi agresja Rosji. Tu badania były niepotrzebne. A w takiej sytuacji - Donald Tusk wiedział, że żadnej pomocy ze strony naszych sojuszników z paktu NATO czy UE w razie konfliktu z Rosją nie otrzyma. Czyli – konflikt z Rosją prowadził do trudnych do przewidzenia eskalacji zdarzeń. Dlatego postanowiono ukryć prawdę. I tak zrobiono. Wiedząc od początku co tam naprawdę się wydarzyło – celowo zrezygnowano ze śledztwa, które mogło by jakąś część prawdy – w tym wypadku – niechcianej prawdy – odsłonić. Dlatego wszystkie niewygodne fakty, mogące obalić rosyjskie kłamstwa, ukrywa się do dziś. Są na to dowody – przede wszystkim takim dowodem jest sprawa ukrywania stenogramów rozmów z kabiny JAKa Wosztyla. Dziesiątki innych też. Choćby sprawa zwłok ofiar –rzetelne sekcje nawet dziś mogły by obalić rosyjską wersję przebiegu katastrofy. Pośpiech w jakim przeprowadzono pochówki, brak zgody na otwarcie trumien – nie daje się niczym innym – jak chęcią ukrycia prawdy – wytłumaczyć. Rosja przetrzymuje wszystkie materialne, główne dowody dotyczące katastrofy – a nasz rząd nie protestuje. Nie próbuje nawet dopominać się o naszą własność. Nie prosi o międzynarodowe wsparcie. Nie stara się przenieść problemu na forum tych organizacji, które miały być rękojmią naszego bezpieczeństwa – mam na myśli UE i NATO. Nic nie robi by przeciwstawić się Rosji. Hańba, zdrada.

Ktoś powie – ale sytuacja uległa dziś zmianie. Przecież jesteśmy obecnie w stanie konfliktu z Rosją ze względu na wydarzenia na Ukrainie. Tak – sytuacja jest inna. Ale czy oznacza to, że jest lepsza z naszego punktu widzenia? Nie – uważam, że jest jeszcze gorsza. Oto dający się przewidzieć ciąg zdarzeń – nastąpi interwencja Rosji na Ukrainie – powód? Pretekst raczej - sprawy humanitarne. Kto będzie zwycięzcą konfliktu, szczególnie wobec wyraźnej bierności zachodnich mocarstw…łatwo przewidzieć. Podniesienie dziś otwarcie sprawy zbrodni na naszej delegacji do Katynia – mogło by dać dodatkowy powód Putinowi do zaatakowania także nas. Zachód i wówczas nie kiwnie palcem w naszej obronie – to pewne. Tak jak nie kiwnął palcem 10 kwietnia - a przecież w Smoleńsku zginęli oficerowie NATO, prawda? Czy wobec tego z automatu nie powinno zostać wszczęte śledztwo NATO w tej sprawie? Wracając do sprawy wydarzeń na Ukrainie - pretekst do zaatakowania nas łatwo się znajdzie. Wystarczy, że Rosja zarzuci nam pomoc stronie ukraińskiej. Dostawy broni, wysyłanie tam naszych żołnierzy.  Nawet gdyby to była całkowita fikcja. Dlatego i dziś prawda o wydarzeniach 10 kwietnia musi być ukrywana. Oczywiście mogą pojawić się okoliczności, w których nasz rząd przyzna, że było jednak inaczej. Ale będzie swoje kłamstwa tłumaczył „nadrzędnym interesem bezpieczeństwa narodowego”. Musimy już dziś zdać sobie z tego sprawę – i spróbować odpowiedzieć na pytanie – czy akceptujesz takie postępowanie rządu? Donalda Tuska osobiście? Czy godzisz się z jego argumentacją? Czy usprawiedliwiasz to?

Jeśli chodzi o mnie – nie ma takiej zgody. Państwo, które przyjmuje drogę kłamstwa dla zachowania swojego trwania – nigdy nie będzie moim państwem. Gdyby tak się okazało – oznaczało by to, że polityka zagraniczna Tuska, Sikorskiego – zaprowadziła nas na całkowite bezdroża historii.  Przyniosła totalną klęskę. Nasze sojusze okazały się być papierowe, bezwartościowe – a nasi wrogowie – nie do pokonania. Bez możliwości przeciwstawienia się im w jakiejkolwiek sytuacji. Czy takie ma być nasze państwo? Czy taki rząd powinien nas reprezentować? Niech każdy z nas rozstrzygnie tą kwestię we własnym sumieniu.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Polityka