Jerzy Korytko Jerzy Korytko
577
BLOG

Propaganda widziana z pozycji "V for Vendetta".

Jerzy Korytko Jerzy Korytko Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

Staram się w miarę uważnie śledzić to co się dzieje we współczesnym świecie. Nie korzystam przy tym zupełnie z telewizji, radia. Moje doświadczenie wskazuje na to, że w mainstreamowym przekazie dominuje propaganda. Jednostronna propaganda kreowana  z pozycji wygodnych dla rządu. Maskująca jego wpadki, tuszująca afery i aferki, ważne wydarzenia przykrywając przy tym jakąś papką medialną bez jakiegokolwiek istotnego znaczenia. Pozostaje szukanie informacji w internecie.

Jednak niekiedy istotne rzeczy można znaleźć także i w innych obszarach.  Dziś wskażę na jeden, ważny moim zdaniem, przykład. Powrócę do wymowy filmu „V for Vendetta”. Ten film, kultowy dla znaczącej części widzów, którego aktualność za sprawą pewnych wydarzeń, a raczej ich zapowiedzi póki co, zostaje na nowo przywrócona – ukazuje pewną sprawę w bardzo ciekawym świetle. Tak że warto ten film na pewno obejrzeć (nawet ponownie).

O co chodzi mi konkretnie? Otóż o to, że w początkowej fazie filmu, gdy dwójka głównych bohaterów ogląda „koncert na dzwony” z dachu jakiegoś budynku ma miejsce zburzenie w wyniku zamachu terrorystycznego gmachu ministerstwa sprawiedliwości. Ale cóż się dzieje następnego ranka? Media informują o tym fakcie, którego przecież nie da się ukryć, jako o „celowym wyburzeniu budynku”, od dawna zaplanowanego i właśnie obecnie, chociaż bez zapowiedzi, zrealizowanego. I taki przekaz zostaje „kupiony” w głównej mierze przez społeczeństwo. Tylko nieliczni weń nie wierzą. Ale co mogą zrobić? Jest wiele innych scen w tym filmie, które ukazują w czarnych barwach ówczesną (niedaleka przyszłość) rzeczywistość. Totalną inwigilację, terror w imię demokracji, kłamstwo i obłudę. Nie będę tego szczegółowo omawiał. Wskazuję na ten podstawowy dla mnie przekaz. Film powstał w 2005 roku. A więc po 11 września. Autorzy filmu sugerują, uważam, że nie bez związku, że władze jak chcą mogą przedstawić jakiś zamach terrorystyczny jako „celowe wyburzenie”. Skoro tak – to czy nie mogą zrobić odwrotnie? Oczywiście, że tak. Zostawmy jednak na boku te łopatologiczne odniesienia. Podstawowa kwestia – podnoszona przez współtwórców filmu braci Wachowskich już w Matrixie – władze okłamują we wszystkich ważnych sprawach swoje społeczeństwa. I jest to sytuacja globalna. Nie ma informacji – jest tylko propaganda. Uświadomienie tego powinno stać się udziałem każdego z nas. A dowodów tej propagandy wokół nas jest nadto. Wystarczy wejrzeć w wyłażące co rusz niedoróbki fałszerstw prawdziwych okoliczności tzw. „katastrofy smoleńskiej” czy obecnie okoliczności konfliktu na Ukrainie. Nie wierz w propagandę, staraj się myśleć samodzielnie, konfrontuj informacje w przypadku wątpliwości. To początek drogi do wolności. Póki co naszych umysłów.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka