Wyjaśnianie okoliczności katastrofy smoleńskiej w wydaniu naszych instytucji rządowych kompromituje nas przed całym światem. Podstawowy zarzut – dlaczego prokuratura, te wszystkie zespoły ekspertów, komisje różne - traktują poważnie przekazywane przez Rosjan śmiecie ? Udają, że nie widzą ostentacyjnej, w ogóle w istocie nie ukrywanej, fałszywości tych „dowodów”? O czym mówisz człowieku, ktoś zapyta? Jakie fałszywe dowody? Przecież to wszystko rzetelne, wspólnie dokonane kopie…
Taaak? Zdjęcia brzozy z 10 kwietnia bez wbitych w nią odłamków metalu nie istnieją? Ależ oczywiście, że istnieją. Co więcej – można nawet obejrzeć ową brzozę na filmie nakręconym, bez żadnych wątpliwości – 10 kwietnia – a odłamków w nią wbitych zero. Z jakiego powodu Rosjanie to fabrykowali? Dlaczego nasza prokuratura, wielokrotnie informowana o fałszerstwie nie reaguje? Dalej wierzy w „brzozę” jako bezpośrednią przyczynę katastrofy?
Ostatnio wielu dało się uwieść wymowie nowych stenogramów. Ciekawe, to chyba dziewiąta kopia taśmy z rejestratora MARS-BM. Przynajmniej ósma. I za każdym razem odsłuchują cos innego. Może na dziesiątej usłyszą ujadanie psa Szarika? Albo kuranty moskiewskie? Nauka radziecka przewiduje takie możliwości Ale teraz bardziej prozaiczna uwaga owych stenogramów dotycząca. Coś o gumowej czasoprzestrzeni w okolicach Smoleńska tego ranka.
Pierwsza uwaga – prezentowana kopia jest z oczywistych względów, dokładnie opisanych w części wprowadzającej ekspertyzy, wadliwa. Ponieważ przy jej wytwarzaniu nie udało się skopiować znaczników zegarowych z odpowiedniego kanału nagrania. Nasi eksperci proponowali sposób, by ten mankament usunąć – ale Rosjanie nie wyrazili na niego zgody. Czyli – znamy czas jaki upłynął między poszczególnymi kwestiami – ale nie znamy konkretnej godziny, minuty, o której taka wypowiedź miała miejsce. Tak więc przy sporządzaniu osi czasowej posłużono się innymi zapisami, innych rejestratorów – i w ten sposób sporządzono finalny stenogram. Ale jedna rzecz uderza w ostatniej ekspertyzie. W zaprezentowanej opinii nasi eksperci wskazali uczciwie na kilka kwestii stawiających znaki zapytania co do wiarygodności zapisów okazywanej taśmy-matki. Np. wskazali na liczne „dropouty” czyli zerwanie ciągłości zapisu (ponad 200 razy), dziwne, nie wytłumaczone dźwięki, których pochodzenia nie udało się wyjaśnić. Pisałem o tym w tej notce. Dzisiaj zwrócę uwagę na coś jeszcze. Jest rzeczą oczywistą, że podstawowym sprawdzianem wiarygodności rosyjskich dowodów w tym zakresie musi być porównanie uzyskanego wyniku badań z zapisami z wieży kontroli lotów. Przecież to musi się zgadzać. Nie może być tutaj żadnych różnic. Inaczej nie można będzie dojść do wniosku – jeżeli są różnice – to która wersja czasowa korespondencji – wzajemnej korespondencji przecież, między samolotem a stanowiskiem kontroli lotów lotniska „Siewiernyj” w Smoleńsku – jest prawdziwa? A która fałszywa? Sprawdzamy więc – i co widzimy? Nic się nie zgadza.
Rosjanie jak w wielu innych kwestiach mataczą i gmatwają sprawę. Sprawa wygląda tak – podam tylko podstawowe fakty – ok. 20 sekund przed godz. 8 naszego czasu w wieży nagrał się sygnał z radioodbiornika nadawany o pełnej godzinie. Mamy taki komfort, czekiści nam go zapewniają…. Zapamiętajmy…. czas nagrań z wieży może być przesunięty o owe 20 sekund plus minus - to chyba jasne. Powiedzmy, że te nasze stenogramy, są wolne od takiej wady. I nic się w nich nie przesunęło – mówi się w naszej ekspertyzie o dokładności ustalenia czasu nagrań rejestratora MARS rzędu 0,1 sekundy. Czyli reasumując – jeżeli coś się zarejestrowało w samolocie o godzinie 8:23:29, 846 – po zaokrągleniu to będzie mnie więcej 8:23 min. 30 sekund. Należało by oczekiwać, że ta sama kwestia na nagraniu z wieży powinna zapisać się – uwzględniając ujawnione przesunięcie – o godz. 8:23: 10 sekund…sprawdźmy… pierwsza rozmowa załogi Tupolewa z lotniskiem Siewieryj była właśnie o 8:23:30 sekund. A wg nowych stenogramów z wieży? Nieeee, to by było za proste….zapisała się o godz. 8:23:05. Możecie sobie Państwo przesuwać o te 20 sekund w którą chcecie stronę>>>> i tak się nie zgadza. Tak Rosjanie robią z nas durniów w każdej „dokumentowanej” kwestii katastrofy smoleńskiej. Po pięciu latach tzw. śledztwa nie mamy niczego wiarygodnego. Zero dowodów, jakieś kopie bez wartości. Cuchnące fałszerstwem na kilometr. A kto to ukrywa, tuszuje, wszystko zamiata pod dywan?
Inne tematy w dziale Polityka