Jerzy Korytko Jerzy Korytko
543
BLOG

Wrak Tu154 nie wróci do Polski dopóki nie uzgodnimy z Rosją przyczyn katastrofy

Jerzy Korytko Jerzy Korytko Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 17

W okresie średniowiecza rozpowszechniona była zależność lenna pomiędzy różnymi ośrodkami władzy. Także o charakterze państwowym.  Stosunek zależności zawiązywał się w uroczystym akcie hołdu, składanym w obecności świadków. Wasal przysięgał seniorowi wierność. Powstawała zależność, w której senior miał suwerenną władzę – wasal był jego poddanym, zmuszonym aktem poddaństwa do wielu świadczeń na rzecz seniora. Nie miał pełnej suwerenności.

Dlaczego o tym piszę – i to w kontekście katastrofy smoleńskiej. Zaraz do tego przejdę. Po pierwsze nawiążę do jednego z moich poprzednich tekstów sugerującego, że Polska jest obecnie kondominium niemiecko-rosyjskim.  Wielu znanych komentatorów mówiło o takim stanie rzeczy; w swoim tekście przywoływałem wykład dr. Jerzego Targalskiego. Zaś jako główny przykład, że takim stosunkom możemy podlegać podawałem okoliczności towarzyszące staraniom Ukrainy do wejścia do strefy wolnego handlu. Otóż by to mogło się stać musiała na to zgodę wyrazić Rosja. Czyli co? Suwerenne państwo – Ukraina – nie może wejść do strefy wolnego handlu bez zgody Rosji? Takie same warunki towarzyszyły próbom (tym sprzed Majdanu) wejścia Ukrainy wprost do UE. Wówczas również najpierw miały zostać spełnione rosyjskie zastrzeżenia. Jaki to ma związek z Polską? Myślę, że to oczywista sprawa. Nasze negocjacje z UE, okres dostosowawczy, trwały kilka dobrych lat. Skąd do końca wiemy jaki miały charakter? Jaką rolę odgrywała w nich Rosja? O pewnych rzeczach wnioskować możemy z informacji, które pojawiły się wiele lat później. Np. – w czasie konfliktu ukraińskiego, gdy trwały protesty na Majdanie, rosyjski minister spraw zagranicznych Ławrow przypomniał, że w 1987 roku Rosja zawarła porozumienie z sojuszem NATO  i uzyskała zapewnienie, że pakt nigdy nie rozmieści żadnych swoich instalacji wojskowych ani nie rozmieści swoich wojsk na terenach państw, które powstały po rozpadzie Związku Radzieckiego albo były poprzednio w Pakcie Warszawskim. A to oznacza, że o naszych sprawach decydowano za naszymi plecami. Istnienia takiego porozumienia nigdy oficjalnie nie potwierdzono - ale widać gołym okiem, że takie porozumienie rzeczywiście obowiązuje, ponieważ od lat domagamy sie zwiększenia obecności NATO u nas i u naszych, także zagrożonych rosyjską dominacją sąsiadów - a wezwania te ciągle pozostają bez echa. Nie wiemy jakie i czy w ogóle przyznano Rosji prawa do wysuwania zastrzeżeń co do zasad polskiej akcesji do Unii Europejskiej. Nigdy niczego takiego oficjalnie nie przyznano. Jednak polityka np. energetyczna naszego państwa po 1989 roku wykazuje rosnącą zależność od rosyjskich surowców. Wątpliwości budzą też zasady tranzytu rosyjskiego gazu przez nasze terytorium, okoliczności budowy gazociągu NordStream itp. Widać gołym okiem, że w tych obszarach nie zabezpieczono właściwie naszego interesu. Są takie okresy kiedy podległość naszego państwa wobec dyktatu niemiecko-rosyjskiego jest widoczna bardziej wyraźnie, kiedy cały ten układ ujawnia się w znaczącym stopniu. Myślę, że ostatnie wydarzenia negliżują go całkowicie.

Wrzask jaki się podniósł po przejęciu władzy przez PiS nie ma żadnego związku  z używanymi pretekstami. Spór np. o TK jest z punktu widzenia szarego obywatela zupełnie niezrozumiały i trzeciorzędny. Ale temperaturą sporu, krzykliwością i mnogością ataków medialnych umiejętnie się to przykrywa. Powód schodzi na plan drugi – ważne, że jest wrażenie „walki o demokrację”. Tymczasem jak sugeruje dr. Targalski powody owych ataków są zgoła inne. To zagrożone w pozycji władcy protektoratu Niemcy stoją za tymi atakami. Przyjęcie takiej tezy wyjaśnia wszystko. Osobiście uważam, że atak ten ma prewencyjny charakter. Ma zniechęcić nowy rząd przed sprawianiem jakichkolwiek kłopotów Niemcom czy Rosji. Odwieść od jakichkolwiek prób wybicia się na samodzielność choćby gospodarczą. W istocie oznacza to, że Niemcy uważają nas za kraj, który musi ich słuchać. Dotyczy to stosunków także z Rosją. I właśnie sprawa katastrofy smoleńskie unaocznia to w całej wyrazistości. Ostatnie rozmowy w Rosji /link do artykułu o nich w TVP.info/ wiceministrów spraw zagranicznych naszych krajów dotyczyły również kwestii zwrotu wraku Tupolewa. Już tytuł artykułu mówi o wszystkim – „Wrak Tu-154 nie wróci do Polski, dopóki nie uzgodnimy z Rosją przyczyny katastrofy”. Czyli co – możemy sobie „badać” do woli okoliczności katastrofy – ale i tak musimy przyjąć rosyjską wersję? Bo przecież owe "uzgodnienie" musi do tego się spowadzać. W hołdzie składanym seniorowi wasal musiał przed nim klęknąć. Na kolanach przed seniorem – to jest pozycja wzajemnych stosunków jaką wyznacza dla nas Rosja. Min. Antoni Macierewicz komentując te informacje powiedział, że „prawdy o wydarzeniach 10 kwietnia nie będziemy ustalać w konsultacjach ze stroną rosyjską – ale w trakcie niezależnych badań naszych śledczych i prokuratorów”. Prawda nie może być koncesjonowana. Niby tak powiedział – ale jak będzie? Na to wszystko nakładają się informacje o nowym podziale wpływów geopolitycznych, dr. Targalski mówił o tym, że nasz kraj staje się ponownie przedmiotem targów. W podobnym duchu wypowiadał się ostatnio nasz były ambasador w RFN – Janusz Reiter  - /link/   przestrzegając przed nastrojami zadowolenia w naszym kraju oznakami słabości i napięć w UE jakie ostatnio dają się zauważyć.  Ale mówił też o nowym rozdaniu geopolitycznym jakie ma miejsce obecnie, chociaż niektórym z nas wydawało się, że porządek polityczny jaki wyłonił się po przemianach 1989 roku będzie trwał wiecznie. Czyli co – znowu ktoś zadecyduje o nas poza naszymi plecami? A nasza "suwerenność" jest fikcją?

 

 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (17)

Inne tematy w dziale Polityka