Jerzy Korytko Jerzy Korytko
1191
BLOG

Dziennikarze, którzy polecieli do Smoleńska.... i wrócili.

Jerzy Korytko Jerzy Korytko Polityka Obserwuj notkę 2

W grudniu 2016 roku napisałem notkę  (https://www.salon24.pl/u/jerzy-korytko/739349,ujawniam-okolicznosci-10-kwietnia-tajemnica-katastrofy-rozwiazana)  zawierającą ostateczne podsumowanie moich wielomiesięcznych starań dojścia do prawdy o Smoleńsku. Mijają kolejne miesiące i  nie odnalazły się żadne fakty, dowody, które by przedstawionej przeze mnie wersji zdarzeń w najmniejszym stopniu zaprzeczały. Ponieważ w linkowanym powyżej tekście nie zawarłem wszystkich wątków mających znaczenie dla sprawy - powracam do tego. Dzisiaj – o dziennikarzach, którzy polecieli do Smoleńska i…. wrócili.

Z przedstawionego przeze mnie przebiegu zdarzeń wynika, że tak jak zaplanowano na naradzie u min. Sasina Prezydent Lech Kaczyński poleciał do Smoleńska JAKiem, a wraz z nim część dziennikarzy. (wg opublikowanego emaila p. Katarzyny Doraczyńskiej 7 dziennikarzy miało lecieć JAKiem a 7 Tupolewem).  A skoro tak – to wszystkie te relacje, które mówią o jakiejś awarii JAKa, o jakichś „przesiadkach” – to jedno wielkie kłamstwo. Nie mogli powiedzieć, że zepsuł sie przygotowany dla Prezydenta JAK i dlatego musiał sie przesiąść do Tupolewa. Ponieważ pojawia sie sprawa samolotu zapasowego od razu. Dla JAKa zapasowym musiał być inny JAK - i był. Jest o tym  w raporcie Millera. Dlatego musieli iść w zaparte i twierdzić, wbrew wszystkim faktom, że lot Prezydenta od początku był planowany Tupolewem. Pozostało jednak wiele tropów , które temu zaprzeczają. Np. sprawa dziennikarzy. Zauważyć trzeba, że sprawa dziennikarzy obecnych w Smoleńsku tego dnia od początku przynosiła wiele znaków zapytania. Trudno było odtworzyć skład ekipy dziennikarskiej obecnej wówczas w Smoleńsku/Katyniu, dojść do tego kto jakim środkiem lokomocji tam się dostał. Od samego początku było jakieś dziwne milczenie tych ludzi. Widać było wyraźnie niechęć do relacjonowania tamtych chwil. Dość powiedzieć, że kilku znanych dziennikarzy obecnych wówczas w Smoleńsku nigdy żadnych relacji z pobytu nie przedstawiło. Dostrzegano to. Np. tutaj:

https://www.salon24.pl/u/janosik/256781,lista-dziennikarzy-ktorzy-lecieli-jakiem-40-do-smolenska

Komentarz autora – blogera Janosika

@Asienka    Dziwne milczenie większości dziennikarzy będących w Smoleńsku zastanawia - zniknięcie z mediów Wiśniewskiego tym bardziej zastanawia - a dziwi brak odpowiedzi na moją prośbę do redaktora Piotra FERENCA z Gazety Polskiej i pani Joanny BICHNIEWICZ ( LICHOCKIEJ ) z TVP o opis lotu Jakiem 40 i swoje spostrzeżenia ze Smoleńska. Link do Bibuły był mi znany, ale dziękuje i proszę o inne informacje na temat tego dziwnego LOTU ( Owianego Dziwną tajemnicą ). Nie rozumiem (tych) dziennikarzy. Taki temat, że książkę można napisać ( a książki piszą przeważnie Ci, których tam 10 kwietnia nie było)….

Tak, to naprawdę niejasna sprawa. Ale były też inne wpisy. Np. takie, które sugerowały, że ci dziennikarze, którzy polecieli do Smoleńska – i wrócili – powinni dziękować za to Bogu. Bo darowano im życie. Takie wpisy widziałem m. innymi na portalu Rebelya.pl, dziś ta strona się nie otwiera. Ale jakieś ślady tych „rad” czy też „napomnień” ( co by nie zapomnieli w czym rzecz) pozostały. Np. taki tekst: http://naszeblogi.pl/14361-parszywa-trzynastka-z-jaka-40-dlaczego-jeszcze-zyjecie Tutaj rzecz cała zawarta jest w tytule. Treść notki zawiera jakieś brednie. Ale tytuł – sedno sprawy. Dlaczego jeszcze żyjecie? Może dlatego, że właśnie milczycie? A ci z was, którzy coś mówią – kłamią, jak się od nich tego oczekuje?

W tej sytuacji nie ma sensu roztrząsać ponownie tych relacji dziennikarskich, które kiedyś się pojawiły. Ale o jednej jeszcze sprawie, ważnej – tak uważam – należy wspomnieć. To sprawa dziennikarza-Japończyka, który był w Smoleńsku 10-tego i wrócił. Leciał samolotem JAK. Wiadomo o tym za sprawą wypowiedzi rzecznik prokuratury p. Mazur. (7-mego dziennikarze lecieli samolotem CASA więc to musiało chodzić o lot 10-tego). Tak więc - poleciał i wrócił. A na żadnej liście go nie było. I nigdy żadnej relacji ze swojej podróży nie opublikował. Nie znamy nawet jego nazwiska. Charakterystyczne dla tego dnia.  Ponieważ Prezydent miał zginąć w katastrofie Tupolewa to  zacierano wszystkie ślady wskazujące na jego lot do Smoleńska  JAKiem. Jak gdyby nigdy nie brano tego przed 10-tym pod uwagę. A od razu planowano lot Tupolewem  - co jest fikcją i nie znajduje żadnego potwierdzenia w ujawnionych faktach. I to już jest dostateczny powód by uważać wersję zdarzeń wynikających z raportu Millera za jedno wielkie kłamstwo. Pomyślmy – Prezydent poleciał JAKiem, z kilkoma dziennikarzami. Raczej tymi najbardziej znanymi, renomowanymi, z ważnych stacji telewizyjnych czy pism. Trzeba było postarać się, aby nie łączyć lotu Prezydenta z lotem tych dziennikarzy. Czy w ogóle z ich podróżą do Smoleńska. Bo oni przecież wrócili….Tak więc musiano spreparować wersję, że Prezydent i dziennikarze polecieli różnymi samolotami. Jakaś awaria, przesiadka  - stwarzała taką możliwość i musiała się pojawić. Chociaż wytłumaczenie dlaczego - samolot dla dziennikarzy się zepsuł - zmieniono go - a mimo tego poleciał ten od początku do lotu wyznaczony (tak to wyjaśnia raport Komisji Millera) - nie było takie proste i musiano wymyślać różne nieprawdopodobne rzeczy. Podobno błąd w rozkazie Dowódcy 36 Spec.Pułku. Podobno awaria.  I w rezultacie tego zamieszania poleciał samolot - JAK - od początku do lotu wyznaczony. Pisałem o tym.  A w rzeczywistości nie było żadnej katastrofy, tamtego dnia w nieznanych okolicznościach zginęli pasażerowie z dwóch samolotów, choć nie wszyscy. Po prostu zostali zamordowani. Na to wygląda. Przypomnijmy jak powstawała lista ofiar rzekomej "katastrofy". W jakich bólach, jak długo ją odtwarzano.

Wróćmy jeszcze do Raportu Komisji Millera. Myślę, że dlatego go ukryto ostatecznie, unieważniono, ponbieważ znajdują się w nim wyraźne ślady lotu Prezydenta Jakiem do Smoleńska. To zapisy Raportu dotyczące samolotó wyznaczonych w zwiazku z instrukcą HEAD tego dnia. W jednym miejscu pisze - dla Tupolewa nie wyznaczono zapasowego. I to jest ok - gdy przyjmiemy, że Prezydent miał lecieć JAKiem. W innych miejscach Raportu pisze, że "por. Wosztyl wykonał lot bez zgody przełożonych samolotem JAK o nrze 044 który był zapasowym wg instrukcji HEAD". Czyli JAK44 miał statut HEAD. A w innym jeszcze miejscu Raortu pisze, że samolotem zgłoszonym do strony rosyjskiej jako "zapasowy wg instrukcji HEAD" był JAK o nrze 047. Podobno bez ważnego oblotu - jakby to miało znaczenie w sytuacji gdy nie został użyty. Spójrzmy na całość - mamy dwa samoloty JAK wg instrukcji HEAD. 044 - ważny oblot - i poleciał - i zapasowy 047. Bo tak miało właśnie być od początku.

No jasne – ale w tej sytuacji pojawia się oczywiste pytanie – jak to możliwe, że ktoś poleciał do Smoleńska, razem z Prezydentem….i wrócił. To przecież niemożliwe. Część pasażerów zamordowano – a część nie? Przecież oni by wiedzieli… i pozwolono by im wrócić? Przecież wszystkich świadków zbrodni,, mam na myśli tych mniej ważnych członków delegacji,  zamordowano. Dlaczego więc darowano by życie akurat dziennikarzom? Miałem z tym problem. Ale popatrzmy od końca. gdyby zamordowano tych dziennikarzy, którzy polecieli JAKiem z Prezydentem - to jak by wytłumaczyć ich śmierć? Gdzie ich pomieścić, w jakim samolocie?  W Tupolewie? Ale oficjalnie miejsc tam było 90. Nie mieścili się.  Decydująca jest jednak inna kwestia. To sprawa JAKa. Ten samolot musiał wrócić do Polski. W katastrofę dwóch samolotów nikt by przecież nie uwierzył. Wobec tego - kto tym samolotem poleciał - gdy ukryto fakt lotu Prezydenta nim? To oczywiste - pozostali wyłącznie dziennikarze.  Bo od początku było wiadomo, że mieli w jakiejś ilości nim lecieć. No i "polecieli", sami dziennikarze, w liczbie 14-tu.  Może to tłumaczy dlaczego Jarosław Kaczyński, jak to ktoś z jego otoczenia powiedział - "nienawidzi dziennikarzy". Widać wie co mówi.  Dlaczego taka nienawiść. Skąd się wzięła. Bo ci dziennikarze - poszli w zaparte? Milczą po dziś dzień? Chociaż... z drugiej strony....  A co zrobiły nasze władze? Odpłynęły w kłamstwo? Nie można patrzeć na tą sprawę nie widząc tego.  Nie można rzucać kamieniem w dziennikarzy nie zdając sobie sprawy z tych oczywistych implikacji. Kto wie jak każdy z nas zachował by się na ich miejscu w tej sytuacji. Ponadto - czy taka sytuacja, z dziennikarzami,  w istotny sposób zwiększała ryzyko wyjścia prawdy na jaw? Myślę, że założono, że te sprzedajne dziwki, cyngle do kupienia czy wynajęcia - bo taki jest dziś stan ogólny naszego dziennikarstwa - nie opowiedzą się po stronie prawdy, nigdy w życiu. Będą siedzieć cicho, sza. Nie zrobią żadnego kłopotu.  To tłumaczy w pewnym sensie ich zachowanie po katastrofie. Wielu nigdy żadnej relacji nie przekazało z tego dnia. Jeżeli zdradził rząd, ukrył prawdę - to czy można tak całkowicie  ich potępiać za milczenie? Zapewne wywarto na nich presję - można się tego domyślać, zważywszy na to co spotkało załogę JAKa. Właśnie,  załoga samolotu.... kimkolwiek ci ludzie byli... ale... czy np. chor. Remigiusz Muś - nie zginął? A por. Wosztyl - czy przez lata całe nie był wikłany w jakieś sfingowane procesy, czy nie wywierano na niego presji? Te usterki w jego samochodzie np.? Przecież….. jeżeli rzecznik MSZ p. Paszkowski przekazał prawdziwą informację, o tym, że Prezydent poleciał samolotem JAK – to nie tylko dziennikarze wiedzą i milczą. Prawdę zna wielu, bardzo wielu ludzi, i była ona znana od samego początku. Jak Prezydent mógł zginąć w katastrofie Tupolewa skoro poleciał JAKiem? Jaki krąg osób musiał o tym wiedzieć? To świadczy dowodnie o tym co potrafią z nami zrobić rządzący, przy pomocy usłużnych, kontrolowanych mediów oczywiście. Jak potrafią sprzedać i uwiarygodnić każde kłamstwo. Świadczy to także o naszej zbiorowej bezradności wobec takiego prania mózgów. Wiedzę o tamtym dniu u nas miały co najmniej setki osób. Wiedzą i milczą. Cały ten nasz rząd. Te wszystkie „służby”. I w takim bagnie przyszło nam żyć. Jeszcze o postawie dziennikarzy.... czy można się dziwić ich milczeniu w sytuacji gdy nasze władze  ukryły prawdę? Ponadto - kto wie jaką presję na nich wywierano. Te ich milczenie po 10 kwietnia nie wzięło się z niczego.  Zauważmy też, że po 10 kwietnia cały czas zacierano ślady. Robiono to bardzo konsekwentnie. I długo. Rozwiązano 36 SpecPułk. Zlikwidowano Prokuraturę Wojskową prowadzącą śledztwo w tej sprawie. Zmieniono Komisję KBWL. Zniknął dostęp do raportu Millera i większości materiałów na temat tamtego dnia. A co pozostawiono? Macierewicza i jego brednie. 

By zrozumieć lepiej całą sprawę koniecznie przeczytaj mój tekst:

https://www.salon24.pl/u/jerzy-korytko/739349,ujawniam-okolicznosci-10-kwietnia-tajemnica-katastrofy-rozwiazana

Koniecznie też:  https://www.salon24.pl/u/jerzy-korytko/840600,zmowa-milczenia-wokol-smolenskiego-sledztwa-cien-jalty

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka