Jerzy Korytko Jerzy Korytko
146
BLOG

Jak zabijano "Solidarność".

Jerzy Korytko Jerzy Korytko Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 9

Nie mam tutaj na myśli 13 grudnia, wprowadzenia stanu wojennego. Owszem, to też było, to też się stało. To też prowadziło do zniszczenia Związku. Ale w innym wymiarze. To nas mogło niszczyć fizycznie, tak można powiedzieć, niszczyć organizacyjnie. Ale nie niszczono naszego ducha. Samej idei. Naród w biernym oporze trwał przy swoim. To odbyło się później, w wyniku  działań podjętych po 1989 roku.

Ponieważ wówczas rozpoczęto i przeprowadzono z niezwykłą konsekwencją walkę z ideą, mitem Solidarności. Było kilka podstawowych płaszczyzn tej walki.

 Po pierwsze – nie odtworzono Związku na podstawie dotychczasowego statutu. Nie było prostej kontynuacji po przywróceniu możliwości działania Związku. Stworzono od podstaw nowy, o innym statucie, wielu ludzi nie chciało do niego wstępować. Wielu znanych działaczy starej „S” odmówiło udziału w tej karykaturze. Wiedza o tym była powszechna.

Po drugie – Inflacja związkowa. Powstało dziesiątki innych związków zawodowych, przeważnie o wiele bardziej krzykliwych, zgłaszających bardziej radykalne postulaty. To dezorientowało. To rozproszyło ludzi. To nas w dużej mierze poróżniło.

Po trzecie – wykorzystano lustrację. Dziką lustrację. Nieco później, gdy pozwolono zajrzeć w akta IPN. Okazało się, że owszem, archiwa są zniszczone, w ponad 80%, ale to co pozostało prawie wyłącznie dotyczy działaczy byłej „S”. „Samorzutnie” w Polsce powstawały różne „ciała” lustrujące, przeważnie kombatanckie stowarzyszenia, które taką dziką lustrację w wymiarze lokalnym przeprowadzały. Doprowadzono do sytuacji, że o „Solidarności” mówiło się prawie wyłącznie w kontekście agenturalności znacznej liczby jej działaczy. To musiało zostawiać jakiś ślad, powstawała fałszywa zbitka pojęć – Solidaruch …. aaaaa…. to pewnie agent.

Po czwarte – popatrzcie co zrobiono z naszych mózgów gdy idzie o sprawę tzw. „deklaracji lojalności”. Z faktu podpisania (wymuszonego)  dokumentu bez żadnego znaczenia prawnego (rygory stanu wojennego obowiązywały bez względu na to, czy się pod nimi podpisałeś czy nie) zrobiono zarzut, element obciążający, wstydliwy – gdy powinno być absolutnie odwrotnie. Powiedz mi, kto był przymuszany do jej podpisania – a powiem ci kto był przeciwnikiem tamtego systemu. Lista osób, których to dotknęło – jest listą ofiar tamtego systemu. Co jak co - ale kogo na niej umieścić ówczesne władze wiedziały dokładnie, i za co. Nie trzeba niczego innego, żadnego dodatkowego dowodu. Od agentury lojalek nie pobierano. Dziś żaby podstawiają nogi gdy kują konie. Wiele osób tworzy mit swoich zasług bez żadnego uzasadnienia. I udaje im się to zazwyczaj. Najbezczelniejsi zawsze będą na wierzchu. Jak lichy pieniądz, który wyparł lepszy.

Po co to zrobiono? To jest podstawowe pytanie. Dlaczego. To mówi wiele o tym, kto i jak rządzi w tym kraju dziś. Ale to inna historia. Co pozostało po „Solidarności” dziś. Jakaś mgliste wspomnienia? Czegoś pięknego, nadzwyczajnego, ale pokrytego już pyłem czasu, który przeminął?  Sztampowe rocznice? Bo ducha prawdziwej solidarności międzyludzkiej, tej niezwykłej więzi, która łączyła nas przez szereg tamtych dni – już nie ma. 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka