Jerzy George Jerzy George
2321
BLOG

Aborcyjne i antyaborcyjne dylematy redaktora Passenta

Jerzy George Jerzy George Aborcja Obserwuj temat Obserwuj notkę 101

Było to wczoraj. Redaktor Daniel Passent wreszcie walnął pięścią w stół, ale tak, że o mało nie spadłem ze stołka, gdy sącząc sobie porannego drinka przy kuchennym kontuarze i żeglując po internecie trafiłem na tytuł jego blogowej notki:

Basta!

Redaktorowi chyba ostatnim razem zdarzyło się walnąć tak mocno pięścią w stół na wieść o wprowadzeniu na terenie PRL stanu wojennego. Wtedy prawdopodobnie kierowały nim ulga i satysfakcja. Wczorajsze walnięcie zapewne wywołała z jednej strony frustracja z powodu opublikowania przez Trybunał Konstytucyjny - najmocniej przepraszam, przez tzw. Trybunał Konstytucyjny - uzasadnienia wyroku uznającego eugeniczne przerwanie ciąży za niezgodne z konstytucją, z drugiej zaś strony ukontentowanie, że „dziewczyny” znowu wyszły na ulice z ośmioma gwiazdkami i uroczymi wulgaryzmami zaczynającymi się na „w” i kończącymi na „ć”. Wrażenie musiało być piorunujące, co widać nawet na maseczkach buntowniczek. Nic dziwnego, że pan Daniel zareagował wybuchem emocji.

W emocjach można mocno z czymś przesadzić i trzeba redaktorowi „Polityki” wybaczyć, że parę razy trochę przesadził. W pierwszym akapicie notki dał na przykład niechcąco do zrozumienia, że autorem wyroku jest prywatny Trybunał pani Przyłębskiej. Wskutek emocji przytrafiło mu się też drobne przejaskrawienie, gdy pisał, że instytucja ta uznaje za niezgodne z konstytucją „przerwanie ciąży z powodu nieodwracalnych, letalnych wad płodu (itd.)”.

Te trzy literki z kropką sprawiły, że pokonując nadludzkim wysiłkiem lenistwo odszukałem w internecie treść wyroku i zapoznałem się z jego treścią. Na szczęście to tylko niecałe dwie stroniczki:

http://g.ekspert.infor.pl/p/_dane/akty_pdf/DZU/2021/27/175.pdf#zoom=90

Niestety, jakby tego dokumentu nie obracać, a jest taka możliwość (ikonka w prawym górnym rogu), to nijak nie da się w nim znaleźć choćby jednego słowa o niezgodności z konstytucją przerywania ciąży „z powodu nieodwracalnych, letalnych wad płodu". Wciąż pokonując nadludzkim wysiłkiem lenistwo ograniczyłem się zrazu do sprawdzenia za pomocą funkcji „find” („szukaj”), czy w treści wyroku TK w ogóle figurują słowa „nieodwracalnych” i „letalnych”. Okazało się, że nie figurują. No to może jest tam chociaż to dziwne słowo „itd” z kropką. Też nie było. Nie znalazłem nawet zbitki takich liter. Czyżby to była jakaś konfabulacja pana Daniela? Niemożliwe!!! Trudna rada, musiałem zabrać się do czytania całego tekstu od deski do deski. Z tym, że jeszcze nie rezygnowałem z lenistwa. Może jest chociaż słowo „płodu”. Było i to cztery razy! Ufff! – honor redaktora Passenta uratowany.

Chwileczkę, ale dlaczego redaktor opuścił słowo „ludzkiego” po słowie „płodu”. W tekście wyroku oba te słowa we wszystkich czterech przypadkach ich użycia występują razem. Co to za jakaś predylekcja do opuszczania tego wyrazu? Co jest nieludzkiego w słowie „ludzkiego”, żeby je opuszczać? Dlaczego nestor peerelowskiego i postpeerelowskiego dziennikarstwa odrzuca to słowo jak gorący kartofel? - kolejna czerwona chorągiewka.

Teraz już naprawdę nie było rady. Prychając ze zniecierpliwienia zacząłem brnąć przez tekst. Przebrnąłem w jedną minutkę, ustalając że w uzasadnieniu wyroku i w orzeczeniu jest tylko mowa o eugenicznych praktykach w stosunku do dziecka jeszcze nieurodzonego oraz uzależnianiu jego prawa do życia od stanu zdrowia, a także o braku dostatecznego usprawiedliwienia (w starej ustawie) legalizacji przerywania ciąży koniecznością ochrony innych wartości.

I już było po bólu. Tak by się wydawało. W wyroku owszem nie ma nic o nieodwracalnych czy letalnych wadach płodu, ale mogło być w nowej ustawie. Znowu prychając ze zniecierpliwienia odszukałem tekst ustawy. Słowa te w niej były, ale z ustawy wcale nie wynika, że przerwanie ciąży z powodu nieodwracalnych czy letalnych wad płodu ludzkiego jest niekonstytucyjne. Wprost przeciwnie, usunięcie płodu ludzkiego z nieodwracalnymi czy letalnymi wadami jest dopuszczalne, gdy ciąża zagraża zdrowiu lub życiu matki. Poza tym nadal jest dopuszczalne usuwanie ciąży powstałej w wyniku gwałtu, kazirodztwa i pedofilii.

„Dziewczyny” biegają po ulicach nie dlatego, że wyrok TK pozbawia je możliwości usunięcia ciąży. Biegają dlatego, że chcą aborcji bezwarunkowej, na życzenie, jak za dobrych czasów PRL. Żywię graniczące z pewnością podejrzenie, że do ustawy i wyroku TK większość z nich nawet nie zajrzała, a jak zajrzała, to tego, co jest w tych dokumentach, nie przyjmuje do wiadomości, czyli po ludzku mówiąc - rżnie głupa. Podobnie jak pan Daniel protestujące zapewne nie lubią słowa „ludzki” w kontekście słowa „płód”, bo w ich doktrynie płód jest tylko zlepkiem komórek, w którym nie widzą albo nie chcą dostrzegać nic ludzkiego.

Redakor Passent pisuje w „Polityce”, ale zdaje się nie dostrzegać politycznych implikacji wyroku TK. Pisze, że wyrok jest kolejnym granatem wrzuconym do polskiego piekła i że prawica czując przewagę postanowiła iść na całość, czyli na zakaz aborcji. A może jest na odwrót, prawica świadoma kruchości swojej przewagi chce mieć z czego ustępować, gdy po zmianie władzy dojdzie do kolejnej batalii o aborcję.

Z postawy „dziewczyn” i redaktora Passenta wynikałoby ponadto, że nigdy nie pochylili się oni i już pewnie się nie pochylą nad sprawami, z powodu których dochodzi do wprowadzania tak nienawistnych im ograniczeń. Życie jest szansą o nieskończonej znikomości. Nie urodziły się nieskończone miliony ludzi, których ominęła szansa na życie. Z tego samego powodu nie urodzą się kolejne nieskończone miliony. Aborcja ma z tym najmniej wspólnego. Decyduje głównie przypadek. Ci, którym ta szansa została dana, są niewyobrażalnymi szczęśliwcami. Mogą oglądać świat, istnieć w nim, czuć go wokół siebie. Aborcja jest niczym innym jak odebraniem komuś tej jedynej na całą wieczność, prawie już zrealizowanej szansy. Odebranie jej w ten sposób może jest nawet większą zbrodnią niż uśmiercenie człowieka, który już zaznał istnienia. Ludzie na wieść o śmierci dziecka często mówią w rozpaczy: Ja się już nażyłem, ale czemu nie żyje ono? Gdy dochodzi do aborcji, nikt nie pyta płacząc: Dlaczego temu maleństwu nie dano żyć? Ważniejsza jest walka o „prawa” kobiet.



Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo