Jerzy Krajewski Jerzy Krajewski
142
BLOG

Wrócimy do żony - Rosji

Jerzy Krajewski Jerzy Krajewski Polityka Obserwuj notkę 4

Spróbujmy odnowić małżeństwo z Rosją. Przestańmy mówić źle o byłej żonie. Dostrzeżmy jej zalety. Podziękujmy za wszystko co nam dała. Przeprośmy za zdradę. Nie musi nas od razu pokochać, ale może choć przyjmie pod swój dach. Może znowu będzie nas chronić atomowym parasolem przed zakusami tego brutala Niemca.

Magdalena Ziętka opublikowała w portalu Konserwatyzm.pl artykuł o polityce zagranicznej Polski i Niemiec (http://www.konserwatyzm.pl/artykul/634/blad).

Zabrakło mi w nim jasno określonych celów polityki zagranicznej Niemiec i Polski.

Ja definiuje dalekosiężne  cele Niemiec tak: uwolnienie się spod amerykańskiej kurateli, stworzenie siły, będącej w stanie przeciwstawić się USA - sojusz kontynentalnej UE z Rosją (szerzej z WNP), odebranie Polsce Pomorza, Śląska i dawnych Prus - odzyskanie ojcowizny.

 Dalekosiężne  cele Polski?

 

Obrona Pomorza, Śląska i dawnych Prus przed zakusami Niemiec.

 Polska jest znacznie słabsza niż Niemcy. W latach 1945-1993 naszych ziem broniła potężna armia radziecka. Potem przez kilka lat byliśmy trochę  w próżni geopolitycznej, ale nadal w rosyjskiej strefie wpływów. Wiedzieliśmy jednak, że Rosja chce zawrzeć sojusz z Niemcami, a jego ceną może być część naszych ziem odzyskanych. Dlatego z nadzieją w 1999 r. wstąpiliśmy do  NATO, zdradziliśmy Rosję, dziedziczkę ZSRR, który pokonał Niemcy w latach 1941-1945 za cenę życia 27 milionów swoich obywateli.  

Dopuściliśmy się zdrady naszego dobroczyńcy, bo nie wiedzieliśmy, jak zachowa się w przyszłości.

Rzuciliśmy się z nową miłością w objęcia USA. Nie wiedzieliśmy, że Amerykanie rozpoczną zaraz po naszym przyjęciu do NATO wielką akcję - III  wojnę światową o panowanie nad światem.  Na wojnę z Serbią nas nie zabrali, ale do Afganistanu i Iraku już nas wciągnęli. Nasi przywódcy ochoczo stanęli u boku  nowego  lidera – amerykańskiego cara (genseka).  Co mieli zrobić? Rosję już zdradzili w 1999 r.  W 2003 r. przyszło im zdradzić Niemcy i Francję, które były niechętne napaści USA na Irak.  W 2008 r. odwróciły się od nas również Amerykanie, by zrobić reset z Rosją.  I tak Polska została osamotniona. Doprowadziła do tego zdrada Rosji w 1999 r. Wychodzi na to, że trzeba było się jej trzymać jak żony.  Żona po matce jest najważniejsza albo nawet najważniejsza, bo z żadną kobietą nie jest się tak blisko.

USA to dla nas tylko daleka kochanka. Piękna, powabna, bogata. Ale ta kochanka rzuci nas bez mrugnięcia okiem. W zasadzie już rzuciła. Mami słówkami, ale niczym więcej. Nigdy nas nie kochała, nie podziwiała. Związała się z nami z wyrachowania, by zdobyć kilka punktów w globalnej rywalizacji z Rosją.

Rosja zaś to stara żona. Nie trzeba było jej zdradzać w 1999 r. Dziś być może za późno na odnowienie miłości, ale widzę szansę na małżeństwo z rozsądku. Rozsądniej być w związku z żoną już leciwą, mało zamożną, z kłopotami zdrowotnymi niż uganiać się za nieprzewidywalną  kochanką.

Spróbujmy odnowić  małżeństwo z Rosją. Przestańmy mówić źle o byłej żonie. Dostrzeżmy jej zalety.  Podziękujmy za wszystko co nam dała( m.in. Ziemie Odzyskane i 54 lata życia w pokoju) . Przeprośmy za zdradę. Nie musi nas od razu pokochać, ale może choć przyjmie pod swój dach. Może znowu będzie nas chronić atomowym parasolem przed zakusami tego brutala Niemca.

Bo jeżeli Rosja znowu, tak jak w sierpniu 1939 r. przyjmie oświadczyny Niemca, może się to źle skończyć dla Polski.

Amerykańska kochanka zostawi nas, tak jak we wrześniu zostawiły nasze przelotne miłostki  - Wielka Brytania i Francja.

Jerzy Krajewski

 

Inteligentny, odważny, wrażliwy, wszechstronny - człowiek orkiestra, jak mnie nazwała kilka lat temu "Gazeta Bankowa". Urodziłem się w 1963 r. w Słupsku w chłopskiej rodzinie z dziada pradziada. Skończyłem Technikum Elektryczne w Słupsku i dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim (obroniona "na pięć" w 1988 r. praca magisterska pt. "Polityczna rola telewizji w Polsce"). W latach 1989-2005 pracowałem w "Gazecie Bankowej", TVP 2 (program na żywo "Telewizja Biznes"),"Życiu Warszawy", miesięcznikach "Zarządzanie", "Businessman Magazine", "Twój Pieniądz", "Finansista", "Głos Banków Spółdzielczych". W 1998 r. wydałem książkę "Tani kapitał, czyli jak zdobyć pieniądze dla firmy". Mam dobrą, ładną żonę Elżbietę i dwóch wspaniałych synów Łukasza i Marcina. Mieszkamy we własnym domu w Markach koło Warszawy. Mam też dom na wsi koło Słupska. Od 2006 r. prowadzę firmę ULAN Sp. z o.o. (mam 80 proc. jej udziałów), wydającą dwa czasopisma: "Europejska Firma" i "Europejski Bank Spółdzielczy" oraz prowadzącą kilka projektów z zakresu public relations, m.in. konkursy Gepardy Biznesu, Efektywna Firma, Bank Przyjazny Biznesowi, Samorząd Przyjazny Biznesowi, Złota Skarbonka oraz Konferencje Nowoczesngo Biznesu. Więcej o jej projektach na: www.europejskafirma.pl - serwis internetowy Magazynu Przedsiębiorców "Europejska Firma" www.gepardybiznesu.pl - serwis internetowy Klubu Gepardów Biznesu www.nb.net.pl - serwis internetowy "Nowoczesny Biznes" www.nh.biz.pl - serwis internetowy "Nowoczesny Handel" www.nr.biz.pl - serwis internetowy "Nowoczesne Rolnictwo" www.nbank.biz.pl oraz www.ibs.edu.pl - serwis internetowy "Nowoczesny Bank" www.rabat.org.pl - Program Rabatowy Tęcza www.taniekredyty.pl - Program Partnerski Money.pl Telefon do mnie: 604 596 537. Mejl: jerzy.krajewski@europejskafirma.pl Mój ojciec WITOLD jest na emeryturze, był właścicielem gospodarstwa rolnego na Pomorzu o powierzchni 13 ha, które podarował mi w 1997 r. Zaczynał od zera na początku lat 60. XX wieku. Całą ziemię kupił. Dorabiał się krok po kroku. Był oszczędny. Zawsze miał pieniądze. Nigdy nie brał kredytów. Mój dziadek Stanisław w 1945 r. przyjechał z Mazowsza na Pomorze i przejął od Niemców ładne gospodarstwo z pięknym domem nad sporym stawem. Ziemię zdał na Skarb Państwa za wyższą emeryturę. Nie wiem jak miał na imię pradziadek, nie wiem gdzie dokładnie jest jego grób w Dobrem (próbowałem odnaleźć ten grób w latach 80. XX wieku, ale nie udało się). Był rolnikiem we wsi Głęboczyca koło Dobrego na Mazowszu. Stanisław Krajewski pochowany jest na katolickim cmentarzu w Zagórzycy kolo Słupska. Tam też pochowany jest mój drugi dziadek, Stanisław Kostrubiec, ojciec mojej mamy, oraz pradziadek Andrzej Kostrubiec. Rodzina Kostrubców pochodzi z Zamojszczyzny z okolic Krasnobrodu - wieś Borki. Byłem tam 30 lat temu razem z dziadkiem Stanisławem Kostrubcem, który zabrał mnie w rodzinne strony z obozu OHP w Zamościu.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka