Sejm siłami PO, SLD i PSL przeforsował ustawę o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. Faktycznie zakazuje ona karcenia przy wychowaniu dzieci oraz poddaje rodzinę kontroli inspekcji policyjno-pilęgniarsko-psychologicznych.
Ustawa weszła w życie 1 sierpnia 2010 r.
Komentowałem tę ustawę przed II turą wyborów prezydenckich.
O posłach i senatorach PO, SLD i PSL po uchwaleniu tej ustawy nie myślę inaczej, jak o łobuzach, najeźdźcach kulturowych, którzy podbili nasz kraj i narzucają siłą swoje pomysły.
Na forach dyskusyjnych używam ostrzejszych słów.
W zasadzie od tej ustawy nie ma o czym z nimi gadać.
Należy z nimi walczyć wszelkim zgodnymi z prawem środkami.
Są bowiem gorsi niż komuniści z PZPR. Wprowadzają w Polsce ustrój totalitarny.
Tak komentowałem tę ustawę przed II turą wyborów prezydenckich:
Politycy PO nie znoszą samodzielnych podmiotów.
Chcą mieć wszystko pod kontrolą. Pociągać obywateli za sznurki jak marionetki.
Na przykład niedawno uchwalili ustawę o karaniu rodziców więzieniem za dawanie klapsów dzieciom czy wywieranie na dzieci presji psychicznej, by przyzwoicie zachowywały się w sferze seksualnej.
Chcą kontrolować rodziny z pomocą gminnych komisji złożonych m.in. z policjantów i pielęgniarek.
Wchodzą z buciorami Inspekcji Robotniczo-Policyjno-Chłopskich do najbardziej prywatnego i intymnego środowiska, jakim jest rodzina.
Złośliwie można ocenić, że uchwalili tę ustawę, by młodzież była bardziej rozwydrzona, bo rozwydrzona młodzież, której idolem jest Kuba Wojewódzki, głosuje na PO.
Można tę ustawę zinterpretować też jako ostrzeżenie: słuchaj, obywatelu, jak nie będziesz popierał naszej partii, naślemy na ciebie inspekcję, która zabierze ci dzieci, ustawa bowiem jest tak napisana, że przestępstwo zawsze można ci udowodnić, a nasi sędziowie już osądzą cię po naszej myśli.
Bronisław Komorowski, marszałek Sejmu z PO i kandydat na prezydenta Polski, podobno konserwatysta, tę okropną ustawę podpisał.
Dla uczciwości powinienem napisać, że tę ustawę poparła nie tylko PO, ale również Lewica i PSL. Waldemar Pawlak, szef PSL, zupełnie zawiódł w tej sprawie.
Przeciw był tylko PiS.
Dziś, gdy PO ma niemal pełnię władzy, trzeba mieć odwagę, by poprzeć Jarosława Kaczyńskiego i obóz PiS.
Waldemarowi Francikowi odwagi nie brakuje. Czuje się pewnie jako twórca jednego z najlepszych i największych banków spółdzielczych w Polsce.
Mi też odwagi nie brakuje.
Choć ja tylko zagłosuję na Jarosława Kaczyńskiego.
W pierwszej turze jak zwykle głosowałem na Janusza Korwina Mikke, który broni rozsądku w gospodarce i naszej wolności. On na pewno nie podpisałbym tej okropnej ustawy, która upaństwowiła nasze dzieci.
Pięć lat temu w II turze głosowałem na Donalda Tuska, który bardzo mnie zawiódł. On tę straszną ustawę firmował.
Jeszcze nie wszyscy zdajemy sobie sprawę z konsekwencji tej ustawy. Ludzie dopiero zaczynają sobie uświadamiać, jak wielkie spustoszenie w życiu rodzinnym ona wywoła. W prasie pojawiają się pytania o jej skutki.
Złośliwi sąsiedzi będą donosili na policję, że ich wrogowie źle traktują dzieci. Dzieci będą donosiły na rodziców, bo nie dali im pieniędzy na dyskotekę. Rodzice wystraszą się i przestaną wychowywać dzieci.
Do więzienia można wsadzić rodzica np. za to, że będzie krytykował syna za to, że masturbuje się. Nie można bowiem ograniczać rozwoju jego seksualności.
I PSL to poparł.
Zniknie ze sceny politycznej, gdy ludzie na wsi się o tym dowiedzą.
Jerzy Krajewski
http://www.ibs.edu.pl/content/view/3586/28/