Nie widać końca konfliktu zarządu Agory i redakcji „Gazety Wyborczej”. Jak podaje „Press”, w czwartek doszło do spotkania online dziennikarz „GW” z Heleną Łuczywo, współzałożycielką „Wyborczej”, obecnie zasiadającej w Agorze Holding. Nie przyniosło ono jednak rozwiązania.
Tymczasem Adam Michnik w rozmowie ze szwedzkim „Dagens Nyheter” ostro uderza w zarząd Agory. Ależ on uwielbia wywlekać wszelkie brudy za granicę, jest od tego wprost uzależniony. Działania Agory określił jako… „mające kontekst polityczny”. „Gazeta Wyborcza” stoi na czele obrony praworządności i wartości demokratycznych w Polsce. W takiej sytuacji przeprowadzenie ataku na redakcję i wywołanie konfliktu może mieć tylko dwa wytłumaczenia: albo robione jest to świadomie (a dlaczego miałoby nie być robione świadomie), albo zarząd działa jako pożyteczni idioci Kaczyńskiego i PiS" — powiedział. Kto by się spodziewał?
Dodatkowo rzucił Agorze ultimatum: - "Zarząd musi wybrać: albo rezygnuje, albo idzie na kompromis z redakcją". Ktoś to właściwie określił. W sporze Wyborczej z Agorą "ogon próbuje kręcić psem", ale wbrew temu co wydaje się kamratom Michnika ogonem jest tu redakcja Gazet Wyborczej.
