Dosłownie kilka uwag. Myślę że największą korzyść, z rezygnacji ambasadora Przyłębskiego, ma Jarosław Kaczyński.
Po pierwsze, w sytuacji, w której sprawna dyplomacja jest w tym momencie naprawdę polską racją stanu, pozbywa się z Berlina kogoś, kto nie miał do tej funkcji po prostu żadnych kwalifikacji. Kto raczej mógłby być przedstawicielem najbardziej skrajnego odłamu niemieckiej ekspozytury Klubów Gazety Polskiej, niż ambasadorem Rzeczpospolitej. Pozbywa się z Berlina człowieka, który na tym stanowisku myślał wyłącznie o tym, jak przypodobać się prezesowi – a trzeba było to robić, ze względu na jego kontrowersyjną przeszłość – niż realnie reprezentować interesy Rzeczpospolitej. Teraz, kiedy to jest naprawdę potrzebne, prezes uznał, że trzeba skończyć tę zabawę, bo potrzeba tam naprawdę dyplomaty z prawdziwego zdarzenia. Zobaczymy tylko, czy prezes kogoś takiego znajdzie, bo moim zdaniem nikt, kto by robił to naprawdę dobrze, nie zdecyduje się na to by być następcą Andrzeja Przyłębskiego.
I kwestia druga. Pani Julia i tak karnie wykonuje wszystkie polecenia Jarosława Kaczyńskiego na odcinku Trybunału Konstytucyjnego, ale co to prezesowi szkodzi, by dostarczyć sobie jeszcze większej satysfakcji, zmuszając ją do jeszcze większej uległości – jeśli w ogóle jeszcze większa uległość od tej obecnej jest jeszcze możliwa – i mówić jej tak: tak znajdziemy Andrzejowi odpowiednie stanowisko, ale musisz zrobić jeszcze to, to i tamto. Prezes będzie się teraz wobec szefowej Trybunału Konstytucyjnego zachowywał niczym Kuklinowski wobec wiszącego na sznurze Kmicica. Będzie jej po prostu przypiekał boczki. Moim zdaniem będziemy świadkami festiwalu przypodobywania się prezesowi przez panią Julię.
Czego to nie zrobi dobra żona, żeby mąż dostał jakieś odpowiednie stanowisko…
Tu polityka zaczyna swój dzień: www.300polityka.pl
Poznań 2.0 – najważniejsi w jednym miejscu – bo informacja nie musi być nudna
http://miastopoznaj.pl/
Wielkopolski Portal Osób Niepełnosprawnych – www.pion.pl
