fot. Piotr Łysakowski
fot. Piotr Łysakowski
Jan Filip Libicki Jan Filip Libicki
2779
BLOG

Janusz Wojciechowski rezygnuje z logiki

Jan Filip Libicki Jan Filip Libicki Rozmaitości Obserwuj notkę 115

 Jeśli więc ja miałbym za cenę bycia w Łobozie Patriotycznym śpiewać 100 lat prezesowi PiS na rocznicy smoleńskiego dramatu, oskarżać przewodniczącego Episkopatu o bycie SBeckim agentem i utrzymywać 30% Polaków w stanie paranoi, to niech będzie. To już wolę być dla Wojciechowskiego moskiewskim agentem. Choćby po to, by dla politycznych potrzeb nie musieć odłączać logiki i abstrahować od rzeczywistości. Tak jak w polemice ze mną zrezygnował ze swej błyskotliwej logiki Janusz Wojciechowski.

 
Bardzo cenie europosła Wojciechowskiego. Za inteligencje, dowcip, zdolności literackie. Cenie go także jako blogera, bo w jakimś sensie jest to „kolega po fachu”. Ze zdziwieniem więc przeczytałem jego replikę na mój tekst, w którym zastanawiałem się czy Gazeta Polska będzie lustrować arcybiskupa Michalika. Mój wpis dostępny jest tutaj: (http://jflibicki.salon24.pl/439454,czy-gazeta-polska-zlustruje-arcybiskupa-michalika), a replika europosła tutaj: (http://januszwojciechowski.salon24.pl/439557,oboz-smolenski-oboz-moskiewski). Ponieważ mój czcigodny polemista odniósł się do mojego wpisu w punktach, pozwolę sobie skorzystać z tej metody. A więc po kolei:
 
1. Pisze mój polemista, że reakcja prawicy na wypowiedź arcybiskupa Michalika jest rzekoma. Rzekoma? Pozwolę sobie w takim razie jeszcze raz przywołać cytat z artykułu Aleksandra Ściosa, opublikowanego w Gazecie Polskiej. Cytat ten brzmi następująco „Rzeczywisty wymiar tego „pojednania” uwidacznia się również w fakcie, że po jednej stronie sygnatariuszy znajdujemy agenta KGB „Michajłowa”, z drugiej zaś tajnego współpracownika SB o pseudonimie „Zefir”. Jeśli więc tego typu cytat, przywołany przez jeden z najważniejszych tygodników tak zwanej prawicy, jest reakcją rzekomą, to co jest reakcją realną? Każdy, kto zna język polski przyzna, że jest to reakcja ostra, wręcz brutalna. Jest to oczywiste dla każdego, kto przy pomocy choćby odrobiny logiki interpretuje rzeczywistość. Janusz Wojciechowski jest człowiekiem rozumnym – o tym jestem przekonany na 100%. Dlaczego więc przyjmuję metodę wmawiania dziecka w brzuch opinii publicznej, że reakcja obozu smoleńskiego na wypowiedź arcybiskupa Michalika jest rzekoma? Dalibóg nie wiem.
 
2. Określenie obóz smoleński można interpretować różnie. Ja pod tym określeniem rozumiem zaś nie tych, którzy chcą sprawę badać i wyjaśnić, ale tych, którzy z owego badania tego smutnego wydarzenia czynią narzędzie w drodze po zdobycie władzy. Potrzeba przykładów? Proszę bardzo! Najpierw dwa cytaty z arcybiskupa Michalika: „Trzeba też pamiętać, że w katastrofie smoleńskiej nie zginęli przedstawiciele jednego tylko nurtu politycznego, ale różnych środowisk. Pamięć ofiar Katynia chcieli uczcić wszyscy. W tej sprawie trzeba lać oliwę na wzburzone morze, nie zaś dolewać ją do ognia”, oraz tutaj: „Obawiam się, że ci ludzie są powodowani nie tylko autentycznym bólem, lecz jakimiś dodatkowymi racjami, bo znam wiele dzieci ojców zamordowanych w Katyniu i od żadnego z nich nie słyszałem nienawiści do Rosjan.” Czy to nie są najbardziej logiczne i oczywiste opinie o tym, że ktoś traktuję katastrofę smoleńska jako przydatne narzędzie walki politycznej? I jeszcze jeden przykład. Czy ci, którzy pod Pałacem Prezydenckim, w drugą rocznicę smoleńską, zamiast składać kwiaty, palić znicze i modlić się za zmarłych wiecowali i śpiewali 100 lat Jarosławowi Kaczyńskiemu nie są po prostu ludźmi, którzy uprawiają najczystszą politykę? Moim zdaniem są. Tak jak politykę chcieli na tej tragedii uprawiać ci, którzy już kilka dni po Smoleńsku widzieli w niej nowy mit założycielski prawicy. A czym taki mit jest de facto? De facto taki mit założycielski jest zawsze początkiem drogi do zdobycia władzy. Jeśli więc Janusz Wojciechowski pyta, co rozumiem pod pojęciem obozu smoleńskiego to odpowiadam: nie chęć badania i wyjaśniania tragicznego wypadku, ale chęć takiego podgrzania nastrojów społecznych, by przy ich pomocy powrócić do władzy. Przykłady podałem powyżej.
 
3. Cieszę się, że Janusz Wojciechowski rozumie blogową konwencję i nie ma pretensji do mnie o ostrość polemiki. Czytam jednak ten mój wpis, do którego odnosi się Wojciechowski, i nijak znaleźć nie mogę szyderstwa z tragedii. No chyba, że takowe uznajemy określenie „obóz smoleński”  samo sobie i stwierdzenie podparte faktami, że ktoś tu tę tragedie politycznie wykorzystuje.
 
4. Na koniec wreszcie. Zapisał mnie Janusz Wojciechowski do obozu moskiewskiego. Niech mu będzie. Zna jednak dobrze mnie i moją rodzinę, więc wie, że to oskarżenie nijak ma się do rzeczywistości, ale dobrze… Odpowiem mu cytatem z Lecha Kaczyńskiego, który powiedział kiedyś, że jest gotów pogodzić się z etykietką socjalisty, jeśli miałby się zgodzić na prywatyzację służby zdrowia. Nie miał racji. Ale cytat jest dobry, bo zręczny. Jeśli więc ja miałbym za cenę bycia w Łobozie Patriotycznym śpiewać 100lat prezesowi PiS na rocznicy smoleńskiego dramatu, oskarżać przewodniczącego Episkopatu o bycie SBeckim agentem i utrzymywać 30% Polaków w stanie paranoi, to niech będzie. To już wolę być dla Wojciechowskiego moskiewskim agentem. Choćby po to, by dla politycznych potrzeb nie musieć odłączać logiki i abstrahować od rzeczywistości. Tak jak w polemice ze mną zrezygnował ze swej błyskotliwej logiki Janusz Wojciechowski.
 
 
Tu polityka zaczyna swój dzień www.300polityka.pl
 
www.facbook.com/flibicki

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości