Oczywiście. Mogę się mylić. I może ją otwierać Janusz Wojciechowski, albo i – niespecjalnie lubiany przez prezesa – Konrad Szymański. Moim zdaniem jednak będzie to Marek Jurek.
Jarosław Kaczyński patrzy na Eurowybory w kategoriach beneficjum. Merytorycznie nie przykłada do nich żadnej wagi. I w tym sensie oddanie mandatu Markowi Jurkowi mu się opłaca. Dlaczego? Bo czyniąc go europosłem, na szerszej publiczności stwarza wrażenie PiSu jako partii mającej jakieś osobowości. Choć nie ma już Ziobry czy Kowala, to jest Jurek i Ujazdowski – może mówić. Może też – w jakiejś mierze – tym ruchem blokować odpływ jakiejś części wyborców do Polski Razem. A że taki odpływ się zaczyna świadczą ostatnie ataki Gazety Polskiej na Zielone Jabłuszko.
A Szymański? Szerszej opinii publicznej, nawet tej wielkopolskiej – mimo swej niewątpliwej merytoryczności – nic nie mówi. I ten los pisano mu już poprzednim razem, tyle tylko, że okazał się przydatnym narzędziem w meblowaniu ówczesnej, pisowskiej eurolisty…
Inne tematy w dziale Polityka