Jakub Tomaszewski Jakub Tomaszewski
1100
BLOG

Analiza konfliktu w Konfederacji. Umocnienie Dyktatury?

Jakub Tomaszewski Jakub Tomaszewski Konfederacja Obserwuj temat Obserwuj notkę 100
W październiku miałem zamiar opisać sytuację rozłamu w środowisku wolnościowym z własnej perspektywy. Chciałem przekazać obawy i nadzieje związane z wyborem Sławomir Mentzen na prezesa KORWiN. Odtąd konflikt eskalował aż do wyjścia Wolnościowcy z Konfederacji. Czas to podsumować.

Tekst ukazał się wcześniej na stronie facebookowej Konserwatywnych Wolnościowców[1]. Nowsza wersja zawiera wnioski z debaty Mentzen-Chmielowski[2]. 

Zacznijmy od tego, czym była partia KORWiN i dlaczego się podzieliła.
Nie wszyscy wiedzą, że nazwa formacji była skrótem. Rozwińmy go: "Koalicja Odnowy Rzeczypospolitej: Wolność i Nadzieja" (później zamieniono "Koalicję" na "Konfederację", ale sens zachowano). Widzimy, że od początku mieliśmy do czynienia z wolnościową partia wielonurtową, choć skupiona wokół wyrazistego lidera. Tworzyli ją bardzo różni wolnościowcy. Dominował konserwatywno-liberalny Janusz Korwin-Mikke, za którym szli Robert Iwaszkiewicz i Konrad Berkowicz, ale był też Sławomir Mentzen kontynuujący nurt Przemysława Wiplera, libertarianin Dobromir Sośnierz, a potem także Jacek Wilk - zwolennik własnej kombinacji poglądów Pawła Kukiza i Grzegorza Brauna.
W 2018 roku jeszcze przed sojuszem z Ruchem Narodowym, środowisko anarchokapitalisty Jakuba Kuleszy zakończyło współpracę z Kukiz'15 i dołączyło do Korwina. Po przerwie od polityki, dołączył też Artur Dziambor, w poprzedniej partii (Kongresie Nowej Prawicy) tworzący skrzydło centrowe.
Takiego zjednoczenia środowiska nie było od lat. Nie dołączył tylko zbyt prawicowy UPR czy lewicowi Libertarianie, a z powodu personaliów zabrakło Stanisława Żółtka i jego KNP. Inni zgodzili się, że kontrowersyjny prezes przyciąga uwagę mediów, co można wykorzystać, aby naprawdę coś zmienić. 


To jednak nie wystarczyło. Aby żadna partia buntu nie zabrała nam elektoratu, potrzebny był szerszy sojusz antysystemu i czymś takim była Konfederacja. Od Piotra Liroya-Marca po Brauna. Niestety po porażce w wyborach do Parlamentu Europejskiego doszło do pęknięcia w tej koalicji.
Mało kto jednak potraktował serio słowa Liroya o nieuczciwości[3] i prorosyjskości[4] Konfederatów. Mówiono, że tak naprawdę odszedł przez nieuczciwych doradców. Kolejny rozłamowiec coś tam sobie mówi, a przed nami wielka szansa na wejście po raz pierwszy do sejmu, której zmarnować nie można.
Teraz wypowiedzi te brzmią przerażająco aktualnie. Naprawdę żałuję, że nie były to zwykłe oszczerstwa. Szkoda, że poseł, który dał nam medyczną marihuanę, zapłacił ogromną polityczną cenę za honorową postawę. 


Reakcja Konfederacji na inwazję Rosji na Ukrainę
Janusz Korwin-Mikke rzeczywiście szokował od dawna opinię publiczną swoim pozytywnym nastawieniem do Rosji. Część zwolenników zgadzała się z nim w pełni, a część była przekonana, że to tylko takie teoretyzowanie i kiedy przyjdzie co do czego, Korwin będzie (zgodnie z wcześniejszymi wypowiedziami) "kochał Rosję tym bardziej, im dalej jest od Polski".
Aż przyszedł 24.02.2022 i Rosja rozszerzyła konflikt z odległego Donbasu na teren całej Ukrainy. Początkowo Konfederacja zareagowała dobrze - jasno wskazała w oświadczeniu, kto jest agresorem, a kto ofiarą, której należy się pomoc. Nawet JKM stwierdził, że prezydent Rosji Vladimir Putin zwariował.
W obliczu niekorzystnej zmiany układu sił na wschodzie, domagaliśmy się sankcji. W pewnym momencie jednak Korwin odpalił protokół 1%. Najpierw zaczął traktować Russia Today jako wiarygodne źródło informacji, potem co raz bardziej skłaniał się ku tezie, że to Rosja ma rację. 

image

Już po wybuchu wojny Korwin powtarzał kłamstwo Kremla, że to Polska zaatakowała w 1920 bolszewicką Rosję[5]. Nic dziwnego, że przy takim poglądzie na historię dochodzi się do zupełnie innych, niewolnościowych wniosków co do bezpieczeństwa państwa.
Posłowie próbowali przekonać prezesa, że takie wypowiedzi szkodzą Polsce i partii. Niestety ten brnął w zaparte. JKM lubi się powoływać na przykład Wyspy Węży - jedynie wtedy jego wątpliwości okazały się słuszne. Mimo to niesłuszne było formułowanie ich publicznie.
Po kanonadzie kontrowersyjnych wypowiedzi (w myśl zasady "I support opposite thing") w końcu Korwin stwierdził, że zmiana granic także w tym przypadku to rzecz normalna. Usprawiedliwiając jawną agresję, przestał reprezentować środowisko libertariańskie[6].


Kogo zraził Korwin?
Wspomniane środowisko tworzyli posłowie Artur Dziambor, Jakub Kulesza i Dobromir Sośnierz (w skrócie DKS). Już wcześniej konsolidowali się jako 1 z nurtów partii KORWiN, o czym świadczą m.in. pozdrowienia od „frakcji libertariańskiej”, które wypowiedzieli Sośnierz i Kulesza w jednym ze spotów świątecznych.
Trójka posłów, pomimo różnic, od dawna odwoływała się do libertarianizmu w swoich wypowiedziach. W tym czasie Mentzen wyraźnie mówił, że nie jest libertarianinem. Korwin natomiast twierdził, że w pewnym sensie jest libertarianinem, ale przede wszystkim jest konserwatywnym liberałem. 
Jako prezes wielonurtowej partii, JKM powinien łączyć, nie dzielić. Nawet popierając bardziej prorosyjskie stanowisko, mógł wyrażać się dyplomatycznie, reprezentując partię, a nie tylko własną osobę. Nie było jednak żadnej refleksji, nad czym ubolewał także jego były już asystent Karol Wilkosz.
Niektórzy działacze niezgadzający się z prezesem, postanowili cicho czekać na zakończenie konfliktu lub zmianę prezesa. Posłowie nie mieli tego komfortu. Musieli się określić. Albo prezes ich reprezentuje, albo nie. Postawili na wierność idei. 


Jeszcze raz to samo, czyli czym Korwin zraził mnie
Moja cierpliwość skończyła się, gdy JKM powiedział w Radiu Poznań, że Putin broni wartości europejskich. Otóż z tak rozumianymi wartościami nie chcę mieć nic wspólnego! Przy tak rozbieżnych celach konieczna jest osobna partia, żeby nikt nie pomyślał, że i nam o to chodzi.

image

Naprawdę rozumiem problem "wyrwania z kontekstu" - tutaj kontekst jest jednak taki, że Korwin najwyraźniej nadal uważa Putina za prawicowca i to z powodu kontrowersyjnych metod wychowania (tj. między innymi klapsów). To tak jakby miał startować z Zandbergiem do sejmu tylko z powodu legalnej marihuany (chyba wszyscy widzą, że nazywanie lidera Lewicy Razem z tego powodu prawicowcem to absurd - podważa zasady wolnościowej prawicy na fundamentalnym poziomie w innych dziedzinach, a wojna napastnicza Putina także jest takim naruszeniem).
Do rozstania z JKM-em musiało dojść. Już wcześniej w partii istniały różnice zdań i spory personalne (ciągnące się od prawyborów prezydenckich, jednak wówczas obu stronom udało się wyciszyć temat), ale teraz pojawiło się realne zagrożenie, któremu tak skonstruowana partia nie mogła sprostać. Aby ratować ideę i dać alternatywę dla zawiedzionych, powstali Wolnościowcy. 


Konfederacja z "czwartą nogą"
Wewnętrzny rozłam nie wykluczał dalszej współpracy przy wprowadzaniu wspólnych postulatów, zwłaszcza gospodarczych. Wolnościowcy poglądów nie zmienili - reprezentowali program jednej z frakcji przedrozłamowej partii KORWiN, w związku z czym nie zmieniali profilu ideowego Konfederacji. 
Osobna partia dawała lepsze narzędzia nacisku w sprawach spornych, ale w żaden sposób nie wykraczała poza założenia ideowe koalicyjnej partii Konfederacja. Nic więc dziwnego, że odbyła się konferencja prasowa, zapowiadająca wspólny start partii obecnych w Radzie Liderów. 
Konfederacja nie była nigdy sojuszem trzech partii. Kiedy rejestrowała się jako partia techniczna, we władzach zasiedli przedstawiciele 4 partii, lecz tworzyli ją też Zjednoczeni Pawła Skuteckiego, Konfederacja Rolniczo-Konsumencka, Partia Kierowców, środowiska kresowe i inni. 
Cytując Mentzena: "Jesteśmy czymś więcej niż prostą sumą naszych narodowych i wolnościowych haseł, jesteśmy Konfederacją". Korwin zaś dodawał, że tworzą polski odpowiednik partii Republikańskiej, w której różne nurty prawicy się ścierają.
I mimo kryzysów tak właśnie było. Nawet po podziale partii KORWiN, wciąż można było liczyć na to, że każdy w tej platformie znajdzie coś dla siebie. Jak ktoś wolał realne zmiany systemu wyborczego, miał Wolnościowców, a jeśli czekanie na dyktatora, miał JKM-a. 


Nadszedł w końcu czas kongresu partii KORWiN
Już kilka lat wcześniej przewidywałem, że po tej kadencji prezesa Janusza czeka polityczna emerytura. Nie spodziewałem się jednak, że do tego czasu jedynym z pretendentów na następcę pozostanie Sławomir Mentzen i rzeczywiście wydawało mi się wtedy, że kto, jak nie on powinien być twarzą tego ruchu. Unika kontrowersji, zna się na podatkach, ma znajomości, płynnie się wypowiada. Z jakiegoś powodu jednak postanowił zmarnować ten potencjał i podzielił na dobre ruch wolnościowy. 
Kiedy na scenie pojawili się po nim Grzegorz Braun i Robert Winnicki, naiwnie odetchnąłem z ulgą - Mentzen z Konfederacji nie wyjdzie (a różne przecieki to sugerowały). Nie podejrzewałem jeszcze, jak perfidną intrygą okażą się zapowiedziane przy okazji parawybory. 


Wątpliwe podstawy przeprowadzenia prawyborów - podejście prawne
Po pierwsze prawybory miały się odbyć nie tylko w okręgach partii KORWiN, ale też tych, które wg dwóch uchwał Rady Liderów Konfederacji przypadały działaczom, którzy przeszli do Wolnościowców. Pierwsza uchwała to gwarancje dla posłów, a druga - projekt list wyborczych.
Uchwała z gwarancjami imiennymi dla posłów miała ułatwić im pracę w sejmie bez skupiania się na rozgrywkach wewnętrznych. Pozostanie w kole koalicji było jedynym warunkiem utrzymania gwarancji przez RL. Poniżej znajduje się cały tekst uchwały gwarancyjnej.

image

Projekt list (z którym można się zapoznać w raporcie Sośnierza, do którego wrócę później) natomiast nie dawał gwarancji - był listą nazwisk, a przy nazwisku stała w nawiasie nazwa partii obecnej w RL, która dawała rekomendację dla danego kandydata (nie zawsze będącego członkiem partii). To z kolei miało ułatwić lokalnym liderom pracę w terenie i uniknięcie walk o stanowiska na ostatniej prostej. 
W żadnej uchwale nie określono, że danej partii przysługuje dana liczba jedynek. Gdyby np. ktoś z KORWiN-y przeszedł do Ruchu Narodowego, należałoby zmienić treść nawiasów w projekcie list, ewentualnie renegocjować projekt, jednak miejsca gwarantowane posłom nie powinny być renegocjowane (z racji otrzymanych przez nich gwarancji).
Żadne inne dokumenty nie miały znaczenia w sporze, zresztą gdyby takowe istniały, strona Mentzena już dawno by je ujawniła. Tak jak uznała zmianę parytetu w RL po przejściu Marka Kułakowskiego od Liroya do KORWiN-y, tak powinna uznać porozłamowe zmiany parytetu w RL i na listach. 


Wątpliwe podstawy przeprowadzenia prawyborów - podejście alternatywne
Sprawa jest jednak bardziej skomplikowana i można podejść do niej w inny sposób. Przypomina spór o wybór papieża Bonifacego VIII, o czym można posłuchać w wykładzie prof. Adama Wielomskiego[7]
Przeciwnicy papieża uważali konklawe za nieważne, ponieważ uczestniczyli w nim kardynałowie spoza Rzymu. Było to zgodne z nowym sposobem wyboru papieża, ale nie z dotychczasową tradycją. Również spór Wolnościowców i Korwinistów jest sporem legalistów z tradycjonalistami. 

Jakich tradycji broni Mentzen?

    1. Wcześniejszego status quo w proporcji rekomendacji na listach (mimo że jego partia została osłabiona, więc nawet po usunięciu Wolnościowców powinna dostać mniej jedynek z powodu wzrostu względnej siły RN-u i KKP).

    2. Tradycji 3 głównych partii Konfederacji, która choć pozornie słuszna, stoi w sprzeczności z opisanym przeze mnie wcześniej procesem kształtowania się tej koalicji. Partia KORWiN zachowuje się jakby uwierzyła we własną propagandę.

    3. Wszechwładzy Korwina nad środowiskiem wolnościowym. Zdaniem korwinistów, Janusz Korwin-Mikke i jego następcy to suwerenni "krulowie", nielojalność wobec których jest równoznaczna ze zdradą idei. Wolnościowcy odwołują się natomiast do obiektywnych idei libertariańskich, które zdradził JKM. 

Jak widać, przesłanki te można podważyć, ale odzwierciedlają punkt widzenia wielu działaczy i wyborców. Argumenty przeciwników Bonifacego VIII też można było odrzucić, gdyż był to już któryś z kolei papież wybrany po zmianie metody, ale nie przekonało to wtedy wszystkich. 

Wątpliwe podstawy przeprowadzenia prawyborów - podsumowanie
Mieliśmy tu znaczną różnicę punktów widzenia. Partia KORWiN mogła zostawić temat tych gwarancji i uchwalić po prostu korzystniejsze dla siebie uchwały na następne okazje. Uznała jednak, że idea dyktatury jest dla niej ważniejsza od dobra wspólnego koalicji.
Niechęć do rozłamów jest zrozumiała - zmniejszają sterowność projektu, bo trzeba się dogadać z większą liczbą podmiotów. Jednak już wcześniej poszczególni członkowie Rady Liderów z jednej partii różnili się często zdaniem. Gdyby nie było to wartością Konfederacji, powołaliby zamiast tego Radę Prezesów.
Partia KORWiN nie musiała się bać dodatkowych rozłamów, gdyż nad wszystkim czuwała RL, a to ona ustala miejsca na listach. Skład Rady był stabilny, nie doszłoby w nim do kolejnych przesunięć, więc mogłaby trzymać w ryzach doły, gdyby chciały zakładać własne partie.
Zarzut o osłabieniu środowiska wolnościowego można odrzucić - zostało ono osłabione wypowiedziami Janusza Kowin-Mikkego, co wpłynęło na sondaże, a odcięcie się od prezesa miało co najmniej osłabić ten trend. Wolnościowcy nie byli też marionetką RN-u - to oni najczęściej spierali się ze sobą co do gospodarki - nie ma więc obaw o to, że DKS zaniechaliby wolnościowych głosowań.
Jeśli jednak dla Mentzena dyktatura jest celem samym w sobie, zarówno wyrwanie się spod władzy JKM-a, jak i zwiększenie liczby podmiotów w Konfie, szkodzi idei, w którą ten wierzy. Spór osobisty z Kuleszą i Dziamborem, sięgający 2020 roku, nałożył się na to. Efektem tego była ostra licytacja.
Mentzen nie chciał ustąpić Wolnościowcom w żadnym calu. Nie dopuścił możliwości, żeby trzech znanych przedstawicieli tej partii znalazło się w następnym sejmie przy obecnych sondażach i po to prawybory KORWiN-y zorganizował w okręgach, w których Dziambor, Kulesza i Sośnierz mieli gwarancje startu.
Spór zatem miał warstwę personalną, ideową, tradycyjną (wraz z wizją Konfederacji i rolą środowiska wolnościowego), prawną (tu wygrywali Wolnościowcy) i siłową (tu KORWiN). Z impasu było jednak kilka kompromisowych wyjść.


Pojednawcze prawybory vs parawybory
Prawybory w całej Konfederacji mogłyby umożliwić obiektywną ocenę siły wszystkich frakcji (na czym obie partie wolnorynkowe mogły zyskać!). Nie pasowało to narodowcom. Uzasadniali, że u nich nie było rozłamu, więc tylko środowisko wolnościowe powinno renegocjować wpływy.
Poddanie się ocenie prawyborców w połowie okręgów nie byłoby takie złe, gdyby Konfederacja weszła w rolę arbitra między dwoma partiami. Niestety pozwoliła KORWiN-ie zostać jedynym organizatorem, de facto przyznając jej rację, że to zawsze były jej okręgi a nie konkretnych osób (tymczasem jedynie z innym organizatorem można by było zupełnie abstrahować od tego sporu o prawo i tradycje). Nikt nie jest sędzią we własnej sprawie i już samo to uniemożliwiało przeprowadzenie obiektywnych wyborów. Mimo to, nie każdy od razu uwierzył Wolnościowcom, znającym z przecieków mechanizmy oszustw - dopiero publikacja regulaminu[8] rozwiała wszelkie wątpliwości. 
Wszelkie kompromisowe propozycje, poza jednostronnym zrzeczeniem się wpływów przez Wolnościowców, Mentzen odrzucił. Nic dziwnego, że ci Wolnościowcy, którzy mieli gwarancje jedynek, zbojkotowali prawybory, co opisał szczegółowo Sośnierz w dwóch postach z wyjaśnieniami tej decyzji[9][10].
Mimo to, zarząd Wolnościowców dał wolną rękę do startu tym, których gwarancje nie obejmowały. Przewidywali, że Mentzen może zrezygnować z oszustw w tych gorszych okręgach w celu uwiarygodnienia całego przedsięwzięcia[11] i tak też się stało[12]


Nieprawidłowości w praktyce
Nie zmienia to faktu, że do oszustw doszło i Legnica nie była wyjątkiem. W specjalnym raporcie[13] przedstawił to Sośnierz. Wolnościowcy słusznie przewidzieli, że po to umieszcza się w regulaminie określone mechanizmy, aby z nich korzystać.
Do większych nieprawidłowości poza Legnicą (gdzie prawybory unieważniono po tym jak nie dochowano staranności przy liczeniu głosów) doszło także w Krakowie i Toruniu. Do mniejszych także gdzie indziej. Szczególne kontrowersje wzbudził również wynik zjazdu w Gdyni. 
Zwycięstwo Stanisława Tyszki, nie mającego nic wspólnego z okręgiem (wbrew lokalnym strukturom) pokazało, że nie chodziło o wybór najlepszych ludzi na pierwsze miejsce listy na danym terenie, tylko o realizację woli prezesa połączoną z haniebnym rozmyciem odpowiedzialności. Podobnie w Toruniu, gdzie zamiast lokalnego prezesa wygrał nieznany szerzej brat prezesa.
Groteskowe były też prawybory z jednym kandydatem. Wyszedł na jaw sposób traktowania przez dyktatorską centralę struktur, których przedstawiciele rezygnowali pod naciskiem z udziału w wydarzeniu. Arbitralnie wykluczono jednego z kandydatów niezależnych - Kamila Marka. Dokonano też zamiany okręgów między partiami w celu wycięcia działaczy. 


Ostateczny rozłam w Konfederacji
Przed prawyborami Rada Liderów wycofała uchwałę gwarancyjną. Wolnościowcy ostrzegali, że niezależnie od formalnego odwołania, niewykonanie jej (gdy nie złamano warunków), podważa wiarygodność jakichkolwiek zapewnień Rady. Czekali więc na to, w jakim stopniu wynik prawyborów zostanie przyjęty.
Zamiast usiąść do ostatnich negocjacji, Konfederacja pod byle pretekstem postanowiła wydalić prezesa Wolnościowców (postawieni w tej sytuacji współpracownicy odeszli wraz z nim[14]). Krytyka prawyborów i teoretyzowanie o współpracy na gruncie gospodarczym z innymi partiami rzekomo bardziej szkodziły koalicji od wyskoków Korwina i Brauna. 

image


Stosunek porozłamowej Konfederacji do tematu Ukrainy
Po wypchnięciu Wolnościowców z Konfederacji, nie ma tam już nikogo, kto mógłby na dobre odkleić łatkę stronnictwa rosyjskiego od tego ugrupowania. Mentzen krytykuje w mediach Korwina i Brauna, ale ani by myślał o karaniu ich za skrajnie szkodliwe głosowanie w sejmie.
Kiedy w grudniu sejm przyjmował uchwałę uznającą Rosję za państwo sponsorujące terroryzm, Dziambor miał przedstawić jednoznacznie antyrosyjskie stanowisko koła, jednak w ostatniej chwili Braun doprowadził do przesunięcia głosowania, a potem zagłosował wbrew temu stanowisku.
Nie było żadnej dyscypliny w tej sprawie, ale Wolnościowcy uznali, że samo psucie wizerunku formacji i postępowanie wbrew antyrosyjskiej linii Rady Liderów (potwierdzonej oświadczeniami z lutego i września) wystarczy by Braun otrzymał naganę. Mentzen jednak stanął w obronie Brauna. 

image

Do tej pory niektórzy zarzucają Dziamborowi, że "atakując" Brauna w mediach szkodził Konfederacji. Najwyraźniej nie są świadomi, że to Braun zaszkodził formacji olewając zupełnie oświadczenia jej liderów - co wymagało reakcji. Albo po prostu osoby te zgadzają się z Braunem. 
Gdyby Wolnościowcy pozostali w Konfie i z powodu gorszych miejsc nie wrócili do sejmu, nie mogliby wywołać medialnej burzy wokół niesłusznych działań Grzegorza Brauna. Straciliby więc środki do utrzymania w koalicji racjonalnego stanowiska w sprawie wojny, na czym najwyraźniej nie zależy reszcie partii. 
Choć na czas kampanii Korwin i Braun chowani są w drugim szeregu, wciąż mają zielone światło na szkodliwe wypowiedzi, happeningi i głosowania. Wszystko zgodnie ze specjalizacją partii, którą nakreślił JKM w wywiadzie na kanale Maasha[15]


Co zmienił Mentzen
Nawet jeśli Mentzen usunie Brauna przed kampanią lub zaraz po niej, pokazał, że usunięcie DKS jest dla niego ważniejsze od współpracy przy stworzeniu racjonalnej polityki wsparcia napadniętego sąsiada. Albo po prostu częściowo zgadza się z Braunem, ale dobrze się maskuje. 
Powierzchowne różnice między Dziamborem, Kuleszą czy Sośnierzem a Mentzenem są mniejsze, niż między nimi a Korwinem. Nowy prezes miał szansę raz na zawsze zakończyć spór. Wystarczyło powiedzieć, że podda KORWiN-ę gruntownej derusyfikacji i, że liczy, że po odbudowie wzajemnego zaufania partie się połączą. 
Lecz to dyktatura jest sednem poglądów Mentzena - dla niego to analogia kapitalizmu, dla DKS niekoniecznie. Wziął to oczywiście od Korwina, swojej latarni (tak go nazwał na kongresie), tymczasem my, Wolnosciowcy płyniemy do latarni wolnego rynku, gdzie liczne podmioty ze sobą konkurują. 
Kiedyś JKM powiedział, że wolałby żyć w Republice San Marino niż w Księstwie Lichtensteinu. To dawało mi nadzieję, że mimo pozytywnego nastawienia do Rosji, po eskalacji nie pójdzie za Putinem tylko z powodu jego dyktatury, lecz inne czynniki przeważą. Podobnie łudziłem się co do oddania Mentzena dla współpracy całego ruchu wolnościowego, mimo jego spisku z prawyborów prezydenckich 2019/2020 (samo wydarzenie zostało prawidłowo zorganizowane, nieczyste zagranie obecnego prezesa polegało na czym innym). 
Wtedy to wraz z Korwinem i Berkowiczem, zamiast poprzeć Artura Dziambora, wsparł Grzegorza Brauna, łamiąc tym samym obietnicę daną wolnościowym prawyborcom, że głosy oddane na kandydatów partii KORWiN zsumują się na jej najsilniejszym kandydacie. Później obu stronom zależało na zamieceniu afery pod dywan, a że motywacje Mentzena pozostawały mi nieznane, wolałem znów postrzegać go jak zacnego ekonomistę, jak gdyby nic się nie stało. Zbagatelizowałem te polityczne gierki, mimo że tak wiele mówiły o wartościach, którymi kieruje się Sławomir Mentzen. 

image


Co Nowa Nadzieja wnosi do Konfederacji? 
Na debacie Mentzen-Chmielowski podczas tegorocznego weekendu kapitalizmu prezes Nowej Nadziei (dawniej: KORWiN) przekonywał, że polityka jest brutalna, ale liczą się rezultaty. Uzasadniałem już, patrząc na dotychczasowe rządy Mentzena, że niewłaściwe są zarówno środki, jak i ich skutki (choć z długofalową oceną trzeba będzie poczekać jeszcze co najmniej do wyborów). 
Drugą sprawą wartą odnotowania było ciągłe deprecjonowanie roli trzeciego sektora. Doskonale uzupełnia się to z przekazem Korwina o think tankach[16], jednak moim zdaniem od doktora nauk ekonomicznych można by było wymagać większego szacunku do pracy nad projektami ustaw i do edukacji. 
A skoro o edukacji mowa, Mentzen nie próbował przekonywać Chmielowskiego, że po wydaleniu Dziambora, w Konfederacji znajduje się ktokolwiek, kto mógłby wraz z grupą ekspertów napisać i wdrożyć program zmian w tej dziedzinie. Trudno wskazać w wolnościowym skrzydle koalicji działania zmierzające do tego, żeby przejąć rządowe stery. Wyjątkiem jest sfera upraszczania podatków, za którą odpowiada osobiście Mentzen i zapewne wkrótce przedstawi dla niej wiele rozsądnych propozycji. 
Tam jednak, gdzie prezes się nie angażuje, jego partia oddaje pola przekazowi ogólno-konfederackiemu, któremu nadają ton narodowcy i brauniści. Tak było też w kwestii Ukrainy. Na początku wojny Mentzen opublikował filmik[17] (rozwijający myśl poprzednich wpisów na Facebooku), zawierający parę geopolitycznych stwierdzeń, z którymi trudno się nie zgodzić, próżno tam jednak szukać konkretnych recept na pomoc sąsiadowi. Przez kolejne miesiące nie zostało to w żaden sposób naprawione, a tę pustkę w przekazie Konfederacji wypełnił Braun ze swoim #StopUkrainizacjiPolski, do którego z czasem dołączyli narodowcy (natomiast kontrprzekaz "czwartej nogi" nie był w stanie przestawić mocy przerobowych Konfederacji na merytoryczne i zarazem wolnościowe podejście do sprawy). 
Sprawy bezpieczeństwa, praworządności, światopoglądowe i usług publicznych są niezmiernie istotne, dlatego po wejściu do sejmu środowisko skupione wokół Korwina miało się profesjonalizować, aby głośno przedstawiać wolnościowe rozwiązania w tych dziedzinach. Dziambor, Sośnierz i Kulesza robili co mogli: w edukacji, transporcie czy cyfryzacji. Niestety znakomita część partii KORWiN uznała, że tylko bardzo wąsko rozumiana gospodarka jest istotnym celem politycznym, a resztę (może poza listkiem figowym w postaci depenalizacji marihuany) można oddać koalicjantom, bo ich kontrowersyjny przekaz lepiej się niesie. 
Na ten moment Nowa Nadzieja stanowi słodki, wolnorynkowy lep na przedsiębiorców rozczarowanych większymi partiami. Problem w tym, że w pozostałych dziedzinach mniej jest merytoryki, a więcej dziegciu dodanego przez KKP i RN. Natomiast parawybory znacząco zmniejszyły wiarygodność partii, przez co można powątpiewać już nawet w rzetelną realizację programu gospodarczego z jej strony. Za to nie można powątpiewać w kontynuowanie populistycznego przekazu. 


Przyszłość Konfederacji
Słynna "Piątka Mentzena"[18], która miała być środkiem do celu, stała się celem samym w sobie. Z powodu bierności środowiska wolnościowego, tym właśnie stała się Konfederacja - bandą krzykaczy, na którą pluł tymi słowami Tyszka, gdy jeszcze nie było to przesądzone. Nowy prezes mógł to odwrócić.
Jak w przypadku wykładu z Piątką, Mentzen podaje swoje prawdziwe poglądy na tacy, jeśli ktoś słucha uważnie, choćby na kanale zurnalistapl[19]. Idzie dalej w populizm i stawianie fałszywych alternatyw, aby odwrócić uwagę od własnych wad (mniej wolnościowe poglądy, nieuczciwość czy pycha). 
Nie wiadomo, gdzie nowy prezes zaprowadzi partię. Albo będzie tworzył trójpartyjny klub miłośników dyktatury i Gietrzwałdu (prezesi obecnych partii skupionych w Konfederacji są sygnatariuszami kontrowersyjnej Konfederacji Gietrzwałdzkiej[20]), albo wraz z Narodowcami zagra cynicznie z PiSem (na czym mało dobrego ugra, biorąc pod uwagę jego podejście do praworządności), albo wróci na margines śladami JKM-a.
Choć w każdym z tych scenariuszów możliwe jest wejście do sejmu, szansa na przeprowadzenie pozytywnych reform jest minimalna. To błędne koło: wzrost populizmu, obniżenie szklanego sufitu, niższa sprawczość, wygaszanie oczekiwań co do własnych reform, dalsza radykalizacja. 


Merytoryczna opozycja? 
Mentzen na kongresie i Wipler na prawyborach zapowiadali zmiany w kierunku merytorycznym i wyjście z pułapki radykalizmu. Ich dotychczasowe działanie przeczy tym dążeniom, gdyż zajęli się usuwaniem wewnętrznej konkurencji, zamiast pracami programowymi z zespołami ekspertów. 
Nawet niewielka deklaracja ideowa Wolnościowców pozostaje jednym z najbardziej konkretnych dokumentów programowych środowiska w ostatnich latach. Po opuszczeniu Konfederacji, prace nad pełnym programem przyspieszyły. Liczymy na to, że do wyborów gotowe będą kadry i pełna oferta. 
Może partia KORWiN (pseud. Nowa Nadzieja) zrozumie kiedyś, że do uczciwej polityki potrzeba uczciwego przekonywania ludzi i przypomni sobie, że cel nie uświęca środków. Pod obecnym przywództwem - marne szanse. Kurs "populizm" został obrany. Wolność i Nadzieja żyją teraz w nas. 


Linki: 

[1] starsza wersja artykułu: https://t.co/h7rRotzQsI
[2] debata Mentzen-Chmielowski: https://debata.weekendkapitalizmu.pl/ (transmisja w systemie PPV)
[3] Liroy o nieuczciwości Konfederatów: https://twitter.com/bartlomiejjanus/status/1600487146363682817?s=20
[4] Liroy o prorosyjskości Korwina: https://twitter.com/Magdale87001838/status/1547873009536380930?s=20
[5] https://www.salon24.pl/u/krzystofjaw/1203855,proputynizm-dlaczego-nigdy-nie-ufalem-januszowi-korwin-mikkemu
[6] jeden z powodów powstania nowej partii: https://twitter.com/Kulesza_pl/status/1501185082723291147?s=20
[7] wykład o papieżu Bonifacym VIII: https://www.youtube.com/watch?v=Jl94bqs-AOo
W sprawie Rosji prof. Wielomski wypisuje na Twitterze podobne rzeczy, co Konfederaci (a więc różne znacząco od prezentowanych przez Wolnościowców). Ten przekaz do nich trafia, więc być może trafi do nich także historia sporu o "nieregularne" konklawe, którą przytaczam jako analogię sporu o jedynki. 
[8] https://wolnosc.pl/wp-content/uploads/2022/12/Regulamin-Prawyborow-Nowa-Nadzieja.pdf
[9] Sośnierz o prawyborach (wpis 1): https://www.facebook.com/dobromir.sosnierz/posts/pfbid031CtoCu3jhzUiU285rfV4dFDh7dVTEBNqNXjGb2C2xFfJMRzV9URMvWRdZ5q34kj6l 
[10] Sośnierz o prawyborach (wpis 2): https://www.facebook.com/dobromir.sosnierz/posts/pfbid02tc196LwtqvXhXgmDYKMBXPTT2phgT85wfodiNCBYWnY7gxvRBknJFhv1zEEcEcBml
[11] Wolnościowcy ogłaszający formułę startu w prawyborach:  https://www.facebook.com/WolnosciowcyPL/posts/pfbid09eA3g4RHpz1krqubLf2Ej3W6QUDzwBysvhG3D7noSfQyoGoFbKTM65oJaFDdbvs7l
[12] Wolnościowcy gratulują ówczesnemu współpracownikowi zwycięstwa w prawyborach:  https://www.facebook.com/WolnosciowcyPL/posts/pfbid02ws3cjAPmrDTb7nE1HEsPy1cTgo551w7JwXY1Qr2wrKhwstDYZibB3YdYRa9XnHVml
[13] https://wolnosciowcy.pl/raport
[14] Wolnościowcy opuszczają Konfederację: https://www.youtube.com/watch?v=me43rWJkiLc&ab_channel=JanuszJask%C3%B3%C5%82ka
[15] Przekaz Konfederacji w sprawie Ukrainy wg Janusza Korwin-Mikkego: https://youtu.be/ZARJt2Ri5IU?t=311
[16] Korwin o think tankach: https://klubjagiellonski.pl/2013/11/05/korwin-mikke-nie-wykluczamy-koalicji-z-pis-em/
[17] Mentzen o Ukrainie: https://www.youtube.com/watch?v=tn0QpPsFQe8&ab_channel=S%C5%82awomirMentzen
[18] Piątka Mentzena: https://youtu.be/ev1YBU86aHU?t=1121
[19] Strategia bezalternatywności Mentzena: https://youtu.be/oJvVsOWZEwI&t=3192
[20] https://www.konfederacjagietrzwaldzka.pl

Jestem konserwatywnym anarchokapitalistą. Dziambora wspieram, Sośnierza szanuję. Studiuję medycynę, ale lubię też zgłębiać inne dziedziny wiedzy. Zapraszam na stronę, której jestem współprowadzącym: https://www.facebook.com/wolnakonserwa

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka