Staram się nie stawać a priori po żadnej ze stron i nie robić założeń. Skutek: często muszę powiedzieć, że nie wiem. Zgodzić się na brak jasnego obrazu i wybór mniejszego zła. Tak wydaje mi się uczciwiej. Więc:
1. Nie mam podstaw, by ufać/nie ufać Kaczmarkowi, zarówno odnośnie do jego niewinności, jak i prawdziwości stawianych oskarżeń.
2. Nie mam podstaw, by ufać/nie ufać Kaczyńskiemu i Ziobrze, zarówno odnośnie do winy Kaczmarka, jak i niewinności w kwestii stawianych przez niego zarzutów.
3. Obie kwestie uważam za rozdzielne. Kaczmarek może być winny, a jego zarzuty choćby w części prawdziwe, i odwrotnie, jego niewinność w kwestii przecieku nie jest gwarancją prawdomówności.
Wniosek: potrzeba rozłącznego wyjaśnienia obu kwestii. Czy mam nadzieję, że takie dostanę? Niestety nie.
***
Czy dopuszczam możliwość, że doszło do pozaprawnych działań rządu? Niestety, dopuszczam. Wydaje mi się, że dla PiS liczy się pragmatyzm i osiąganie założonych celów, nie metody. Taka była przyczyna wielu ruchów, począwszy od koalicji z Samoobroną. Jeśli jednak wykorzystywali do rozgrywek politycznych policję i prokuraturę, to nie mogę się na takie działania zgodzić. Bez względu na cel, jaki im przyświecał. I to jest punkt, którego zamierzam się trzymać.
Owszem, domagam się udowodnienia niewinności przez rząd. I nie domagam się tego od Kaczmarka i spółki. W istocie kwestie ich ewentualnej działalności przestępczej uważam za drugoplanowe, niech je wyjaśni sąd czy komisja. Ale od partii rządzącej wymagam przejrzystości działań i przestrzegania prawa. Także niewygodnego dla siebie i własnych celów. Także wówczas, gdy powoduje to pewną bezsilność wobec minionego zła. Niestety.