Józef Krajewski-Chałubowicz
Józef Krajewski-Chałubowicz
Joe Chal Joe Chal
304
BLOG

Józef Krajewski-Chałubowicz - Prawdziwym zagrożeniem pandemicznym będzie załamanie społecz

Joe Chal Joe Chal Polityka Obserwuj notkę 2

Od marca 2020 r. cały świat został dotknięty złem, z którym nie jest w stanie skutecznie sobie radzić i którego czasu trwania jego nikt nie może przewidzieć i dokonać żadnych poważnych prognoz. Skutków ekonomicznych nowej pandemii koronawirusa nie należy rozumieć, jako zwykłego problemu, który makroekonomia może rozwiązać lub złagodzić. Świat może być raczej świadkiem fundamentalnej zmiany samej natury globalnej gospodarki.

image

Akwarela: "Upadek cywilizacji rzymskiej" - autor Józef Krajewski-Chałubowicz (2020-03-19)

Natychmiastowy kryzys jest zarówno podażą, jak i popytem. Podaż spada, ponieważ firmy są zamykane lub zmniejszają obciążenia, aby chronić pracowników przed zarażeniem się COVID-19, chorobą wywołaną przez nowy koronawirus. Niższe stopy procentowe nie mogą uzupełnić niedoboru pracowników, którzy nie zamierzają pracować - tak jak gdyby fabryka została zbombardowana podczas wojny, niższa stopa procentowa nie spowodowałaby utraty podaży następnego dnia, tygodnia lub miesiąca.

Szok podażowy pogarsza spadek popytu ze względu na fakt, że ludzie są zamknięci i pod groźbą kary nakazuje się im zostać w domu, a wiele towarów i usług, z których korzystali, nie jest już dostępnych. Jeśli zamkniesz kraje i zatrzymasz ruch lotniczy, żaden popyt i zarządzanie cenami nie sprawią, że ludzie będą latać. Jeśli ludzie boją się lub nie mogą chodzić do restauracji, lub na imprezy publiczne z powodu prawdopodobieństwa zarażenia, zarządzanie popytem może, co najwyżej mieć bardzo niewielki efekt - i niekoniecznie najbardziej pożądany z punktu widzenia zdrowia publicznego.

Świat stoi przed perspektywą głębokiej zmiany: powrotu do naturalnej - to znaczy samowystarczalnej - ekonomii. Ta zmiana jest przeciwieństwem globalizacji. Podczas gdy globalizacja pociąga za sobą podział pracy pomiędzy różne gospodarki, powrót do gospodarki naturalnej oznacza, że narody zmienią się w kierunku samowystarczalności. Ten ruch nie jest nieunikniony. Jeśli rządy krajowe będą w stanie opanować lub przezwyciężyć obecny kryzys w ciągu najbliższych sześciu miesięcy, lub roku, świat prawdopodobnie powróciłby na ścieżkę globalizacji, nawet jeśli niektóre założenia, które ją podzieliły (na przykład bardzo napięte łańcuchy produkcyjne z tylko… dostawy na czas) mogą wymagać korekty.

Ale jeśli kryzys będzie trwał, globalizacja może się rozproszyć. Im dłużej trwa kryzys i im dłużej występują przeszkody w swobodnym przepływie ludzi, towarów i kapitału, tym bardziej sytuacja będzie wyglądać normalnie. Powstaną specjalne interesy, aby go utrzymać, a ciągły strach przed kolejną epidemią może motywować wezwania do samowystarczalności kraju. W tym sensie interesy gospodarcze i uzasadnione obawy zdrowotne mogą się łączyć. Nawet pozornie mały wymóg - na przykład, że każdy, kto wjeżdża do kraju, musi przedstawić oprócz paszportu i wizy zaświadczenie o zdrowiu - stanowiłby przeszkodę w powrocie do starej zglobalizowanej drogi, biorąc pod uwagę liczbę milionów ludzie normalnie podróżujących.

Ten proces rozwikłania może być w istocie podobny do rozpadu globalnego ekumenu (Światowej Rady Kościołów), który nastąpił wraz z rozpadem Cesarstwa Zachodniego Rzymu na wiele samowystarczalnych demesnes (legalne posiadanie ziemi, jako własność) między czwartym a szóstym wiekiem, (co może oznaczać, że niektóre Narody nie mają prawa do ziemi, na której dziś mieszkają). W powstałej gospodarce handel wykorzystano po prostu do wymiany nadwyżki towarów na inne rodzaje nadwyżki wytworzonej przez inne dobra, a nie do pobudzenia specjalistycznej produkcji dla nieznanego nabywcy. „Upadku Cesarstwa Rzymskiego na Zachodzie”: „W całym imperium [rozpadającym się] stopniowo następowało stopniowe przekształcanie się w rzemiosło na małą skalę, wytwarzanie na rynek lokalny i na konkretne okoliczne zamówienia."

W obecnym kryzysie ludzie, którzy nie zostali w pełni wyspecjalizowani, korzystają z przewagi. Jeśli możesz produkować własne produkty żywnościowe, jeśli nie jesteś uzależniony od publicznie dostarczanej energii elektrycznej lub wody, jesteś nie tylko zabezpieczony przed zakłóceniami, które mogą powstać w łańcuchach dostaw żywności lub dostarczaniem energii elektrycznej i wody. Jesteś również zabezpieczony przed zarażeniem, ponieważ nie jesteś zależnym od jedzenia przygotowanego przez kogoś, kto może zostać zarażony, ani nie potrzebujesz naprawy osób, które również mogą zostać zarażone, aby naprawić coś w domu. Im mniej potrzebujesz od innych, tym bezpieczniej i lepiej dla Ciebie. Wszystko, co kiedyś było zaletą w wysoce wyspecjalizowanej gospodarce, teraz staje się wadą i odwrotnie.

Przejście do gospodarki naturalnej byłoby napędzane nie przez zwykłą presję ekonomiczną, ale przez znacznie bardziej fundamentalne obawy, mianowicie epidemię i lęk przed śmiercią. Dlatego standardowe środki ekonomiczne mogą mieć charakter paliatywny: mogą (i powinny) zapewniać ochronę osobom, które utraciły pracę i nie mają się, na czym oprzeć, a dla którym często brakuje ubezpieczenia zdrowotnego. Gdy tacy ludzie nie będą w stanie płacić rachunków, spowodują szok kaskadowy, od eksmisji mieszkaniowych po kryzysy bankowe.

Mimo to choroba dla tych ludzi będzie najważniejszym kosztem, który może doprowadzić do rozpadu społeczeństwa. Ci, którzy pozostają beznadziejni, bezrobotni i bez aktywów, mogą łatwo zwrócić się przeciwko tym, którym jest lepiej. Większość obywateli w społeczeństwach zachodnich nie ma nic i żyją na kredyt. Jeśli więcej osób wyjdzie z obecnego kryzysu bez pieniędzy, pracy, dostępu do opieki zdrowotnej, i jeśli ci ludzie staną się zrozpaczeni i wściekli, takie sceny jak niedawna ucieczka więźniów we Włoszech lub grabieże, które nastąpiły po huraganie Katrina w Nowym Orleanie w 2005 roku może stać się czymś zupełnie powszechnym. Jeśli rządy będą musiały uciekać się do użycia sił paramilitarnych lub wojskowych w celu stłumienia na przykład zamieszek, lub ataków na własność, społeczeństwa mogą zacząć się rozpadać.

Dlatego głównym (być może jedynym) celem dzisiejszej polityki gospodarczej powinno być zapobieganie rozpadowi społecznemu. Społeczeństwa zaawansowane nie mogą pozwalać ekonomii, a zwłaszcza fortunom rynków finansowych, na zaślepienie ich faktem, że najważniejszą rolą, jaką może odegrać polityka gospodarcza, jest utrzymanie silnych więzi społecznych pod tą nadzwyczajną presją.


Joe Chal
O mnie Joe Chal

Jestem prezesem i fundatorem Polsko Australijskiej Fundacji działającej na Rzecz Zdrowia i Rozwoju Dziecka. Prowadzę badania naukowe na temat „Autyzmu” (rehabilitacji) z wykorzystaniem komory hiperbarycznej.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka