weekendowe wydanie prasy czasami przynosi zaskakujące informacje. Tak też jest i tym razem. Uważny Czytelnik dowiaduje się w jaki sposób traktuje go partia sprawująca z jego mandatu władzę i do czego tej jest potrzebny.
Zaintrygowany ? Nie czekajmy więc...lets roll!
W Rzeczpospolitej z 21-22 sierpnia 2010, w dodatku Plus-Minus nr 31 czytamy wywiad z Marszałkiem Sejmu Panem Grzegorzem Schetyną. Wydawać by się mogło, że jest to wywiad jakich wiele.( Mam tu na myśli pewną czołobitność dziennikarzy, którzy nie rozumieją że przyszli do kogoś kto jest na ich służbie przecież) Ale nie...nie chodzi tylko o to. Przez nieuwagę człowiek, który nie mógł być Premierem( "powiązanie" jego osoby z korupcją w rządzie) , mówi o prawdziwej twarzy Platformy Obywatelskiej i Donalda Tuska. O stosunku do zasady jaka organizować ma to Państwo, o stosunku do demokracji. Do Obywateli tego, kraju którzy uważają ją za wartość. Ze względów choćby historycznych, ze względu na ofiarę życia wielu obywateli tego kraju, którzy w walce o taką zasadę oddawali swoje życie.
Marszałek Sejmu mówi ( a te słowa obnażają cynizm tej władzy) "..To, o czym mówicie, jest ważne, ale to jest nasz problem, a nie ludzi..."
Warto wsłuchać się w sens tego zdania, w jego niuanse, w powiew zgnilizny moralnej jaka wypływa z tych słów. Poczucie absolutnej bezkarności.Wcześniej już mówiłem ( w kontekście Premiera Donalda Tuska) , iż jesteśmy zbyt blisko Rosji, a tym samym przykładu sprawowania władzy. Jej sposobu, gdzie Obywatel nie jest pełnoprawnym partnerem w dyskusji o tym co ważne dla niego i kraju zarazem. Nie wspominam już o tym, że nikt nie traktuje go jak suwerena.Traktuje się go z góry. Jak przedmiot. Ten wschodni sposób sprawowania władzy charakteryzuje rządy Platformy Obywatelskiej. Ostatnia wygrana ( bo dla tej partii jest to tylko gra) w wyborach prezydenckich, gdzie Donald Tusk stwierdził, iż stawką jest tylko kwestia żyrandoli, dała asumpt m.in Grzegorzowi Schetynie do takiej słownej dezynwoltury. Władza czuje się bezpieczna. Opozycja zapomina, iż wybory wygrywa się w umysłach tzw. wyborców. Stąd może brak uwagi Marszałka Sejmu w wypowiedzi dla Dziennka.Nie musi uważać , gdyż opozycja pożera się sama.( Przykładem niech będzie darcie szat MArka Migalskiego w salonie 24 i jego list otwarty do Prezesa PIS)
Zacytowane zdanie oddaje istotę stosunku Platformy do wyborców.Są potrzebni jedynie do tego by wrzucić zadrukowaną płachtę do urny wyborczej. W tym miejscu zaczyna i kończy się demokracja. Koniec, ende, fin, the end...itd, itp. Dalej wyborcy są potrzebni jedynie jako bezwolna masa. Bynajmnej nie ta poetycko ujęta lawa, która w środku gorąca, a na zewnątrz plugawa.
Dalej już władza wszystko wie z tego co ważne dla wyborcy. Jego opinie i zdanie jako suwerena nie są niezbędne. Są wręcz niepotrzebne. Przeszkadzają w splendorze władzy. W komforcie jej sprawowania. Ba można wręcz postawić tezę, iż wyborca ( po "akcie" wyborczym) jest niepotrzebny bo przecież jest jaki jest. Mamy taką włądzę jacy sami jesteśmy. I na taką zasługujemy. W myśl tej tezy nie może dziwić opinia Marszałka Sejmu o jego wyborcach. Jego kolega, jak to niektórzy mówią, z tego samego drink tanku Mister Drzewiecki wypowiedział dość jasno tezę o tym kim jest dla niego jego pracodawca( czyli Polska) i co o nim sądzi.
Wspomniałem o cyniźmie Donalda Tuska.W wywiadzie pada zdanie, które egzemplifikuje rzeczoną tezę. "Platforma jest formacją, która powstała, żeby obniżać podatki i ograniczać wszechwładzę państwa" To wszak w efekcie swej nieudolności PO podniosła podatki i pełnię władzy sprawuje właśnie ta formacja polityczna.
Co narusza, w sposób oczywisty, zasadę wpisaną do Konstytucji równowagi władz i prowadzi do braku kontroli nad finansami Państwa.
Nie jest to nic nowego w specyfice polskich organów władzy publicznej. Poczucie bezkarności i wyrwania z obowiązującego porządku prawnego to cecha immanentna tej pozostałości po czasach PRL-u.Kolejne lata przynoszą potwierdzenie tej konstatacji tych przerażających stwierdzeń.
De facto mamy dwa organizmy w Polsce. Jeden to suweren, budzący się do życia. I drugi, pasożytniczy organizm organów władzy publicznej.Gdzieś pomiędzy błąka się mglista postać Konstytucji.Wyszydzona i niepotrzebna.
Cytowane zdanie to przykład modelowej manipulacji, biorącej swe źródło - w braku asertywności masy wyborczej tego kraju. Wynika też z cechy PO jaką jest arogancja. Zagrożenie istoty demokracji.
Na początku użyłem słów...lets roll. No i właśnie, jesteśmy rollowani.( w znaczeniu jakie nadali mu czarni mieszkańcy USA)
Inne tematy w dziale Polityka