Kasta władzy wykonawczej – kontekst ABW
I. Gazeta Wyborcza opublikowała 24 czerwca 2011 artykuł w którym informuje o możliwości popełnienia przestępstwa przez obecnego szefa ABW gen. Krzysztofa Bondaryka, byłego dyrektora ds. bezpieczeństwa w spółce PTC, do niedawna operatorze sieci komórkowej ERA ( obecnie T-Mobile). Sprawa dotyczy m.in. :
- działania na szkodę Spółki i jej akcjonariuszy ( zakup samochodu służbowego poniżej jego ceny rynkowej) w drodze działań podjętych przez zorganizowaną grupę o charakterze przestępczym ( w orzecznictwie wystarczy sama świadomość wiedzy, że wicie…rozumicie..).
- działania na szkodę Skarbu Państwa ( jeśli przyjąć powyższą tezę) poprzez uszczuplenie należności podatkowych wynikających z opłat od czynności cywilno prawnych związanych z zakupem samochodu w drodze fikcyjnej transakcji ( polegającej na zaniżeniu ceny rynkowej samochodu). A więc przestępstwa opisanego w Kodeksie Karnym Skarbowym.
- działania na szkodę zaufania do uczestników obrotu gospodarczego w związku z fałszowaniem dokumentacji Spółki ( ktoś wystawił fakturę, gdzie widniała zaniżona wartość samochodu, ktoś w Zarządzie Spółki wydał decyzję w tej sprawie, ktoś miał wiedzę w tej sprawie i nie poinformował o tym Prokuratury). W związku z powyższym Spółka winna być wykreślona z Krajowego Rejestru Sądowego w związku z naruszeniem zapisów Kodeksu Spółek Handlowych.
- wprowadzenia w błąd Spółki T-mobile ( obecnego właściciela ERY) co do stanu dokumentów Spółki i tym samym stanu jej aktywów ( jak np. CSR).
Premier Tusk mówi, iż oczekuje od szefa ABW „szybkich i precyzyjnych wyjaśnień” . I proszę poniżej tekst zamieszczony na stronie ABW. Niejako na zamówienie. Dość zabawny zresztą. Miast służb prasowych na zarzuty odpowiada funkcjonariusz publiczny. Osoba na którą Gazeta Wyborcza wskazała palacem. Tym samym Premier Tusk uzyskał wyjaśnienie. Oto oświadczenie o którym mowa.
„Warszawa, 24.06.2011 r.
„Oświadczenie Szefa ABW
W związku z artykułami opublikowanymi w dniu 24 czerwca 2011 roku w dzienniku Gazeta Wyborcza pt.: „Przetrącone śledztwo” oraz „Lewe faktury, audi Szefa ABW i bunt prokuratorów” autorstwa Bogdana Wróblewskiego i Wojciecha Czuchnowskiego oświadczam, że:
1. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego nie wykonywała w śledztwie V Ds. 116/09 żadnych czynności;
2. Jako Szef ABW, nie posiadałem żadnej wiedzy o wyżej wspomnianym postępowaniu przygotowawczym, w tym: o kierunkach śledztwa, zamiarach prokuratury i poszczególnych jej czynnościach i etapach postępowania;
3. W związku z tym, nieprawdziwe są insynuacje autorów, iż miałem jakikolwiek wpływ na toczące się postępowanie i decyzje kadrowe w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie;
4. Podobnie nieprawdziwe są insynuacje, iż w moim postępowaniu z byłym pracodawcą naruszyłem jakiekolwiek normy prawne.
Szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego
gen. bryg. Krzysztof Bondaryk”
Odnieśmy się do pkt. 2 – oświadczenia. Skoro nic nie wiadomo szefowi ABW ( m.in. w sprawie czynności tego postępowania) to może oznaczać, iż nikt nie prowadził go w związku np. z zaniżeniem wartości samochodu. Więc Bondaryk nie przedstawiał dokumentów jakie posiada w związku z nabyciem Audi. Czy oznacza to, że czynności w sprawie były pozorowane ( skoro padła teza o działaniu na szkodę spółki. To ci mający wiedzę winni być przesłuchani w charakterze świadka ?) Bo potencjalnym sprawcą jest funkcjonariusz publiczny ?
W odniesieniu do punktu 3 i 4 oświadczenia stwierdzić należy, iż funkcjonariusz publiczny jakim jest SZEF ABW wskazał na dziennikarzy Gazety Wyborczej, którzy popełnili w jego ocenie przestępstwo znieważając jego osobę. Bo wszak to co napisali to zwykłe pomówienie ( skoro zawiera informacje nieprawdziwe). Właściwy Prokurator winien więc nakazać wszczęcie śledztwa przeciwko tym dziennikarzom ( więc nie w sprawie) . Funkcjonariusz Publiczny to osoba szczególnie chroniona w tym Państwie. (Stąd takie postępowanie to oczywistość w Państwie Funkcjonariuszy de facto właśnie.
Warto zwrócić uwagę na to co mówi Premier. Na początku potrząsa szabelką. Potem jednak mówi, że to nie pierwszy raz gdy ktoś psy na tym Panu wiesza. Zwyczajowo „rozprowadza” ( jako fan piłki nożnej zna się na tym) sprawy wokół osób z nim związanych. Przecież nie po to pozbył się Kamińskiego by teraz usuwać zaufanego Bondaryka. Ze względu na możliwe uszczuplenie należności Skarbu Państwa oraz możliwe popełnienie przestępstw opisanych w KKS oraz KK ( a może i te popełnione według Bondaryka przez dziennikarzy gazety ?) Premier Tusk winien jednak pamiętać czyje interesy jako Premier Rządu reprezentuje.
Winien również zdawać sobie sprawę z cenzury i kagańca jaki zakłada na niezależną prasę. Akceptując taki sposób wyjaśniania tej sprawy. Na fakt kneblowania ust czwartej władzy. Tej która kontroluje poczynania pozostałych. Gdyby nie ona wszak, wiele rzeczy nie ujrzałoby światła dziennego. Nie bylibyśmy bogatsi o doświadczenia pionowych korytarzy i opisy Pana Drzewieckiego Polski jako dzikiego kraju. Co prawda dalej nie wiemy czy prawdą jest nielegalne finansowanie Platformy Obywatelskiej. Ale to już przedmiot innego postępowania. Czy możliwego do rzetelnego przeprowadzenia to pytanie otwarte.
Poza tym Premier ma wiedzę, że nikt już nie wierzy w szczerość jego intencji. Pomijając brak kompetencji w zarządzaniu Państwem.
Wreszcie w Gazecie czytamy o buncie Prokuratorów. Czy dziennikarze mogli tak nazwać zbiorowy sprzeciw jednak Prokuratorów ? Może był to jawny sprzeciw w efekcie przelania się szali. Może rzecz w tym, że z jednej strony pisze się, iż są niezależni ale z drugiej strony gdy tylko w kręgu zainteresowania pojawia się osoba bliska Premierowi Tuskowi ta rzeczona niezawisłość staje się czymś mglistym, dalekim. To takie Prokuratorskie szklane domy. W poniżej informacji zamieszczonej na stronie Prokuratury Okręgowej w Warszawie zwraca uwagę jedno. Zwłaszcza zdanie, które mówi o pytaniu skierowanym przez „zbuntowanych” Prokuratorów i udzielonej im odpowiedzi. Informacja ta jest wewnętrzną. Słowem suweren nie ma prawa wiedzieć nic co dotyczy meritum w sprawie odsunięcia Prokuratora od prowadzenia sprawy. Jest to czytelny komunikat dla Premiera. Nic się nie zmieniło . Ty i twoi ludzie nie muszą się niczego obawiać. Teraz Tusk musi wygrać wybory. By to stanowisko niezależnej Prokuratury nie uległo zmianie ? Czy to zasadny tok myślenia. W „dzikim kraju” jakim jest Polska.?
Nikt przy zdrowych zmysłach nie wierzy przecież w niezawisłość Prokuratury.
Poniżej komunikat Prokuratury:
„2011-06-24
Komunikat
Prokuratury Okręgowej w Warszawie
Odnosząc się do treści artykułów zamieszczonych w dniu 24 czerwca 2011 r. w dzienniku Gazeta Wyborcza pt. „Przetrącone śledztwo” oraz „Lewe faktury, audi szefa ABW i bunt prokuratorów” autorstwa Bogdana Wróblewskiego i Wojciecha Czuchnowskiego informuję, że Zastępca Prokuratora Okręgowego prokurator Małgorzata Adamajtys w myśl rt. 75 ust. 2 Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 24 marca 2010 r. Regulamin wewnętrznego urzędowania powszechnych jednostek organizacyjnych prokuratury (Dz. U. Nr 49, poz. 296) była uprawniona do odebrania prokuratorowi Andrzejowi Piasecznemu prowadzonych przez niego postępowań przygotowawczych. Decyzja w tym przedmiocie mogła mieć formę ustną i nie wymagała uzasadnienia. Podyktowana była jedynie względami merytorycznymi.
Prokurator Okręgowy oraz jego zastępcy mają prawo i obowiązek na bieżąco oceniać pracę podległych prokuratorów i kształtować zakres ich obowiązków w celu optymalnego wykorzystania ich wiedzy i doświadczenia zawodowego. Praca prokuratora Andrzeja Piasecznego została oceniona przez Prokuratora Okręgowego Ryszarda Rogatko oraz jego zastępcę prokurator Małgorzatę Adamajtys odmiennie niż to przedstawiono w treści powołanych wyżej publikacji prasowych. W związku ze stwierdzonymi uchybieniami w postępowaniach, w stosunku do prokuratora Andrzeja Piasecznego zostało wdrożone postępowanie służbowe. Prokuratorzy, którym zostały przekazane sprawy dotychczas prowadzone przez prokuratora Andrzeja Piasecznego gwarantują rzetelną i obiektywną ich kontynuację.
W Prokuraturze Okręgowej w Warszawie nie było „buntu prokuratorów”. Pismem z 20 maja br. Prokuratorzy Wydziału V zwrócili się do Prokuratora Okręgowego Ryszarda Rogatko z zapytaniem o powody odebrania śledztw prokuratorowi Andrzejowi Piasecznemu i została im udzielona odpowiedź. Pismo prokuratorów oraz udzielona na nie odpowiedź miały charakter wewnętrzny.
Wobec faktu, że przytoczone publikacje zawierają wiele informacji z postępowań przygotowawczych prowadzonych i nadzorowanych przez prokuratora Andrzeja Piasecznego, rozważane jest wdrożenie stosownych procedur w tym zakresie.
Zastępca Prokuratora Okręgowego
w Warszawie
Robert Myśliński”
Dla Gazety Wyborczej płynie z niej jasny komunikat. Chronić ona musi swe źródła informacji( tu artykuł Konstytucji mówiący o wolności prasy okazuje się być mrzonką) . Dla źródeł informacji również przekaz jest czytelny. Zdradziliście, dopadniemy was.
Czy członkowie owej Kasty, biorą pod rozwagę taką okoliczność, że tzw. karząca ręka sprawiedliwości ich samych dopadnie ? Mając wiedzę o tym jak trudno postawić przed Sądem ( a więc przed kolegami) funkcjonariusza publicznego takiego jakim jest Prokurator nie obawiają się tego. I nie muszą. Niezawisłość Prokuratury, nie tylko w tym kontekście to fikcja.
Kasta jaką tworzą funkcjonariusze publiczni. A więc Prokuratorzy również wie doskonale, że kolejny zapis Konstytucji RP mówiący o tym, że wszyscy są wobec prawa równi to żart. Ich ten zapis nie dotyczy.
Kasta funkcjonariuszy publicznych stoi poza prawem.
http://www.warszawa.po.gov.pl/pl/main/komunikat/id/136/alias/odpowiedz_na_artykuly_%E2%80%9Eprzetracone_sledztwo%E2%80%9D_i_%E2%80%9Elewe_faktury%2C_audi_szefa_abw_i_bunt_prokuratorow%E2%80%9D_zamieszczone_w_gazecie_wyborczej_w_dniu_24.06.2011r..html
Inne tematy w dziale Polityka