JohnLow JohnLow
340
BLOG

Beztroskie dziennikarstwo a krzywdy ludzi

JohnLow JohnLow Społeczeństwo Obserwuj notkę 0

Przede wszystkim, pragnę poinformować o tym, że stan psychiczny Bartka jest coraz gorszy. Od pięciu lat niewinnie przebywa w więzieniu. Dodatkowo wie, że w aktach sprawy są bezdyskusyjne dowody jego niewinności. Do przeróżnych organów, instytucji wymiaru sprawiedliwości rodzina Bartka wysłała dziesiątki pism, w których wskazuje ogrom nieprawidłowości, jakie miały miejsce podczas prowadzenia tego procesu, wskazuje wręcz dowody jego niewinności. I nic. Urzędnicy wymiaru sprawiedliwości niebywale arogancko odrzucają wszystkie zarzuty, dowody, nawet nie trudząc się na merytoryczną argumentację. Zresztą, nie trudno zrozumieć taką postawę, ponieważ nie ma żadnych argumentów, które mogłyby obronić stanowisko wymiaru sprawiedliwości, więc wybrali postawę tzw. pójścia w zaparte i odrzucania wszelkich argumentów i dowodów, wskazujących na karygodne wręcz błędy procedowania, skutkujące tym, że skazano niewinnego człowieka. Sędzia Radzik z Izby Dyscyplinarnej napisał, że może jakieś drobne błędy sędzia popełniła, ale nie miały one wpływu na wyrok. Brawo Panie Sędzio! w aktach są dowody niewinności Bartka i gdyby SSO Joanna W. uczciwie i rzetelnie przeprowadziła ten proces, to Bartek zostałyby uniewinniony, a nie skazany na 15 lat(!).

Ciekawa jest też postawa dziennikarzy. Nie będzie tu żadnej analizy środowiska dziennikarzy, ale zajmę się tylko jednym konkretnym przypadkiem, a Czytelnicy niech sami wyciągną wnioski.

Zaraz po ogłoszeniu w lutym 2019 roku wyroku, który lotem błyskawicy rozniósł się po całej Polsce, znany dziennikarz Rafał Gębura przeprowadził 28 marca 2019 roku, wywiad z żoną Bartka. Z tym wywiadem można zapoznać się tutaj: WYWIAD.

Pod wywiadem, ciotka Bartka umieściła komentarz, który można przeczytać na stronie "7 metrów pod ziemią". Łatwo go znaleźć, jeśli komentarze zostaną posortowane od najnowszych. Na dzień dzisiejszy, jest to trzeci komentarz na liście według tego kryterium. Warto też spojrzeć na liczbę odsłon tego wywiadu: 561374. Jest ich ponad pół miliona. Komentarzy jest blisko 2000, z czego olbrzymia większość to hejt na Bartka. Komentarz ciotki Bartka można też przeczytać tutaj, poniżej.

image   

Komentarz do wywiadu:

Szanowni Państwo, komentujecie tę sprawę w oparciu tylko i wyłączenie o relacje tej kobiety. Czy ktoś zna akta sądowe tej sprawy? Czy ktoś zna dowody, jakie zostały zebrane w tej sprawie? Czy ktoś zna Bartka, jej byłego już męża? Czy ktoś rozmawiał z samą p. Kamilą? W samym tym wywiadzie jest wiele wątpliwości, których prowadzący nie zauważa i które dla prowadzącego nie są problemem. Jeśli ktoś się potrudzi i zrobi chociaż krok w kierunku poznania prawdy, to bardzo się zdziwi, gdy zacznie odkrywać fakty, które przedstawiają zgoła inną rzeczywistość, niż ta, którą p. Kamila tutaj przedstawia. Pierwsze pytanie do @RafalGebura : przecież musiał Pan wiedzieć, że Bartek dostał wyrok głównie za próbę zabójstwa, poprzez rzekome wypchnięcie swojej żony z balkonu. Wszędzie o tym pisali. Więc dlaczego Pan, Panie Rafale, nie zapytał p. Kamili o czym ona tutaj opowiada, gdy relacjonuje swoje samodzielne wyjście z balkonu? Drugie pytanie do @RafalGebura: Opublikował Pan artykuł z tego wywiadu, jest tutaj: https://natemat.pl/270291,ofiara-przemocy-domowej-opowiada-o-swoim-zyciu-z-mezem-przemocowcem#

Ocenzurował Pan ten artykuł wycinając słowo "minęliśmy się", jakim to słowem p. Kamila opisała swój związek, podobno ze szczególnym okrucieństwem. Jest to tutaj w 18 minucie i 45 sekundzie tego wywiadu, a w artkule pod sam koniec, nie ma już tego określenia. W sumie nie dziwię się, że Pan wyciął te słowa, bo jak może ofiara rzekomo szczególnego okrucieństwa, tak opisywać swój związek? Nie pasowało to określenie Panu, prawda?. Wielu osobom nie pasuje. Pana artykuł został zarchiwizowany na wypadek, gdyby przyszło Panu do głowy teraz go poprawić, by zatrzeć fakt cenzury.

W tym wywiadzie jest jeszcze jeden ważny aspekt. Znam doskonale akta sprawy, ponieważ czytałam je wielokrotnie i nie znalazłam nigdzie historii, jaką p. Kamila tutaj opowiada, jako początek tej rzekomej przemocy. Początek przemocy sędzia ustaliła zupełnie inaczej, zgodnie z zeznaniami samej p. Kamili, która zeznała 3.06.2016 r.:

"Już kiedyś chciałam odejść od męża, byłam u rodziców 2 tygodnie, ale mąż przeprosił mnie i się pogodziliśmy. Wtedy była jakaś kłótnia o kasę fiskalną, mąż chciał ją wziąć chociaż nie mógł, ja wówczas zadzwoniłam do swojego ojca. Wtedy chyba po raz pierwszy doszło do jakiejś potyczki fizycznej z mężem. Była wtedy u nas Policja i zabrała męża. Z tego co pamiętam, to ze dwa trzy razy była u nas Policja. Wydaje mi się, że każdym razem to ojciec wezwał interwencję. Nie pamiętam, ale ja chyba nie zawiadamiałam Policji."

W notatce policyjnej, jaka jest w aktach sprawy, nie ma słowa o tym, że Bartek został zabrany, a co ciekawsze, Policja podczas tej interwencji nie stwierdziła żadnej przemocy, a tylko nieporozumienie małżeńskie. Dlaczego sędzia Joanna W., wbrew tej notatce policyjnej, uznała, że to zdarzenie było początkiem przemocy? Ciężko odpowiedzieć. Sędzia w tym procesie popełniła dużo więcej czynów, które spowodowały, że niewinny człowiek został niesłusznie skazany. Faktem jest, że historia jaką tutaj w tym wywiadzie opowiada Kamila R., jako początek rzekomej przemocy fizycznej, jest przez nią w całości zmyślona. Nie dość, że ten początek rzekomej przemocy zupełnie inaczej został opisany w aktach sprawy i w uzasadnieniu wyroku, to nie ma w całych aktach sądowych takiej melodramatycznej historii, jaką tutaj opowiada. P. Kamila mija się z prawdą i dobrze o tym wie, ale czuje się bezkarna, ponieważ "ofiara przemocy" to ktoś pod ochroną. Od pięciu lat oczernia swojego byłego męża w Internecie. Drwi publicznie z jego listów, jakie na początku do niej słał, wybaczając jej wszystko dla dobra dzieci, z nadzieją, że jeszcze wszystko można naprawić. Bartek nie mógł uwierzyć w to, że bliska mu osoba, fałszywie zeznaje, wbrew faktom, dowodom, które są w aktach.

Kamila R., ostatnio (16 maja 2021), po raz kolejny opublikowała oczerniający Bartka post, gdzie opowiada znów historię rzekomej przemocy. Historia ta jest o tym, jak to ona zamknęła się w pokoju, chciała popełnić samobójstwo, a Bartek wybił szybę w drzwiach i brutalnie wszedł do pokoju.

A tutaj proszę, w aktach sądowych, tak Kamila R. opowiedziała o wybitej szybie w drzwiach,

(zeznanie z dnia 30.06.2017, str. 17):

"Dwa zdjęcia na dole, k. 695, to jest u nas w domu, to była sytuacja, kiedy doszło do wybuchu agresji męża i on wtedy miał zwyczaj zamykania się w pokoju i wyciągania klamki z zewnątrz, abym ja nie mogła się dostać do środka. Wtedy też byłam podenerwowana i w dużych emocjach. Tutaj trzasnęłam ręką w szybę drzwi i akurat ręka mi się nadziała na szkło, nadgarstek miałam zszyty."

Tutaj link, do jej posta na Facebooku:

https://www.facebook.com/photo?fbid=1176231686156734&set=a.366430873803490

 gdzie można przeczytać aktualną wersję p. Kamili tego zdarzenia, a dla tych z Państwa którzy nie mają konta na Facebooku, tutaj jest ten post udokumentowany: https://www.youtube.com/watch?v=Iz1JuDY05kg

Jak widać podczas procesu, p. Kamila zeznała, że to Bartek się przed nią zamknął, a ona wybiła szybę, aby wejść do niego, a teraz okazuje się, że to ona się zamknęła w pokoju, a Bartek wybił szybę w drzwiach, aby wejść do niej do pokoju. Wdać wyraźnie jak Kamila R., zmyśla, fantazjuje, opowiada nieprawdziwe historie. Jak możecie się Państwo domyśleć, w aktach sądowych tej sprawy nie ma żadnej sytuacji z próbą samobójczą i trudno jest uwierzyć w to, że p. Kamila podczas procesu zapomniała o takim fakcie, a teraz po kilku latach nagle sobie przypomniała. Zresztą tutaj w wywiadzie, na przykład pamięta o jakimś śmiesznym incydencie z prośbą Bartka o związanie włosów, a nie pamiętałaby o swojej próbie samobójczej?

Swoją drogą warto też zwrócić uwagę na to, że opowiadając tutaj o tej historii z włosami, użyła słów: "mąż poprosił, żebym spięła je w kucyk". Nie powiedziała, że kazał, zażądał, polecił, czy inaczej w podobny sposób, powiedziała, że "poprosił". czy takiego słowa użyje ktoś, kto stosuje przemoc?

W aktach sprawy, w zeznaniach Kamili R., jest bardzo dużo takich miejsc, gdy niechcący zdradza się ona, że nie mówi prawdy. Zeznania p. Kamili są niespójne i w wielu miejscach sprzeczne. Szkoda, że sędzia na to w ogóle nie zwracała uwagi. Jest to bardzo dziwne, ponieważ te miejsca są bardzo łatwe do zauważenia, nawet dla osoby nie znającej się na sztuce interpretacji zeznań sądowych.

Podam tylko jeden przykład (jest tego dużo więcej).

Bartek podczas procesu zapytał swojej żony, dlaczego nie krzyczała o pomoc będąc na balkonie, gdy rzekomo było zagrożone jej życie, bo on ją podobno bił metalową rurką?

P. Kamila odpowiedziała, że nie mogła krzyczeć, bo mąż by usłyszał, wciągnął by ją do mieszkania i już by stamtąd nie wyszła.

W aktach sprawy są oględziny balkonu, sporządzone przez prokurator, gdzie prokurator Agnieszka K. napisała, że balkon był miejscem trudno dostępnym nawet dla jednej osoby. Można obejrzeć zdjęcia balkonu dołączone do oględzin. Faktycznie, balkon jest ciasny (3m długi i tylko 1m szeroki), a dodatkowo zagracony. Więc Kamila R. doskonale wiedziała, że nie było możliwe wciągnięcie jej przez Bartka do mieszkania, a nawet gdyby Bartek bardzo chciał to zrobić, to zanim by się do niej przecisnął, miałaby naprawdę mnóstwo czasu, aby zawołać o pomoc. Poza tym, narobiłby takiego rumoru, że wszyscy by to zauważyli.

Pod balkonem, który był na pierwszym piętrze pracowali robotnicy, p. Kamila nawet nie musiała krzyczeć, mogła poprosić normalnym głosem o pomoc. Miała telefon ze sobą, mogła wysłać sms na 112, lub do teściowej z którą była w bardzo dobrych relacjach. Dlaczego sędzia w ogóle jej nie pytała o to, dlaczego nie użyła telefonu, aby się ratować? Więc p. Kamila miała możliwości, aby w oczywisty i normalny sposób się ratować (gdyby rzeczywiście było jakieś zagrożenie), ale zamiast tego wychodzi "na oczach" wszystkich przez balkon, jakby bardzo zależało jej na tym, aby było to przedstawienie. Jak się znalazła na dole zaraz informuje, że mąż ją bił i uciekła. Warto dodać, że rzecz dzieje się w porze rozpoczynania pracy, w ruchliwym miejscu w Gdyni. Obok jest urząd skarbowy, a także robotnicy układający chodnik. Przechodzi tam o tej porze wiele osób.

Kamila R. tłumacząc swój irracjonalny czyn wyjścia przez balkon, twierdzi że była w stresie, że nie zastanawiała się. Ale jak się ma do tego jej zeznanie z 3.06.2016 (a więc bardzo na świeżo), gdy zeznała, że "nie wie czy ktoś widział jak ona wychodziła z balkonu, córka nie widziała jak mąż ją bił i jak wyszła z balkonu". Jak osoba w stresie, spanikowana, może twierdzić, że córka nie widziała, jak ona wychodzi z balkonu? skąd to wiedziała?

// tego już nie ma w komentarzu pod filmem, ale jeszcze taka uwaga, niezmiernie znacząca//:

Kamila zeznała, że nie widziała robotników pracujących pod balkonem, bo Bartek zabrał jej okulary. Wobec czego jakim cudem mogła widzieć, że jej czteroletnia córka nie widziała, że mąż ją bije, jak to zeznała 3.06.2016 ? 

Bartek od pięciu lat niewinnie przebywa w więzieniu. Rodzina Bartka od dwóch lat walczy o prawdę i sprawiedliwość. W aktach sprawy aż roi się od nieprawidłowości, a wręcz przestępstw, jakie popełniły osoby biorące udział w procesie. Zostało zebranych wiele dowodów na fałszywe zeznania, fałszywe oskarżenia, poświadczenie nieprawdy, ukrywanie dowodów niewinności Bartka. Dowody są mocne i nie pozostawiają najmniejszych wątpliwości, że Bartek został niesłusznie oskarżony i niewinnie skazany za czyny, których ponad wszelką wątpliwość nie popełnił. Jak na razie polski wymiar sprawiedliwości, nie chce się przyznać do tego, że bezpodstawnie a wręcz bezprawnie skazał człowieka na 15 lat. Rodzina walczy i będzie walczyć do końca, aż prawda będzie upubliczniona, a winni tej sytuacji surowo ukarani.


Wczoraj rodzina Bartka wysłała mail do Pana Gębury, oto jego treść:

Szanowny Panie Rafale,

28 marca 2019 roku przeprowadził Pan wywiad z Kamilą R.

https://www.youtube.com/watch?v=7ynBxkyDxPk&t=21s

Chcemy Panu napisać, że wiele (a właściwie wszystko) z tego wywiadu nie jest prawdą. Pod wywiadem jest długi komentarz ciotki Bartka, który tylko sygnalizuje ogrom nieprawd w tej sprawie. Zadano też tam publicznie Panu parę pytań.

Bartek, były mąż Kamili R. został niesłusznie oskarżony i niewinnie skazany na 15 lat w wyniku wielu nieprawidłowości zaistniałych podczas procesu, ale też intryg Kamili i jej rodziców.

Tutaj jest prawdziwa historia Bartka:

https://www.salon24.pl/u/johnlow/1095228,skandaliczna-sprawa-sadowa-odc-1

cały blog jest poświęcony Bartkowi. Cały materiał powstał w oparciu o prawdziwe dowody z akt sprawy.

Jak się Pan zapozna z tekstem, to proszę zerknąć na ten cały hejt, jaki został uruchomiony przez ten wywiad.

Bartek stracił wszystko. Rodzina Bartka od dwóch lat walczy o sprawiedliwość i prawdę, ale wymiar sprawiedliwości nie chce się przyznać do tego, że wysłał do więzienia na 15 lat niewinnego człowieka, że dał się wkręcić w intrygę ojca Kamili R.

Może Pan pomoże Bartkowi? Bartek jest na samym dnie czarnej depresji. Boimy się bardzo o niego. 

------------------------------------------------------

Poczekamy, na reakcję Pana Rafała Gębury. Jak znam życie, to pewnie nie będzie jej w ogóle. Ale nie wyprzedzajmy faktów.

Ciąg dalszy

JohnLow
O mnie JohnLow

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo