Jokaj Jokaj
90
BLOG

"Język nienawiści" wg A. Nowaka a michnikowszczyzna

Jokaj Jokaj Polityka Obserwuj notkę 5

Udzielając wywiadu promotor Zyzaka A. Nowak zauważył, że język jakim posługują się krytycy ksiązki Zyzaka przypomina język nienawiści lat 50-ch oraz kampanii prasowej 1968 r. - może niedokładnie tak, ale oddaje to myśl zawartą w wywiadzie. Podobnego zestawienia użył bloger swiesciak. Dlatego pozwalam sobie to skomentować.

A. Nowak i swiesciak  dostrzegają totalniactwo michnikowszczyzny, krytykują ją i raczej nie są wyznawcami  politycznej poprawności.Tym bardziej więc zestawienie lat 50-ch i 68 r. budzi pewien niesmak. Stosunkowo znana jest "publicystyka" lat 40-ch, 50-ch, czasów prawdziwego języka nienawisci i pomimo, ze nie znam "twórczości" 68 r., to jednak z tego co się  - w ograniczonym zakresie   -nie jest w najmniejszym stopniu uprawnione zestawianie tych okresów (no chyba, ze ktoś jest michnikoidem, ale nie o takich tu wspominam). O ile dawniej, za najgorszej komuny, wylewano wymiociny na polskich patriotów, to w 68 - o ile się zetknąłem - cenzura po prostu nieco zdjęła zapis na to co i dziś jest tabu salonu: roli Żydów w budowie komuny i posiadaniu przez nich nieproporcjonalnie duzych wpływów do ich liczby w społeczeństwie. Oczywiście w 68 r. propaganda komunistyczna wskazywała, że Żydzi, którym dobrze było w socjalizmie, nie byli lojalni i wybierali Izrael lub Stany. Natomiast mozna zadać pytanie, czy samo wskazanie ich wpływów w wojsku i innych instytucjach wdrażania komunizmu itd, jest jakąś zbrodnią?:)

Tak więc przywołanie obu tych "kampanii prasowych" w jednym zdaniu wydaje się mocnym naduzyciem i to naduzyciem w stylu michnikowszczyzny: skala podłosci i nienawiści jest nieporównywalna. Takie zestawienie to także niepotrzebny ukłon w stronę michnikowszczyzny, jakby powiedzeniem: krytykuję Michnika, ale wszak potępiam wszelki "antysemityzm", co oznacza: także ten, który wy wskażecie, także wszelkie działania , które wy salonik uznacie za antysemickie. Pamiętajmy, ze samo domniemywanie czy ktoś ma korzenie żydowskie jest dla Michnika językiem nienawiści i najgorszą "czarną sotnią" (tymczasem w pytaniu o pochodzenie nie widziała nic złego kilkanascie lat temu dzisiejsza ikona salonu Wałęsa :)), a i dziś osoba znacznie wyższego formatu: ks. Chrostowski, potepiający w swej książce-wywiadzie antysemityzm na co trzeciej stronie, uważa za zasadne zadanie takiego pytania politykowi, w każdym razie ujawnienie przez takowego swego pochodzenia).

Jeśli można zreasumować: 1) zestawienie lat 40-50 i 68, nawet tylko w kontekście kampanii "językowych", jest nieuzasadnione, krzywdzące dla cierpiących i mordowanych w latach 40 i 50 Polaków. 2) "Ukłon" w stronę michnikowszczyzny odbierze ona po prostu jako słabość, jako fakt że narzuciła nam swoją wizję świata.

Może więc warto nie osładzać antymichnikowskich argumentów, przymileniem się do michnikowszczyzny, bo jest to a)nadużycie i b) nic to nie da.

Jokaj
O mnie Jokaj

Oszołomstwo wynika m. in. poszerzenia spektrum źródeł informacji, czytania publicystyki, książek. I wciąż się szuka, wciąż mało się wie.... :) Prawdziwej inteligencji dość samych nagłówków z GW i okolic, no i wiedza o świecie jest pełna.....:)))))

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka