julian olech julian olech
157
BLOG

Czy demokracja jest nam jeszcze potrzebna?

julian olech julian olech Prawo Obserwuj temat Obserwuj notkę 8

Kiedy słucham niektórych polityków, to zastanawiam się, czy demokracja jest nam jeszcze do czegoś potrzebna? To dziwne, całkiem niedawno opozycja namawiała UE do interwencji w naszym kraju, by broniła rzekomo zagrożonej demokracji, a tu nagle taki zwrot. Opozycja domaga się wprowadzenia w Polsce stanu klęski żywiołowej, to w pewnym sensie miałby być stan nadzwyczajny, który wiele demokratycznych swobód zawiesza na bliżej nieokreślony czas. A wszystko to po to, bo innej potrzeby trudno się dopatrzeć, by odwlec w czasie prezydenckie wybory. Co dziwne, taki pogląd, konieczności wprowadzenia stanu nadzwyczajnego, podziela też RPO, który, jak mało kto, jest powołany, by bronić swobód obywatelskich. Można by zapytać, co jest grane, że, oprócz rządzących pozostałe siły polityczne tak bardzo domagają się wprowadzenia w Polsce stanu nadzwyczajnego? Odpowiedź wydaje się bardzo jasna, chęć zdobycia władzy przyćmiewa wszystkie inne racje, a szczególnie te, które podpowiadają, że w dobie tak ciężkiego kryzysu, jaki spowodowała pandemia koronawirusa, polityka powinna zjeść na dalszy plan. Teraz wszystkie siły należałoby skupić na służbie zdrowia i na gospodarce, która również zaczyna mocno chorować. Jak rządzący mają to robić, skoro opozycja roztrwoniłaby wszystkie zasoby budżetowe w okamgnieniu, a na wybory prezydenckie czekałaby na lepszy dla niej czas? Czy to nie jest ciągłe liczenia na to, że „im gorzej, tym lepiej”, czyli niech się wszystko zawali, a my, opozycja, „zbudujemy nowy, lepszy świat”?

W Polsce mamy demokratycznie wybrany parlament, sejm wyłonił w demokratyczny sposób rząd, mamy demokratycznie wybranego prezydenta. Opozycja skupiona jest w wielu politycznych partiach, ma nawet większość w senackiej izbie, a opozycyjne media swobodnie głoszą swoje idee bardzo odległe od tych rządowych. I nagle opozycji przeszkadza demokracja, bo wolne, demokratyczne wybory, to jeden z najważniejszych przejawów demokracji. Te prezydenckie wybory, bo o nich tu mowa, stały się bardzo niewygodne z jednego powodu, opozycja już wie, że nie ma szans, przynajmniej teraz, na zwycięstwo swego kandydata. Gdyby sondaże przedwyborcze pokazywały przewagę kandydatów opozycyjnych nad urzędującym prezydentem pewnie propaganda wyborcza byłaby zgoła inna, domaganoby się tych wyborów jak najprędzej, by nie utracić szansy na zwycięstwo I nie przeszkadzałyby wtedy, ani wybory korespondencyjne, ani te bezpośrednie, dla odważnych, z głosowaniem w komisjach wyborczych.

PiS zaproponował wybory korespondencyjne, które zdecydowanie obniżają możliwość przenoszenia się korona wirusa, ale i ta propozycja jest przez opozycję odrzucana. No to mamy jeszcze jedną, zgłoszoną przez Porozumienie, wydłużenie kadencji prezydenta do 7 lat z zastrzeżeniem, że kolejny raz nie mógłby kandydować. Ta propozycja jest o tyle interesująca, że uwolniłaby nasz kraj od bezsensownego politykierstwa, jakie teraz jest uprawiane. Opozycji i ta propozycja nie pasuje. Tym razem jednak opozycja jest w kłopocie, nie ma co liczyć na wsparcie z zewnątrz, bo inne kraje od wyborów nie odstępują, a UE wyraźnie dała do zrozumienia, że ta sprawa leży w wyłącznej gestii poszczególnych państw. Tak więc problem prezydenckich wyborów dalej nie jest rozwiązany, a opozycja ma czym „bić pianę”. Tylko, jak długo ma to jeszcze potrwać? Aż opozycji sondaże pokażą, że już mają jakieś szanse na zwycięstwo? A może do czasu, kiedy na horyzoncie PO pojawi się lepszy kandydat na prezydenta? Tylko, jak długo my, zwykli zjadacze chleba, tę polityczna naparzankę wytrzymamy?


to tylko moje opinie, nie oceniam ludzi, opisuję ich publiczne zachowania _ komentarze: pisz co chcesz, ale bez inwektyw i wulgaryzmów, za to zalicza się wypady

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka