Tegoroczny Konkurs Chopinowski przejdzie niewątpliwie do historii, ale, jak będzie zapamiętany, to się dopiero okaże z upływem czasu, rozstrzygną o tym m.in. liczne koncerty, jakie laureaci tego Konkursu będą dawać w wielu krajach rozsianych po całym świecie.
Dlaczego w tytule pojawiło się słowo skandal? W mojej ocenie bardzo słabą stroną tego Konkursu była jego organizacja, tak sądzę na podstawie transmisji nadawanej przez kanał TVP Kultura. Z komentarzy telewizyjnych komentatorów, znanych krytyków muzycznych, którzy mieli swoje mini studio zainstalowane przy Sali Koncertowej FN wynika, że nie byłem w tej ocenie osamotniony. Owi komentatorzy, niektórzy z nich, to wykładowcy akademiccy z profesorskimi tytułami, uczestnicy wcześniejszych Konkursów i ich laureaci, wypowiadali w trakcie poszczególnych etapów Konkursu bardzo trafne uwagi o umiejętnościach poszczególnych pianistów, którzy awansowali, bądź odpadali z dalszej rywalizacji. Było w tych opiniach wiele zawodów i zdziwień dotyczących decyzji konkursowego jury, co nie znaczy, że były to opinie zgodne wszystkich komentatorów. Skład komentatorów zresztą często się zmieniał, co zdaniem moim ubogacało wypowiadane opinie i dawało lepszy przegląd pianistycznych talentów, jakie pojawiły się na tym Konkursie.
Zastrzeżenia do organizatorów wypowiadam, jako pilny, w miarę, słuchacz i obserwator Konkursu, który śledził to ważne wydarzenie na kanale TVP Kultura. Nie mam jakichś ważnych preferencji muzycznych, słucham każdego jej rodzaju, jedynie z tej rozrywkowej szerokim łukiem omijam heavy metal, ale też często, chociażby dla oderwania się od polityki sięgam po muzykę poważną. Jak prawie każdy Polak bardzo cenię twórczość Chopina i chętnie słucham jego utworów, znam część, pewnie tę mniejszą, nazwisk czołowych polskich pianistów specjalizujących się propagowaniu jego twórczości. Wiem, kim jest Krystian Zimerman, Rafał Blechacz, Piotr Paleczny, pamiętam też, że mieliśmy swego czasu „aferę” z chorwackim, pianistą Ivo Pogorelić’em (grał w Konkursie w 1980r mocno nietypowego Chopina) i jego obrończynią Argentynką Marth’ą Argerich, laureatką konkursu z 1965r, która, za niedopuszczenie Pogorelić’a do finału, na znak protestu wycofała się z jury. Zastrzeżeń do wyniku tegorocznego konkursu jest znacznie więcej, oto tylko niektóre z nich:
Za plejada.pl (22.10’25) – „Takiego skandalu, jak w tym roku, to Konkurs Chopinowski nie pamięta. Casus Pogorelicia to jest małe ziarenko przy tym. Proszę zauważyć, ilu świetnych pianistów, szopenistów sędziowie po drodze wyeliminowali, konsekwentnie odsuwając z rozgrywek konkursowych wspaniałych muzyków. Ja się wstydzę za ten werdykt i bardzo współczuję temu konkursowi, bo to się położy cieniem na jego sławie – mówił muzyk i publicysta Marek Dyżewski. Mogę powiedzieć, może nie tylko w moim imieniu, że to straszny wynik – stwierdził na antenie TVP Kultura Adam Rozlach, dziennikarz i juror konkursów muzycznych po tym, jak jury wskazała zwycięzcę tegorocznej edycji konkursu chopinowskiego. Jego zdanie podzielali pozostali eksperci - Chyba raczej makabryczny do kwadratu – dorzucił Jan Popis, muzykolog i krytyk muzyczny, znawca twórczości Chopina. Podobne głosy krytyki pojawiły się w mediach i w sieci, podkreślając, że choć Eric Lu jest technicznie znakomity, jego interpretacje nie spełniły oczekiwań niektórych ekspertów pod względem ekspresji i osobowości artystycznej. ” Jeden z telewizyjnych komentatorów stwierdził, jeszcze przed finałem Konkursu, cyt. z pamięci: „doskonałe (techniczne) umiejętności pianisty, to za mało, kiedy nie czuje się „ducha” Chopina”, ten zwycięzca nie potrafi zagrać poprawnie mazurka”, co jest złamaniem pewnych reguł, on nie powinien w ogóle znaleźć się w trzecim etapie!
Tyle o organizatorach w ogóle, ale tacy przeciętni „znawcy” muzyki poważnej, jak ja, którzy Konkurs śledzili w TVP Kultura mogą mieć, ja mam, szczególny żal do organizatorów tego przekazu, o lekceważenie jego widzów. Polegałem na programach, publikowanych na stronie tego kanału i jedną z najciekawszych zapowiadanych informacji było ogłaszanie wyników poszczególnych etapów. Czekałem na te wyniki z dużą ciekawością i za każdym razem czułem się mocno zawiedziony, kiedy okazywało się, że te informacje były przekazywane ze znacznym opóźnieniem od ich faktycznego ogłoszenia. Inne kanały TV, a także strony gazet papierowych były szybsze. Samo ogłoszenie wyników na Kulturze, bardzo późno w nocy, było wplątywane w najróżniejsze reklamy niemające żadnego związku z samym Konkursem. Ogłaszanie wyników, z ok. 30-35 min przewidzianych w programie na ten cel, trwało ok. 2 minuty i polegało na szybkim wyczytywaniu nazwisk pianistów, bez chociażby przypomnienia ich twarzy, po których „znawcy”, tacy jak ja, mogli ich skojarzyć. Wśród kilkudziesięciu obco brzmiących nazwisk, to twarz dodana do nazwiska identyfikuje pianistę, chyba, że jest się melomanem, który ten nazwiska już dobrze zna. Tego błędu można było bardzo łatwo uniknąć, trzeba było tylko logicznie myśleć. Jestem bardzo wdzięczny, że Kultura tak bogato prezentowała Konkurs, ale można się dziwić, że po ogłoszeniu ostatecznych wyników tak mocno jednocześnie pilnowała, by nie wspomnieć o niektórych kontrowersjach, które lista laureatów wzbudziła. Nawet wspomniani telewizyjni komentatorzy, którzy wcześniej podkreślali ułomności wielu pianistów, po finale wyraźnie wstrzymywali się od krytycznych uwag, bo ktoś im tak nakazał?
Wg podawanych informacji po raz pierwszy zdarzyło się, że przewodniczącym jury nie był Polak, a był nim Amerykanin, Garrick Ohlsson, zwycięzca Konkursu z roku 1970. Nie jestem pewien, jak to wcześniej bywało, ale to chyba nie jest normalne, że przewodniczący jury wyjeżdża wcześniej przed uroczystą galą, która wieńczy zakończenie Konkursu. Przewodniczący jury miał znaczący wpływ na ostateczną listę laureatów, ponoć on ją zatwierdzał i ostatecznie ustalał kolejność nagród głównych. Facet namieszał na liście(?), ustalił zwycięzcę, swego krajana i wyjechał, bo miał zaplanowany koncert do zagrania? Pokaźna kwota, jaką dostają członkowi jury, a z nich szef chyba dostaje największą, była zbyt mała i przewodniczący pojechał dorobić? A może raczej nie miał odwagi bronić tego, co ustalił? Zawalił i to, nie zabezpieczył tłumaczeń, jakie niewątpliwie były potrzebne, kiedy oficjele wygłaszali swoje mowy do laureatów, z których znacząca większość nie zna języka polskiego. Co takiego zdecydowało, sponsorzy(?), że już po zakończeniu gali, rozejściu się oficjeli, laureatów i bezpośrednich słuchaczy, w kuluarach Sali Koncertowej FN, kiedy wygłaszano różne komentarze nikt nawet nie wspomniał o licznych kontrowersjach, jakie ten Konkurs wzbudzał? Liczy się tylko kasa, jak w każdym biznesie, nawet w takim, jak Chopinowski Konkurs? Mam nadzieję, że pierwszy(?) i ostatni raz przewodniczącym jury Konkursu był ktoś obcy, a nie Polak, ten wybór i brak zrozumienia ducha muzyki Chopina, mocno Konkursowi zaszkodził.
to tylko moje opinie, nie oceniam ludzi, opisuję ich publiczne zachowania _ komentarze: pisz co chcesz, ale bez inwektyw i wulgaryzmów, za to zalicza się wypady
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura