julian olech julian olech
2620
BLOG

„Ten kraj” panów redaktorów: Lizuta i Michnika

julian olech julian olech Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 75

W środowe popołudnie radio TOK FM zaszczycił swoją obecnością red. Adam Michnik, naczelny wiadomej gazety. Gospodarzem programu, nomen omen, „A teraz na poważnie”, do którego zaproszono red. A.M., był red. Mikołaj Lizut, publicysta gazety zresztą, od wielu, wielu już lat. Gospodarz dziękował swojemu naczelnemu za wizytę, ten dziękował gospodarzowi za zaproszenie, pełna kurtuazja. Problem w tym, a większość słuchaczy to wie, że TOK FM śmiało można nazwać „michnikowym radiem”. To Michnik dał początek całej korporacji, która zwie się Agorą, a która teraz jest formalnie współwłaścicielem i tego radia, i tej gazety. Michnik zatem nie musi czekać na żadne zaproszenia, on do tego radia przychodzi, kiedy chce. Teraz najwidoczniej poczuł taka potrzebę, wszak pojawił się nowy kandydat PO-KO na prezydenta i Michnik też chciał go wesprzeć. Najwyraźniej łamy gazety są już niewystarczające dla popularyzowania walorów „kiepskiej zmiany”, nakład gazety od czasów jej świetności spadł przecież wielokrotnie, więc trzeba propagandę szerzyć, gdzie się da, a we wspomnianym radio jest to nadzwyczaj ułatwione. Jak to się mówi, jedno i drugie medium jest „po jednych pieniądzach”, czyli, Agorowo-Michnikowo-Soroszowych, więc i ich przekaz musi zgadzać się z ideami decydentów. Wprawdzie wcześniej całe to towarzystwo wspierało Kidawę-Błońską, jako kandydatkę na prezydenta, a czynił też tak A.M., jeszcze teraz zapewniając, że ona była świetna, najlepsza. Najwidoczniej jednak i on uwierzył, że „nie rzuca się pereł przed wieprze”, jak to wyjaśniała pani Leszczyna, motor napędowy kampanii K-B, więc kandydatkę trzeba było zmienić, bo „wieprze” mogliby na nią nie zagłosować. No i tak pojawił się inny, nowy kandydat, na którego „wieprze” może zagłosują, a A.M. właśnie chce ich do tego zachęcić.

Ale do rzeczy. Czy coś w/w wystąpieniu A.Michnika w TOK FM mnie zaskoczyło? Jak powiem, że absolutnie nic, to pewnie niewielu się dziwi, przecież z góry wiadomo, co oni powiedzą. Do tego „absolutnie” mógłbym dodać małe zastrzeżenie, że po człowieku, który tak często podkreśla kulturę zachowania, można byłoby oczekiwać, że nie będzie popisywał się swoim chamstwem, bo tak trzeba określić nazywanie telewizji publicznej „k..wizją”. Gdyby taką metodą nazwać wiele prawd objawionych, które głosi wiadoma gazeta i wspomniane radio z tej samej stajni medialnej, to można by łatwo pójść w ślady A.Michnika i … nie wiadomo gdzie byśmy wylądowali. I pomyśleć, że A.Michnik, publikując kiedyś swoje wielotomowe dzieła wybrane, niemalże pretendował do tytułu ojca naszego narodu. Niestety, dla autora tych dzieł, naród na ich wartości się nie poznał i długo zalegały one półki księgarń, empików i różnych kiosków. A trzeba pamiętać, że czas ich wydania, pierwszy tom ukazał się w maju 2009r, to czas rządów koalicji PO-PSL, formacji, która była z tego samego pnia, z którym utożsamiał się Michnik, a którą w tamtym czasie znaczna część naszego społeczeństwa popierała. To polityczne pokrewieństwo i sprzyjający czas, mimo wszystko, nie gwarantowało autorowi, że ciemny lud kupi jego dzieła, które powstawały w latach 1983-2009, a przynajmniej część z nich nie miała jeszcze skazy autora, beneficjenta zmian, jakie nastąpiły w 1989r. Jeszcze całkiem niedawno można było kupić te dzieła Michnika zupełnie nowiutkie, może nawet nieotwierane, choć wydane już 11 lat temu. Pojawiają się one zresztą dalej na różnych aukcjach, do nabycia za marne pieniądze, ale często te aukcje kończą się bez transakcji ze względu na brak ofert kupna. Ciemny lud dalej nie kuma, że Michnik chciał mu coś ważnego powiedzieć?

Adam Michnik pewnie jest dalej przekonany, że ma wyjątkową misję do spełnienia, że ciągle musi wszystkich uświadamiać, co jest dla Polski dobre, a co złe. Wspomniał zresztą o tym w „A teraz na poważnie”, kiedy obgadywał Jarosława Kaczyńskiego, którego zna od dawna, a z którym różnił się już podczas obrad „okrągłego stołu”, choć formalnie byli wtedy po tej samej stronie barykady. Wg słów samego A.M., J.Kaczyński uważał wówczas, że z komunistami nie należy się dogadywać, ale Michnik już wtedy rzekomo rozróżniał dobrych komunistów od złych i to on wymyślił hasło „wasz prezydent, nasz premier”, które tzw komuchom gwarantowało przetrwanie bez większych strat po 1989r. No i tu chyba leży przyczyna sporu, który w obozie dawnej Solidarności ciągnie się do dzisiaj. Obóz Michnika do dobrych „komuchów” zaliczył Millera, Cimoszewicza, Belkę, itd, którzy teraz, kto by to w czasach słusznie minionych przypuszczał, żyją dostatnio na koszt UE, a ich koledzy, którzy zostali w kraju, na koszt naszego państwa. Wielu Polaków z poglądem Michnika się nie zgadza, ale on dalej uważa, że to on miał rację. Czy można się dziwić, że dla red. Lizuta, który przez cały program Michnikowi przytakiwał, a dla którego Polska, to „ten kraj”, Michnikowe słowa są, jak drogowskaz, który wskazuje drogę do celu? A teraz celem jest zwycięstwo Rafała Trzaskowskiego w prezydenckich wyborach? O to walczy Michnik, a obok Michnika, wg jego słów, i bohaterscy sędziowie, walczący z PiS-em w kraju i w UE, co nawet UE już się znudziło, i artyści masowo uciekający teraz z Trójki, choć nikt ich nie goni. I z PiS-em będzie walczył też Trzaskowski, jak tylko zostanie prezydentem, chociażby tak, że, jak zapowiadał, natychmiast zlikwiduje programy informacyjne TVP, siedlisko wrogiej, wobec opozycji, propagandy. Michnik nie uwzględnia jednak tego, że gdyby prezydent nawet mógł, a przecież nie może, to dzisiejsi opozycyjni dziennikarze, koledzy A.M., na to nie pozwolą, by TVP zlikwidować, oni z tęsknoty już usychają, za tymi studiami, kamerami, mikrofonami, od których odcięła ich „dobra „zmiana”, a oni tam muszą wrócić, chociażby dla samej zemsty, no i przede wszystkim, by robić to, co wcześniej robili, uprawiać nachalną, liberalno-lewicową propagandę. I na nic zapewnianie, że tak nie było, wczorajszy „wywiad polityczny” w TOK FM, ludzie dobrze to pamiętają. No i jeszcze jedno, pan Michnik mógłby sobie znowu zajarać na publicznej wizji, jak to kiedyś zrobił u Tomasza Lisa, kiedy ten w TVP miał swój program. Czy ktoś może panu Michnikowi tych marzeń zabronić?

I jeszcze na koniec. Zawsze mnie mocno bulwersuje, kiedy ktoś na Polskę, kraj w którym żyje, często całkiem dostatnio, mówi „ten kraj”, zamiast mój, czy nasz kraj. Co ciekawe, tego określenia „ten kraj” chętnie używają Polacy, „światowi, mądrzy, nowocześni, lepiej wykształceni, z większych miast”, jak to często sami o sobie mawiają. A może oni rzeczywiście, z własnej woli, to nie Polacy, a ten kraj, to nie ich kraj? Jak oni mogą żyć w „ten kraj-u”, który nie jest ich krajem? Pamiętam, jak były ambasador Izraela, bardzo często przebywający w Polsce, w pewnym wywiadzie, jakiego udzielał po głośnej aferze sprzed paru lat, o której głośno było w niemalże całym świecie, kiedy rozmówcy wspominali znanych i poważanych Polaków żydowskiego pochodzenia, z reguły już nieżyjących, pan ambasador, sam zresztą urodzony w Polsce, zaznaczył, że oni, ci wspominani, to przede wszystkim byli Żydzi, a dopiero potem Polacy. Co w tym jest, że można było tu żyć, często od wielu pokoleń, tu umrzeć, a nawet w pamięci swoich bliskich, znajomych i pobratymców uchodzić za Polaka, co najwyżej dopiero w drugiej kolejności? Na szczęście nie wszyscy, którzy w swoich żyłach mają nie tylko polską krew, tak uważają.


to tylko moje opinie, nie oceniam ludzi, opisuję ich publiczne zachowania _ komentarze: pisz co chcesz, ale bez inwektyw i wulgaryzmów, za to zalicza się wypady

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura