julian olech julian olech
3062
BLOG

Z nasłuchu TOK FM. „Oni” mają problem z polską praworządnością, a Polska ma problem z nimi

julian olech julian olech Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 29

Część moich rodaków, nieprzychylnie nastawionych do obecnej władzy, ma od dawna jedno niespełnione marzenie, doczekać czasu, kiedy PiS straci władzę. I choć wszyscy wiedzą, że kiedyś taki moment nastąpi, to niecierpliwość, że nie staje się to już teraz, zaćmiewa umysły licznych „opozycjonistów”, którzy to swoje marzenie pielęgnują, celebrują i podsycają każdą okolicznością, która im przypomina, kto rządzi Polską. Z tym marzeniem o klęsce PiS „opozycjoniści” pewnie się budzą i kładą spać, niezależnie do okoliczności, jaka wokół nich panuje. Nawet teraz, kiedy tuż za wschodnią granicą toczy się regularna, okrutna i zbierająca tragiczne żniwo wojna, to marzenie o klęsce PiS jest potężniejsze niż zdrowy rozsądek, który powinien nakazywać trzeźwą ocenę otaczającej nas rzeczywistości.

W radio TOK FM całkiem sporym powodzeniem cieszą się wieczorno-nocne audycje „mikrofon TOK FM”, w który słuchacze wypowiadają się „na żywo” na określony temat. W miniony wtorek tematem „mikrofonu” była podróż naszych polityków do Kijowa, a w środę pomoc, jakiej Polska udziela Ukrainie od pierwszego dnia wybuchu wojny wywołanej przez Rosję. Obu tych audycji słuchałem dosyć wyrywkowo, ale to, co usłyszałem pozwala mi na poczynienie paru uwago, co do zawartości usłyszanych wypowiedzi.

Po pierwsze mam wrażenie, że do „mikrofonu” dzwonią przede wszystkim zwolennicy „totalnej opozycji”, czego wielu dzwoniących z reguły wcale nie ukrywa, a co z góry zapowiada, jakie te wypowiedzi będą. Te odpowiedzi są w takim samym stylu, jakby na pytanie prowadzącego, „jaką mieliśmy dzisiaj pogodę” dzwoniący odpowiadali, niezależnie od tego, jaka rzeczywiście pogoda była, że złą, bo dzisiejszą pogodę zapowiadał PiS.

Nasi politycy, premier i vice-premier, wsparci jeszcze prze dwóch premierów, Czech i Słowenii, pojechali do Kijowa z nadania UE, jako przedstawiciele państw Europy Środkowo Wschodniej i zrobili to w odruchu solidarności z Ukrainą, i potrzeby wyrażenia sprzeciwu wobec tej okrutnej i niczym nieuzasadnionej wojny, którą niepodległemu państwu wypowiedziała, a w zasadzie nie wypowiedziała, ale wywołała Rosja. Ta podróż była też ważnym gestem wobec Ukrainy, która jest w znacznej mierze pozostawiona sama sobie, a największe europejskie potęgi mocno się ociągają z udzieleniem Ukrainie stosownej pomocy. I wobec takich faktów rozmówcy „mikrofonu”, np niejaka pani Bożena, pozwalają sobie na wypowiedzi, że nasi politycy, a przecież nie tylko oni tam pojechali, zdecydowali się na ten wyjazd tylko i wyłącznie dla własnej kariery, dla podbudowania poparcia dla własnej partii, ”bo przecież zbliżają się wybory”(?). Jeden z wtorkowych dyskutantów, pan z Gdyni, powiedział nawet, że ci nasi pojechaliby też do Moskwy na defiladę zwycięstwa, żeby tylko przysłużyć się PiS. „Gdzie Rzym, a gdzie Krym”, chciałoby się zapytać? Skąd ci ludzie, którzy tak się wypowiadają to wiedzą, co mówią? W środę z kolei, jedna z pań, właścicielka prywatnego biznesu, jak sama to opisała, zatrudniająca jednego pracownika, ale zdecydowana przeciwniczka obecne rządzących, zapewniała, że z tego, co ona widzi, uciekinierom z Ukrainy pomagają wyłącznie przeciwnicy PiS. Skąd ta pani to wie? Prowadzi własne śledztwo, wypytuje ludzi, wolontariuszy wspomagających uchodźców, o ich poglądy polityczne? Charakterystyką poglądów większości rozmówców „mikrofonu” jest to, że wypowiadający się w wyżej opisanym stylu, na szczęście były jakieś wyjątki, podkreślają, że PiS swoimi działaniami daje ciągle przykłady nieprzestrzegania zasad praworządności(?). „Co ma piernik do wiatraka?” Tym razem dyskutanci tak mocno przesadzili, że wprowadzili w zakłopotanie prowadzącego oba „mikrofonowe” wieczory, który próbował coś im wyjaśniać, ale od p. Bożenki usłyszał niezbyt grzeczne, „proszę mi nie przerywać”, a pozostała dwójka po jego uwagach, że coś jednak chyba źle ocenili, wracała do swoich karkołomnych tez, których nijak nie potrafili uzasadnić. W sumie, to ja jednak panu redaktorowi, gospodarzowi tych dwóch „mikrofonów” bardzo się dziwię, przecież te wypowiedzi, które i jego mocno zaskoczyły, świadczą tylko o tym, jak skutecznie pracuje jego radio i zaprzyjaźnione z tym radiem media.

Ciągłe oskarżanie polskich władz o łamanie praworządności, czy to przez profesurę prawniczą, czy przez „nadzwyczajną kastę”, czy przez „światłych” opozycjonistów, szczególnie zasłużona jest tu większości europosłów opozycji, łącznie z ważnymi decydentami UE, przerodziło się już w zaraźliwą chorobę liberalnych „elit”, które każdą sprawę, jaka im się w Polsce nie podoba podczepiają pod „praworządność”. W czwartkowym przedpołudniu w TOK FM gościł m.in. pewnego profesora nauk przyrodniczych, który komentując sprawy naszego zaangażowania w pomoc Ukrainie również wytknął polskim władzom łamanie praworządności, a podpierał to rzekomym łamaniem praw człowieka wobec uciekinierów z Białorusi, a pomoc Ukrainie nazwał wymazywaniem win Polaków za zatargi miedzy Polską, a Ukrainą, za co pan profesor obwiniał stronę polską. Pan profesor, specjalista wielu dziedzin, ale najwidoczniej kompletny dyletant z historii, powinien dokładnie przestudiować materiały o zachowania Ukraińców po agresji Rosji na Polskę w 1939r, potem po zajęciu tych wschodnich terenów przez Niemców, a szczególnie to, co działo się na tych ziemiach w latach 1943-44. Studiować jest co, chociażby w archiwach IPN w Warszawie.

Kiedy słucham wypowiedzi tych w/w ludzi uczulonych na Polskę i na praworządność, której wielu z nich nie potrafi zdefiniować, zastanawiam się, czyja to zasługa, ż e mamy tylu obywateli nieprzyjaźnie ustawionych do własnego państwa? Skąd się to bierze, że nasi niektórzy „artyści”, którym udało się zabłysnąć jakąś rólką obcej produkcji filmowej, nagle zaczynają się wstydzić, że są Polakami? Z jakiego powodu tylu naszych europosłów aktywnie uczestniczy w podejmowaniu nieprzyjaznych Polsce rezolucji PE, łącznie z tymi, które wstrzymują należne Polsce wypłaty funduszy europejskich? W dużej mierze zapracowała na to opozycja, która ciągle kontestuje wyniki wyborów z 2015r i 2019/20r. Pracują na to też liberalni decydenci UE, którym nie pasuje prawicowy rząd w Polsce i próbują go zmienić wszelkimi dostępnymi sposobami, łamiąc przy tym wszelkie demokratyczne zasady i tą rzeczywistą praworządność, która zabrania wtrącania się obcych w wewnętrzne sprawy niezawisłych państw. Do swojej „kreciej” roboty unijni notable wykorzystują naszych rodzimych liberałów, którzy służą im, pardon, jako pożyteczni idioci nie zdając sobie nawet z tego sprawy. To przywiązanie rodzimych liberałów do idei głoszonych przez obecnych decydentów UE dzieje się nawet w tym trudnym czasie, jaki obecnie mamy, kiedy Rosja napadła na naszego sąsiada, Ukrainę. Czy ktoś z polskich liberałów krytykuje Niemców za ich stanowisko wobec Ukrainy i za ich ciemne konszachty z Rosją, od których niemiecka strona nie chce jednoznacznie odstąpić? Czy polski szef EPL krytykuje Francję, za jej współpracę z Rosją w przemyśle zbrojeniowym? Albo, czy tenże szef agitował całą UE do bardziej jednoznacznych działań wobec Rosji, by przerwać to systematyczne unicestwianie Ukrainy, jakie się ciągle dzieje?

Nasza rodzima opozycja, szczególnie ta liberalna, ma pełne usta „praworządności”, ale jej faktycznego łamania przez „przyjaciół” z zachodu zupełnie nie zauważa. Większości naszej opozycji nie przeszkadza, że wobec Polski są stosowane przez UE niedemokratyczne, niepraworządne i wyraźnie nieprzyjazne metody nacisku, by podporządkowała się nigdzie niezapisanym zasadom, jakie unijni decydenci narzucają niezawisłym państwo wchodzącym w skład tej europejskiej organizacji. Wiele audycji radia TOK FM moje przypuszczenia jednoznacznie potwierdza.


to tylko moje opinie, nie oceniam ludzi, opisuję ich publiczne zachowania _ komentarze: pisz co chcesz, ale bez inwektyw i wulgaryzmów, za to zalicza się wypady

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura