julian olech julian olech
313
BLOG

Adam Wajrak przyrodnik-amator i opozycjonista, który z obecną władzą wojuje

julian olech julian olech Rozmaitości Obserwuj notkę 17

W piątkowym popołudniu radia TOK FM zaprezentowano rozmowę z Adamem Wajrakiem, przyrodnikiem amatorem, który opowiadał, co współcześnie dzieje się na granicy polsko-białoruskiej. Nie specjalnie interesowało mnie dotąd prywatne życie A. Wajraka, jego osobę pamiętam z publikacji artykułów w GW, (tak, tak, był czas, kiedy czytałem tę gazetę) i telewizyjnych programów przyrodniczych, które prowadził. Nie przypuszczałem jednak, do wczoraj, że Wajrak nie ma fachowego przygotowania (wykształcenie), by można było nazywać go w pełni wykwalifikowanym znawcą przyrody. A zatem, Adam Wajrak, to przyrodnik-amator, ale, jak wiemy niektórzy amatorzy, przynajmniej w pewnym zakresie, mają wiedzę nie gorszą od zawodowców. Czy taki jest Adam Wajrak, trudno powiedzieć, ale to, co z jego ust usłyszałem we wspomnianej audycji podpowiedziało mi, by przynajmniej zajrzeć do Wikipedii i coś więcej o A.Wajraku się dowiedzieć. A tam się dowiedziałem, że Adam Wajrak ma tylko średnie wykształcenie, że od wielu lat jest dziennikarzem GW (wcześniej myślałem, że zamieszczał tam tylko swoje artykuły), że był związany z Jackiem Kuroniem, któremu swego czasu organizował nawet kampanie wyborcze i, że swego czasu publikował w GW artykuły sponsorowane, wychwalające Ministerstwo Środowiska (w czasie pierwszego rządu koalicji PO-PSL), kierowane wówczas przez prof. Macieja Nowickiego, za które owe ministerstwo sowicie GW płaciło. W swojej naiwności myślałem, że A.Wajrak wykonuje zawód, choć w tym przypadku to dosyć problematyczne, jaki to zwód, który z polityką niewiele ma wspólnego, a jednak, jak się okazało, może przez taką polityczną przeszłość i taki rodowód, mocno polityką zalatuje. Przykład Adama Wajraka pokazuje, że są takie osoby, które ze swojej politycznej przeszłości wyplatać się nie mogą, a może i nie chcą, i już na zawsze, niezależnie od otaczającej nas rzeczywistości, będą uparcie trwać przy „swoich”, choćby ci swoi (środowisko PO, a wcześniej UW) okazali się, delikatnie to nazywając, wielkimi nieudacznikami.

Cóż takiego we wspomnianej rozmowie A.Wajrak powiedział? W tej rozmowie było mało o samej przyrodzie, choć trzeba zaznaczyć, że Wajrak mieszka na terenie Puszczy Białowieskiej i ponoć zna tu każdy zakątek, że pisuje całkiem ciekawe artykuły przyrodnicze, jednak we wspomnianej audycji nie był pytany o stan przyrody, ale o to, co zmieniło się na tym terenie od dzisiaj, od kiedy nie obowiązuje tam już stan wyjątkowy, który obowiązywał od września ubiegłego roku. Najwidoczniej taki temat rozmowy był tylko pretekstem, żeby znawca przyrody wypowiedział się o poczynaniach władz, które wprowadziły stan wyjątkowy na granicy polsko-białoruskiej ze względy na szereg prowokacji służb białoruskich wykorzystujących migrantów, których te służby próbowały nielegalnie przerzucać przez polską granicę. No i pan Wajrak nie zawiódł pokładanych w nim nadziei wiadomego radia, „nawtykał” obecnej władzy, ile mógł, podsumowując jej „nierozważne” działania, które prowadziły do rzekomej dewastacji samej puszczy, terenów turystycznych do niej przylegających, niszczenia lokalnych przedsiębiorców i do okrutnego traktowania samych migrantów, którym, wg własnych relacji, A.Wajrak, jak tyko mógł, ze wszelkich sił pomagał. Z wypowiedzi pana Wajraka wynika, że metalowy płot na granicy niczemu nie służy, oprócz dręczenia zwierząt, bo migranci, jak tylko chcą, to łatwo go obchodzą i oczywiście podkreślił, że ta graniczna zapora kosztowała niebotyczne pieniądze, bo ok. 2 mld zł, a żadnego pożytku z niej nie ma. Pan przyrodnik ocenił też nasze służby pilnujące polskiej granicy, a jego ocena była bardzo zbliżona do tej, jakiej jakiś czas temu dokonał „czołowy” opozycjonista, W.Frasyniuk, czyli totalnie krytyczna. Na koniec wywiadu pan A.W. podał kwotę, jakie lokalne samorządy będą domagały się od wojska, za zniszczenia na terenie przygranicznym, jakie wojsko spowodowało, a była to kwota 150-170 mln zł. No i jeszcze, wg A.W., władza musi wypłacić lokalnym przedsiębiorcom stosowne odszkodowania, za starty, jakie ci ze względu na obecność wojska na tym terenie ponieśli. O prowokacjach białoruskich służb w tej rozmowie w zasadzie nic nie było, z czego pewnie ma wynikać, że władze mamy głupie i okrutne, niszczące nasze pogranicze i lokalnych przedsiębiorców, a ponadto nieprzestrzegające podstawowych praw człowieka, poprzez gnębienie biednych migrantów. Jak widać pan Wajrak jest mocno na bakier z prawem międzynarodowym, nie odróżnia uchodźcy od ekonomicznego migranta, a o prowokacyjnych zachowaniach białoruskich służb specjalnych pewnie nic nie słyszał.

Co ciekawe, podobny temat, sytuację na polsko-białoruskim pograniczu, omawiała prowadząca w TOK FM piątkowy wywiad polityczny, a gościem pani redaktor był poseł Robert Tyszkiewicz z PO. Pan poseł, podobnie jak A.Wajrak, mocno krytykował działania obecnego rządu, nie tylko te związane z ziemią podlaską, ale odszkodowania, jakie rząd powinien wypłacić tamtejszym samorządom, oszacował już na kwotę 700 mln zł. To się nazywa kreatywna księgowość, która pokazuje, jak mnożą się pieniądze.

Panu posłowi, to może i się nie dziwię, w końcu żyje z posłowania reprezentując swoją partię, a ta, jak wiadomo obecnego rządu nie lubi. Dziwię się jednak przyrodnikowi, który żyje dzięki zdobytej popularności, a jego praca, przynajmniej przeze mnie, raczej z polityką nie była kojarzona. Od teraz, chcąc nie chcąc, będę jednak inaczej czytał jego artykuły, jeżeli w ogóle będę miał taką okazję. No i po co to panu Adamowi było, że zaleciał tak mocno polityką, że żaden totalniak by się tego nie powstydził?


to tylko moje opinie, nie oceniam ludzi, opisuję ich publiczne zachowania _ komentarze: pisz co chcesz, ale bez inwektyw i wulgaryzmów, za to zalicza się wypady

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości