Walka o czyste powietrze, jaka zdaje się być prowadzona w całej Europie, w naszym kraju przybiera groteskowy wymiar, za sprawą bajek opowiadanych przez opozycję i niektórych ekologów o przyczynach smogu, który zatruwa nasze życie.
Wg opozycji główną przyczyną powstawania smogu w wielu naszych miastach jest spalanie węgla do celów grzewczych, choć odpowiedź na proste pytanie, skąd smog bierze się w okresie lata obala tą mglistą teorię. Węgiel w naszym kraju był i jeszcze długo będzie głównym paliwem wykorzystywanym w energetyce, a kto tego nie rozumie okłamuje siebie i innych, twierdząc, że może być inaczej. Już pojawiają się żądania, by likwidować kopalnie węgla, Biedroń i s-ka, bez propozycji, czym ten węgiel realnie zastąpić. Zamiast debatować o tym, co należy zrobić, by spalanie węgla było jak najmniej szkodliwe, szukamy utopijnych wizji, jak od tego węgla uciekać.
Niemcy do 2022r mają zamknąć wszystkie swoje elektrownie atomowe, ze względu na zagrożenia, jakie taki sposób pozyskiwania energii niesie, a my rzekomo chcemy takie budować, ale od lat jakoś nie możemy pierwszej budowy wdrożyć do realizacji. Niemcy spalają od nas znacznie większe ilości węgla, szczególnie brunatnego, co szczególnie dewastuje środowisko i będą to robić jeszcze przez długie lata. Niemcom jednak ciągle można więcej, co wiemy już z przykładu masowej wycinki drzew, im wolno to robić, a nam zakazał tego TSUE, choć u nas dotyczyło to tylko drzew chorych. Te chore drzewa zarażają zdrowe, które też zaczynają chorować, ale to TSUE, nawiedzonych ekologów i opozycję już nie martwi, że po jakimś czasie w zagrożonych obszarach drzew w ogóle nie będzie.
Obecnie dużo debatuje się o cenie prądu, węgla i paliw płynnych, które są obciążane przy zakupie dodatkami na opłaty za emisje gazów cieplarnianych, jakie są wydzielane w procesie ich spalania. Tak oto słuszna idea ograniczania emisji tych gazów, sprowadzona do przydzielania wydumanych uprawnień do emisji i do handlowania tymi uprawnieniami, spowodowały, że cały sens ochrony powietrza przed zanieczyszczeniami mocno się skomplikował, a rezultaty tej ochrony będą mocno ograniczone. Znowu bardziej liczy się pieniądz, niż idea dostępu do czystego powietrza. W naszym kraju miały być uruchamiane dopłaty do wymiany pieców grzewczych, na bardziej ekologiczne, miały być wysokie premie za ocieplanie budynków i niby to wszystko jest, ale głównie na papierze, bo trudno osiągalne. Za to jest parcie opozycji na powstawanie odnawialnych źródeł energii, choć i te za jej rządów powstawały z dużym oporem. Źle zlokalizowane farmy wiatrowe utopiły ten sposób pozyskiwania energii elektrycznej, spalanie zielonej biomasy okazało się nie tak ekologiczne, jak się spodziewano, a bardzo opłacalne polskie biogazownie powstające w dziewięćdziesiątych latach ubiegłego wieku zostały skreślone z państwowych dotacji, bo zmienił się układ polityczny po kolejnych wyborach. Teraz sporadycznie kupujemy biogazownie od … Niemców, bo naszych, z polską technologią nie potrafimy już budować.
Na powstawanie smogu, szczególnie w miastach, ma niebagatelne znaczenie zwartość ich zabudowy. Od dawna wiedziano, że ogromne znaczenie dla czystości powietrza w miastach mają tzw. korytarze przewietrzające, czyli wolna przestrzeń między budynkami pozwalająca na wymianę powietrza, a wszechobecni deweloperzy i sprzyjające im władze miast, dla mamony, tą przestrzeń zabudowywały. Wszyscy wiemy, że nie da się nie wietrzyć mieszkań, bo będziemy mieli w nich nieprzyjemny zapach i zagrzybione ściany, a nadmierne zagęszczanie zabudowy jakoś mało nam przeszkadza.
Na emisję gazów cieplarnianych niebagatelne znaczenie ma nadmierne zużywanie energii, chociażby z powodu wszechobecnych urządzeń klimatyzacyjnych. Mamy teraz modę na budowanie szklanych domów i na czarne elewacje budynków, co skutkuje w lecie przegrzewaniem pomieszczeń i wymaga ich chłodzenia, a w konsekwencji prowadzi do tego, że bardziej w lecie, niż w zimie brakuje nam mocy energetycznej, choć przedsiębiorstwa ją produkujące pracują pełną parą. Trujemy się zimą, trujemy latem, i ciągle nie wiemy, dlaczego tak się dzieje?
Wszyscy teraz debatują, jak ograniczyć komunikację samochodową w centrach miast, ale rozwój komunikacji publicznej, która mogłaby tu coś zaradzić, idzie jak po grudzie. Ceny biletów komunikacji zbiorowej ciągle rosną, więc chętnie korzysta się z samochodów, miejsc parkingowych jest za mało, więc kierowcy kręcą się w kółko, by je znaleźć, a potem się dziwimy, że powietrze jest aż sine od spalin.
W lecie często jesteśmy straszeni smogiem i informacjami o drobnym pyle zawieszonym w powietrzu, którym oddychamy. Dziwne, że jakoś tego nie kojarzymy ze sprzątaniem ulic, a właściwie, z brakiem tego sprzątania. Od lat w moim mieście, jednym z największych w naszym kraju, nie wiedziałem porządnego sprzątania ulic, polegającego na rzeczywistym usuwaniem śmieci, a szczególnie suchych liści spadających jesienią z drzew. Te liście, rozjeżdżane i rozdeptywane, mają swój niemały udział w tym pyle zwieszonym w powietrzu, ale żaden gospodarz miasta nie kojarzy tego z własnym zaniedbaniem w zakresie jego podstawowych obowiązków, a trzeba pamiętać, że w większości miast rządzą lokalni politycy bardziej kojarzeni z liberałami, niż z partią rządzącą.
Mam nadzieję, że kiedyś na naszych i światowych decydentów przyjdzie opamiętanie, które doprowadzi do rzeczywistej dbałości o czystość powietrza i o zapobieganie zmianom klimatycznym, bez patrzenia na ten problem tylko z punktu widzenia korzyści finansowych, jakie można jeszcze w tej dziedzinie osiągnąć.
to tylko moje opinie, nie oceniam ludzi, opisuję ich publiczne zachowania _ komentarze: pisz co chcesz, ale bez inwektyw i wulgaryzmów, za to zalicza się wypady
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości