jurekw jurekw
692
BLOG

Nobel z ekonomii 2011

jurekw jurekw Gospodarka Obserwuj notkę 11

 

Nagrodę Nobla w dziedzinie ekonomii otrzyma w tym roku uczony, który odkryje rolnictwo!!! Jestem głęboko o tym przekonany. Uzasadnienie dla tej tezy zacznę od fragmentu swojej notatki sprzed równo 3 miesięcy:

"Jedząc kolację oglądam "Wydarzenia" na Polsacie. Materiał dotyczy wzrostu inflacji. Ekspert Centrum Adama Smitha tłumaczy, że to najprawdopodobniej jednorazowy impuls związany z niespodziewanie wysokim wzrostem cen żywności. Nikander pisał o tym w październiku i miesiąc temu.

Jeśli Nikander ma rację - nie tylko nie jest to wzrost niespodziewany, ale i nie impulsowy. Ale eksperci wiedzą swoje. Kto ma rację? Stawiam złotówki za orzeszki na Nikandera.

 

Miesiąc temu "The Washington Post" pisał: "W obliczu rosnących na całym świecie cen żywności, rządy wielu krajów coraz częściej uciekają się do różnych działań, mających chronić wewnętrzne rynki i ograniczać wzrost cen".

W ubiegłym tygodniu mogliśmy przeczytać iż według FAO "ceny żywności najwyższe od 20 lat" (czyli odkąd je monitorują). Jako ciekawostkę można podać iż "na tym samym poziomie pozostają tylko ceny mięsa. Według FAO, wiąże się to ze spadkiem konsumpcji, spowodowanej przez głośne przypadki zatrucia mięsa dioksynami, wykryte w Niemczech".

Raportu ONZ podaje z kolei iż w roku 2010 nastąpił 25-procentowy wzrost cen żywności. W reakcji na ten raport, minister rolnictwa Francji Le Maire wezwał "do zaprzestania spekulacji cenami produktów rolnych, nazywając je spekulowaniem na światowym głodzie. Minister zaapelował też o wprowadzenie lepszych regulacji rynków rolnych w ogóle". Ostrzegł on przy tym, że "w tej chwili istnieje realne ryzyko światowego kryzysu".

Tomasz Urbaś w swoim komentarzu ukazał prawdopodobne związki między wzrostem cen żywności i buntami w autorytarnych krajach arabskich.

 

Wszystkie te komentarze łączy przekonanie iż zło wynika ze spekulacji na giełdach towarowych. Nie przecząc istnieniu takich spekulacji chciałbym jednak zauważyć iż to powtarzające się klęski w rolnictwie były bodźcem dla tych spekulacji. Warto też zwrócić uwagę iż w związku z kryzysem oraz anty-islamskimi nastrojami w Europie, bardzo zmniejszyła się emigracja z krajów arabskich, o dużym przyroście naturalnym. Nic więc dziwnego że tak gwałtowna zmiana warunków doprowadziła do niepokojów społecznych. Jeśli ten proces będzie się pogłębiał, to może przekroczyć granice poszczególnych państw i polityka "ochrony rynków wewnętrznych" może szybko się skończyć.

Ekonomiści są najwyraźniej przekonani, że dochód narodowy wypracowują w pocie czoła oni, przy pomocy bankierów. Rolnictwo jest traktowane od lat jako wielki problem społeczny. Im mniej rolnictwa, tym mniejszy problem. U nas także. Trzeba chłopom płacić KRUS, dopłaty do paliwa i kto wie co jeszcze. A jeśli się nagle okaże, że zamiast tego trzeba im płacić za ich pracę tyle ile jest ona warta? Czy społeczeństwa są gotowe na to, by przeznaczać na żywność znacząco większą część swych dochodów? Wieś może dać boleśnie znać o sobie. Czy stanie się to przyczynkiem do pewnych przewartościowań, czy też będzie wykorzystane przez polityków do dalszego kreowania antagonizmów?

Człowiek może nie mieć samochodu, komputera czy telewizora. Ale jeść musi. Ta oczywista prawda została zapomniana. Czeka na swojego odkrywcę. Jeśli jakiś ekonomista zauważy iż zaplecze żywnościowe ma fundamentalne znaczenie dla państwa, to ma Nobel pewny (jak w banku ;-)).

jurekw
O mnie jurekw

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (11)

Inne tematy w dziale Gospodarka