Swoje krzywdy Lech Kaczyński jest w stanie wybaczyć, Jarka - nigdy. - To wypowiedź z wielkiego materiału o p. prezydencie w ”Dzienniku”. Abstrahując od tego, że Lech nie wybacza również krzywdy wyrządzonej pani Fotydze, trzeba zauważyć, że stosunki między braćmi są wyraźnie asymetryczne. Krzywdy wyrządzone Lechowi i jego rodzinie Jarek odpuszcza lekką ręką. Chamstwo ojca Rydzyka - uważa - jest wyolbrzymione przez media i nie ma sprawy.
Pan premier nie bierze pod uwagę, że obraża mu się nie tyle brata - porachunki rodzinne to ich rodzinna sprawa - lecz Prezydenta Rzeczpospolitej Polski. Premier to, w istocie rzeczy, najważniejsza funkcja polityczna w państwie, lecz nie leży w jego kompetencji odpuszczanie w imieniu Rzeczpospolitej.
Przed wyborami i zaraz po wyborach w 2005 roku, Jarosław Kaczyński zarzekał się, że nie zostanie premierem, bo dwaj bracia na dwóch najwyższych stanowiskach w państwie to byłaby przesada. Mając taką perspektywę, wyborcy nie wybraliby Lecha na prezydenta. Ale gdy to już zrobili, okazało się że zrobiono z nich durniów. Te dwa najwyższe stanowiska rodzina rozdysponowała we własnym gronie.
Konstytucja RP stanowi, że prezydenta wybiera suwerenny naród w powszechnych wyborach i przewiduje dla niego określoną, samodzielną rolę w państwie. Nawet gdy premier był z SLD, a prezydentem - niedawny polityk SLD, to było widoczne, że są to dwa odrębne stanowiska, niejednokrotnie różniące się w ważnych sprawach. Gdyby jednak te dwa stanowiska były obsadzone przez, powiedzmy, braci Strzemboszów, byłby to jawny i haniebny nepotyzm. Nawet gdyby się różnili w wielu sprawach, to istniałoby niedopuszczalne domniemanie współzależności.
W przypadku braci K. żadne domniemanie nie jest potrzebne. Współzależność, czy raczej zależność Lecha od Jarosława jest oczywista. W Polsce i zagranicą, co szczególnie obciąża prezydenta, mającego być strażnikiem suwerenności, a będącego człowiekiem do zleceń. Już od momentu wyboru; ” Panie przewodniczący, zadanie wykonane”
A jeśli tak, to po co nam szopka w postaci wyborów powszechnych, po co ten nadmuchiwany majestat z rozbudowanym dworem i rytuałem ?
”...Skalski to mistrz syntezy ”sprzedawanej”... atrakcyjnie” (Stefan Kisielewski)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka