Kamil078 Kamil078
629
BLOG

Prawa autorskie to wynalazek epoki analogowej

Kamil078 Kamil078 Kultura Obserwuj notkę 14

W epoce analogowej gdy dzieła przybierały formę fizyczną w postaci kasety magnetofonowej, płyty, czy papierowej książki autor nie miał szans samodzielnie wydać swojego dzieła. Potrzebne były do tego maszyny drukarskie, tłocznie płyt, zaplecze logistyczne, czy wreszcie miejsce na półkach w sklepie. Wszystko to powodowało że autorzy byli skazani na łaskę wydawców, którzy oferowali autorom wynagrodzenie w zamian za przekazanie im praw autorskich majątkowych. Następnie dysponując tymi prawami organizowali całą tą logistykę, dzięki której płyta, czy książka trafiała do klienta końcowego. Internet sprawił że wydawcy nie są już potrzebni. Autor jest wstanie sam wydać swoje dzieło niezależnie od tego czy jest to książka, utwór muzyczny, program komputerowy czy nawet wynalazek. Od czasu upowszechnienia kredytów, nie jest już również niezbędny kapitał na stworzenie dzieła który oferował wydawca. Bez ochrony praw autorskich istnienie wydawców byłoby niemożliwe. Gdy jednak stali się oni zbędni to czy ochrona twórców nadal jest konieczna?

Prawa autorskie to umowa społeczna, która ma na celu ochronę twórców i sprawienie że tworzenie różnego rodzaju dzieł będzie ekonomicznie opłacalne. Prawo autorskie odbiera ludziom naturalne prawo do kopiowania informacji, z którego ludzkość korzysta od momentu gdy pierwszy człowiek zaprószył ogień, w zamian tworząc bodźce ekonomiczne motywujące twórców do inwestowania swojej energii w pracę dla reszty społeczeństwa. Internet zmniejszył koszty dystrybucji dóbr cyfrowych praktycznie do zera, co dokładnie opisuje Chris Anderson w swojej książce "Free Why $0.00 Is the Future of Business" kreśląc reguły rządzące cyfrową ekonomią. Pozostał jednak koszt stworzenia dzieła. Czy można go jakoś pokryć bez odbierania ludziom prawa do kopiowania informacji?

Mówi się że w Internecie podstawową walutą jest reputacja. Tworząc dla przykładu kod open source który staje się popularny autor zyskuje reputacje i popularność którą może następnie spieniężyć na wiele sposobów. Najprostszy to oferowanie swoich twórczych usług po stawkach wyższych niż rynkowe. Zarabiają w ten sposób zarówno programiści pracujący przy projektach open source, popularni muzycy czerpiący przychody z koncertów, czy sławni pisarze udzielający wykładów lub firmujący swoim nazwiskiem różnego rodzaju przedsięwzięcia. W epoce elektronicznej zarabia się na rzeczach których nie da się skopiować. Jest to wiedza tkwiąca w głowie autora, głos który czaruje publiczność, czy talent który pozwala mu na stworzenie widowiska. Owszem możliwa jest również reanimacja starych modeli biznesowych opartych na sprzedaży treści o czym świadczą sukcesy serwisów takich jak netfilx, itunes, czy spotify. Ale w takim przypadku cena dóbr elektronicznych musi być uczciwa i uwzględniać fakt że koszt dystrybucji jest bliski zeru, a dostęp do treści musi być zwyczajnie wygodny. 

Istnieje również coś takiego jak kapitał społeczny, który autor zyskuje między innymi oddając innym stworzone przez siebie dobra elektroniczne. Posiadając reputacje i kapitał społeczny w postaci tysięcy fanów dużo łatwiej uzyskać jakąkolwiek pomoc, a wiele osób zdecyduje się wykonać dla autora pracę przy kolejnym projekcie za darmo tylko dlatego że jest zajebisty. Jeżeli jednak autor mimo oferowania swoich dzieł bezpłatnie nie stał się popularny i nie zyskał reputacji, to niestety ale być może są one nic niewarte i będzie musiał zająć się inną pracą zarobkową. Cóż, w końcu nie każdy rodzi się artystą. 

Owszem Internet jest miejscem gdzie prawa autorskie nie są za bardzo przestrzegane i mówiąc szczerze nigdy nie były. Ale Internet to również miejsce gdzie powstało najwięcej twórczych pomysłów w historii ludzkości. Powstały one dlatego że jest to miejsce wolnego przepływu idei, informacji i myśli. I takim miejscem musi on pozostać. Ograniczanie wolnego przepływu informacji i prawa do kopiowania jest zamachem na twórczość, a nie próbą jej ochrony. Internet mimo braku mechanizmów kontroli i inwigilacji o które tak walczą koncerny medialne, nie spowodował zapaści twórczej społeczeństwa - wręcz przeciwnie spowodował jej rozkwit czego dowodem są wszystkie serwisy web 2.0 z S24 włącznie. Dlatego ACTA nie powinno być ratyfikowane. 

Proszę cię o podpisanie wniosku pod referendum w tej sprawie http://referendumacta.pl a być może również zebranie podpisów wśród współpracowników lub znajomych. To jest zbyt poważna sprawa żeby zostawić ją politykom, którzy rządzą naszym krajem.  

 

Kamil078
O mnie Kamil078

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura