kaminskainen kaminskainen
1334
BLOG

Współczecha: dwie awangardy, dwie gałęzie; post, czy modern?

kaminskainen kaminskainen Kultura Obserwuj notkę 2

W ramach moich przebieżek po problemach i zagadnieniach muzyki współczesnej - dziś dwa zagadnienia, chyba, istotne. A na pewno ciekawe.

1. Dwie awangardy
Utrwaliło się ortodoksyjne pojęcie "dwóch awangard" w muzyce XX wieku: pierwsza to "drugi Wiedeń" czyli Schoenberg, Berg i nasz ulubiony Anton Webern; druga to Darmstadt, czyli lata 50. Jak łatwo zauważyć, rzekome "dwie awangardy XX wieku" to po prostu jeden z nurtów muzyki zwanej wciąż współczesną, określany przez wyjadaczy jako "materiałówka" (od skupienia na materiale kompozytorskim, na jego systemowej organizacji). Trudno dziś w młodym pokoleniu o przytomnego człowieka, który by nie uważał podziału tego nurtu "materiałowego" na "dwie awangardy" za "totalną ściemę". Przebija się za to coraz bardziej idea, że owszem, były w XX wieku dwie "główne awangardy" - przy czym pierwsza to "materiałówka" europejska w całości, a drugą stanowiła szkoła amerykańska, cage'owsko-youngowska. Warto przy tym chyba wspomnieć, że Cage był uczniem Schoenberga; nic więc dziwnego, że później psuł muzykę, że hej. Tę drugą rewolucję w muzyce XX wieku red. Michał Mendyk jest skłonny określić mianem "psychodelicznej" (wymieniam go tutaj, by się ustrzec cudzomyślenia; to są jego własne pomysły); jej elementem byłyby także takie nurty, jak rock psychodeliczny i free jazz (elementem tej samej rewolucji, która się objawiła w amerykańskiej awangardzie - jak najbardziej być mogą, w sensie ścisłym). Wypływamy tu jak widać z ortodoksyjnego konserwatorium na szerokie, swobodne wody - i ja to lubię.

2. Post, czy modern?
Pytanie takie może nas trapić podczas słuchania utworów takich kompozytorów, jak Paweł Szymański, Helmut Lachenmann, Paweł Mykietyn, Alfred Schnittke, Bernhardt Lang...
Z jednej strony, Schnittke to ewidentna, modelowa "postmoderna", niemal jak Zappa; jednak z drugiej strony muzyka takiego Bernharda Langa (poddającego swoje utwory orkiestrowe zabiegom "diżejskim" - i w partyturze, i w trakcie wykonania z udziałem DJ-ów) rzuca na nią jakby inne światło; Langa za postmodernistę uznać mi ciężko, zgodzę się ze swoim kolegą, że i tutaj mamy do czynienia z kontynuowanym projektem modernizmu.
Twórczość Pawła Szymańskiego, z jej barokową czy quasibarokową powierzchownością, łatwo uznać za szlachetny przejaw postmodernizmu (włącznie z utworem ściśle, literalnie bachowskim). Swoje dzieła buduje kompozytor w oparciu o ukrytą strukturę głęboką, np. fugę - z której słyszymy jedynie wybrane dźwięki, tak że z "fugi" nie zostaje śladu. Czy właśnie: zostaje ślad struktury ukrytej (wczoraj pisałem coś podobnego o... słomkach wystających spod śniegu). W przypadku np. Koncertu fortepianowego - efekt wspaniały. Andrzej Chłopecki ukuł na to termin ściśle adekwatny: surkonwencjonalizm.
Ciekawie się robi na myśl, że termin ten można odnieść także do ultra-współcześniackiej muzyki Helmuta Lachenmanna, którego "słuchowo" łatwo sklasyfikować jako najradykalniejszego kontynuatora hardkorowej moderny. Otóż i u niego mamy "strukturę głęboką" (np. utwór Mozarta); tak głęboko zresztą ukrytą, że z Mozarta nie wysłyszymy dokładnie nic.
W jakimś sensie Lachenmanna można byłoby więc określić jako "postmodernistę" - gdyby nie było to określenie degradujące. "Postmodernistą" może zostać dowolny bęcwał potrafiący zestawiać cytaty i konwencje, dodatkowo zadowolony ze swej "kondycji ponowoczesnej". Otóż jakość twórczości takich ludzi, jak Szymański i Lachenmann, bierze się raczej właśnie z niezadowolenia. Być może jest to po prostu różnica pomiędzy twórcami nurtu, i jego epigonami; epigon "ponowoczesności", pragnący "ponowoczesność" kultywować, może być wyłącznie załosny.

"Radykał, ale sympatyczny" (z filmu) Szczerzy przyjaciele wolności są niezmiennie czymś wyjątkowym. (Lord Acton)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Kultura