kaminskainen kaminskainen
117
BLOG

Jak nie poszedłem na węgorze

kaminskainen kaminskainen Rozmaitości Obserwuj notkę 4

Żeby dotrzeć do Szczecina wybuliłem ponad 500 zł na lawetę, na miejscu wymieniłem linkę sprzęgła już za jedyne 230 zł. Banalna naprawa, fajnie byłoby ją zrobić przed wyjazdem. Do sprzęgła też trzeba będzie zajrzeć w najbliższych dniach.

A plan był taki, że dziś po obiedzie jadę na Płonię i najpierw obławiam pewien pozornie nieciekawy odcinek, na którym jednak latem pojawiają się szczupaki. Dno jest tam czyściutkie, piaszczyste, płaskie jak stół, a wzdłuż brzegów ciągną się pasy wodnych traw - i właśnie w nich stawały szczupce, takie po 60 cm długości. No przynajmniej naście lat temu tak było, dawno w tym miejscu nie byłem. Można tam wejść do wody i obławiać skraje tych traw rzucając niewielką muchą szczupakową pod prąd (sznur pływający, ew. z końcówką clear  neutralną).

Potem, bliżej wieczora, miał dołączyć kuzyn - po czym udalibyśmy się na zasiadkę węgorzową. Niestety lunęło okrutnie - i doprawdy nie ma się co męczyć w taką pogodę nocnymi zasiadkami na węgorza. Można pochodzić parę godzin ze spinningiem, bo szczupaki w taką pogodę jesienią biorą - ale nie siedzieć w nocy nad rzeką, nawet bez możliwości rozpalenia ogniska. I znów m isię te węgorze wyśliznęły...

W niedzielę planowałem wyskok nad Zalew Szczeciński, gdzie w pewnych okolicach można pobrodzić w poszukiwaniu dużych jazi ganiających narybek płoci. Na Mietkowie ostatnio złowiłem jazia na boleniowego zonkerka, co uznałem za dobry prognostyk przed wypadem na Zalew. Ale niestety pogoda chyba te piękne plany udaremni.

Niby bez sensu pisać takie notki "codzienne", mówiące o tym, że coś tam zrobiłem, czegoś nie zrobiłem, ser był w sklepie nieświeży itp. - ale przynajmniej można wymyślić fajny tytuł...

"Radykał, ale sympatyczny" (z filmu) Szczerzy przyjaciele wolności są niezmiennie czymś wyjątkowym. (Lord Acton)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Rozmaitości