Wydaje się, że Tusk z ferajną po raz kolejny zabrnęli w ślepą uliczkę. Tym razem jednak, ratujące ich zazwyczaj w takiej sytuacji, przyrodzone matołectwo zjadaczy medialnej karmy może nie wystarczyć.
"Afera solna" w Polsce, zgodnie z wytycznymi propagandy, już praktycznie nie istnieje. Listy firm spożywczych, używających tej soli, tak jak listy skażonych produktów, jak zapowiedziano nie będzie. W końcu nikt sponsorom takiej świni podkładać nie ma zamiaru, a kretynom owiniętym szalikiem z napisem "Euro 2012", z kiełbasą wystającą z ucha wytłumaczy się, że nie można doprowadzić do załamania na giełdzie. Dla MWZWM będzie cicha wersja - "droższej żywności to nie dotyczy". A poza tym ta cała sól używana w celach przemysłowych jest przecież zupełnie nieszkodliwa po zjedzeniu. W niewielkich ilościach. Jak spirytus metylowy. I spokój.
Niestety, nie do końca.
Wbrew marzeniom, Polska bowiem nie jest "zieloną" ani "czerwoną", samotną wyspą.
Coraz większe zdenerwowanie polską niechęcią do ujawnienia rozmiarów zagrożenia zaczynają przejawiać konsumenci z Niemiec, Czech i Słowacji, a także tamtejsze władze, które coraz wyraźniej grożą blokadą importu wszelkiej, polskiej żywności. Prędzej czy później fikołkami tuskoidów zainteresuje się, bo po prostu musi, Komisja Europejska. A gdy sprawa zrobi się głośna w całej Europie leming, tresowany do natychmiastowej reakcji na głos z zagranicy, polskojęzycznego dyscyplinujący, stanie dęba.
Polskę czeka solidny kopniak w rynek żywności i całą branżę rolno-spożywczą. Tym mocniejszy, im dłużej władze będą zwlekać i łgać. Posypie się renoma wielu znanych firm żywnościowych, bo możemy logicznie założyć, iż gdyby wśród używających feralnej soli nie bylo tych najbardziej znanych, nikt by z publikacją ich listy tak nie zwlekał. Polska może na całe lata stracić najbardziej atrakcyjne, zagraniczne rynki zbytu i turystów, którzy mogą stracić ochotę do odwiedzania kraju, w którym władze ukrywają fakt sprzedawania szkodliwej dla zdrowia żywności.
Najgorsze będzie chyba, jeśli Tusk z ferajną pójdą w zaparte i szkodliwą sól w polskich produktach wykryją czeskie lub słowackie służby, które takie kontrole już prowadzą i zapowiedziały, że jeśli Polska tego nie zrobi, same zaczną publikować listę skażonych produktów.
Do kompromitacji poszczególnych firm czy branży, w świecie afer związanych z zanieczyszczeniami żywności rzecz przykra, dotkliwa, ale spotykana, dojdzie bowiem kompromitacja polskiego państwa. A to już będzie, biorąc pod uwagę skalę uporu i bezczelności, postawa wśród krajów europejskich szokująca.
Czyżby ci, którzy zapowiadają, że Tusk chce nas z Europy wyprowadzić, mają rację i obserwujemy właśnie wstępne ćwiczenia?
Inne tematy w dziale Polityka