Przykre to może dla niektórych, ale orzeźwiające i niezwykle pouczające.
Ksiądz Isakowicz-Zaleski udzielił wywiadu "Onetowi" i ujawnił kilka swoich opinii na tematy polityczne, które to poglądy chyba nie powinny zostać zapomniane. Biorąc choćby pod uwagę estymę, jaką Isakowicz-Zaleski cieszy się w kręgach tak zwanej prawicy.
Ksiądz PIS popiera, bo nie ma alternatywy.
Ale pownien to być PIS bez Jarosława Kaczyńskiego, który mógł zostać w 2010 r. prezydentem, ale nie został, bo zdaniem księdza sam tego nie chciał. PIS powinien mieć, w jego opinii innego lidera, może Zbigniewa Ziobro, gdyż "Kaczyński już jest bez szans".
Ksiądz żałuje także, iż nie ma w polityce takich osób jak Jan Rokita, które mogłyby połączyć PO i PIS.
Ongiś ksiądz był wielkim admiratorem kandydowania na stanowisko prezydenta Janusza Kochanowskiego, byłego RPO.
Jak widać księdzu, któremu zawsze - wspomina o tym i dzisiaj - bardzo się nie podobały rozmaite, liberalne pomysły Lecha Kaczyńskiego oraz jego mało fundamentalne stanowisko w sprawie rzezi wołyńskiej, zupełnie nie przeszkadzało stanowisko Kochanowskiego chociażby w kwestii in vitro. Nie wspominając już o jego kuriozalnych próbach wprowadzenia do kodeksu karnego karalności gróźb wobec homoseksualistów, czy innych, czasami na granicy libertyńskich wygłupów, pomysłach bylego RPO.
Skąd my to znamy?
Teraz chyba lepiej rozumiem niedawny, tak gwałtowny atak Isakowicza-Zaleskiego na homoseksualną mafię w KK.
Walczący z ubekami, homoseksualistami w sutannach i z Jarosławem Kaczyńskim. Gdy jego Brata już zabrakło.
Księże bojowniku, witamy w Galerii Mosiężnych Bałwanów.
A mógł ksiądz po prostu wybrać cnotę milczenia.
Inne tematy w dziale Polityka