karlin karlin
322
BLOG

Drużyna Figur Porcelanowych

karlin karlin Rozmaitości Obserwuj notkę 0

 

"W słynnej Fabryce Porcelany w Ćmielowie (woj. świętokrzyskie) powstała porcelanowa figurka Agnieszki Radwańskiej. W ten sposób firma uczciła ostatnie sukcesy polskiej tenisistki."
---------------------------------------------------------------------------------------------

Justyna Kowalczyk, a potem długo, długo nic, właściwie poza nią w tej dyscyplinie - totalna próżnia.

Agnieszka Radwańska, a za nią w tej chwili także pustka, z szansami na szeroką czołówkę jedynie dla jej siostry Urszuli. Może jeszcze piekielnie zdolny Jerzy Janowicz, któremu oby los dał charakter, dobrego trenera i szczęście.

Kilku wciąż wybitnych lekkoatletów i za nimi zgruzowane "polskie szkoły" biegów sztafetowych, tyczki, biegów płotkarskich, itd.

Resztki pływackiej potęgi, reszta już od dawna na dnie, z honorem lub bez.

W grach zespołowych - drużyna siatkarzy i poza nimi niepotrafiący wygrywać, świetni indywidualnie w zagranicznych klubach, piłkarze ręczni, nieistniejąca poza Gortatem koszykówka (kiedyś medaliści mistrzostw Europy), o piłkarzach nie wspominając. Paru wioślarzy i kajakarzy.

Przepraszam, jeśli kogoś nie wymieniłem, ale więcej cudów polskiego sportu nie pamiętam.

Diamenty na szczycie sterty złomu, które bardzo często pojawiły się tam nie wiadomo skąd, jakby wbrew logice i naturze. Którym wszyscy kibicują i klaszczą, gdy zwyciężają, a jak się potkną, czasami, niektórzy, ale sporo ich, oj, sporo, mają z tego równie wielką satysfakcję.

Bo w Polsce sport to niemal wyłącznie festyn, istna, parciana karykatura dawnych, rzymskich igrzysk dla ludu, a nie sąsiedni, gminny klub, któremu kibicuję i którego zawodników dobrze znam. To nie ja i moje dzieciaki, grający po amatorsku w tenisa, siatkę lub kosza w finansowo dla nas dostępnej hali, regularnie odwiedzający pływalnię. To wreszcie nawet nie powszechna kultura kibicowania, w której na stadiony czy do hal udają się czasem całe rodziny.

O tym co się dzieje, gdy te kruche figurki naszej Drużyny Figur Porcelanowych ktoś bogatszy postanowi nam wykupić, już się wielokrotnie przekonaliśmy. Kozakiewicz, Wenta, Kerber, Woźniacka, Lisicka, tę listę możnaby ciągnąć jeszcze długo. Warto ją uzupełnić o naszych najwybitniejszych trenerów, którzy przenosili "polskie szkoły" do innych krajów i na inne kontynenty, z pożytkiem już dla tamtych zawodników. 

Sport, poza nielicznymi wyjątkami, nie jest zbyt dobrym biznesem. Nawet tak popularny jak piłka nożna. Ale sporty cieszące się największym zainteresowanie mogą liczyć na sponsorów. Dlatego właśnie w sportach mniej popularnych, a zwłaszcza indywidualnych, rozwój może się dokonywać prawie wyłącznie przy wsparciu państwa.

Realizuje ono w ten sposób swoją niezwykle istotną funkcję zagranicznej promocji i prestiżu, a wydanie na ten cel jakiejś kwoty pieniędzy bywa często wielokrotnie efektywniejsze, niż kasa jaka płynie na przykład poprzez Ministerstwo Spraw Zagranicznych do dyplomacji i rozmaitych agend bądź instytucji współpracujących z danym krajem zagranicą. Tak się dzieje w większości krajów świata i nie jest to tylko, jak się niektórym wydaje, odrażająca cecha dawnych reżimów komunistycznych. Jest tylko jeden warunek.

Państwo musi być swoim prestiżem zainteresowane.

Tak jak zainteresowani nim - swoim i ich państwa - muszą być obywatele i kibice. A prestiż to nie jest coś, co realizuje się poprzez jeden ryk przed telewizorem czy nawet na stadionie lub w hali. Prestiż to wiara w siebie, która czasem może nawet prowadzić do zachowań tylko pozornie groteskowych. Jak ta wypowiedź kapitana Bayernu Monachium Phillipa Lahma, który po przegranym finale Pucharu Niemiec z Borussią 2:5, powiedział - "Byliśmy lepszą drużyną, tylko mieliśmy większego pecha".

Szokuje? Śmieszy? Może, ale dzięki takiej wlaśnie postawie Niemcy doczekali się słynnego powiedzenia o tym, kto zawsze na końcu w piłce nożnej wygrywa. No coż, może teraz już inne multikulturowo czasy, a może inne wychowanie, ale jakoś trudno znaleźć dowody, że tamto nie przynosiło rezultatów. Jak widać, to nie zawsze i nie tylko wymaga pieniędzy. Zwłaszcza, jesli mówimy o tym, co mogliby zrobić zwykli obywatele.

Prestiż buduje się i dba o niego przez lata. Te dobre i te złe. Dbajmy więc o nasze porcelanowe, tak kruche brakiem alternatywy, ale autentyczne gwiazdy. Może swymi sukcesami dadzą nam siłę, abyśmy zadbali o ich następców. Dbajmy sami o swój prestiż, na państwo nie możemy liczyć.

karlin
O mnie karlin

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości