karlin karlin
856
BLOG

Nadciąga Anastasi z Bartmanem na ręku

karlin karlin Polityka Obserwuj notkę 4

W codziennym zgiełku nieustannych sukcesów naszych sportowców jakoś umknął naszej uwadze początek reprezentacyjnego sezonu w męskiej siatkówce.

A szkoda, bowiem to co się tam dzieje można chyba porównać, przy zachowaniu wszystkich proporcji, do próby powrotu nieodżałowanego Franza Smudy na tron reprezentacyjnego trenera.

Andre Anastasi, człowiek który zarzynając naszą reprezentację ubiegłorocznym "sukcesem" w Lidze Światowej, odebrał jej jakiekolwiek szanse na Olimpiadzie, znowu rządzi. Nie ma sobie nic do zarzucenia, co udowodnił poolimpjjskimi wywiadami, gdy pytany czy po braku wyników w Londynie, coś by zmienił we wcześniejszych przygotowaniach i prowadzeniu drużyny, nieodmiennie odpowiadał, że nie, oraz że on nie wie dlaczego drużyna tak słabo wypadła na Olimpiadzie. Ot, po prostu zawodnicy słabo grali. 

Ja już to napisałem rok temu i jeszcze raz powtórzę. Po takiej wypowiedzi Anastasi - tak jak każdy inny, w ten sposób się zachowujący trener, powinien wylecieć ze swojego stanowiska na zbity pysk. Ale, jak to zwykle w Polsce bywa, został.

Nie wiem, czy była to konsekwencja, widocznej także w wielu innych dziedzinach sportu (i nie tylko sportu), cwaniacko-podwórkowej koncepcji wygrywania "wróbla w garści", z pełną świadomością że przed Olimpiadą inni nie potraktują Ligi Światowej z całą powagą, czy tylko zwykła głupota, ale że drużynę, grając praktycznie na okrągło jedną szóstką, zarżnął, widać było nie tylko w Londynie, ale przez cały następny sezon.

Słabiutki, borykający się z kontuzjami Winiarski, lądujący na ławkach rezerwowych w swoich, polskich drużynach Bartman, Nowakowski, Ruciak i Kubiak. Kompromitujący się w rosyjskiej lidze Kurek.

I co robi Anastasi w tym roku? Zbiera jeszcze raz ten sam zestaw ludzi, wystawia na parkiet praktycznie tę samą szóstkę i czeka na co? Na wyniki? Z kompletnie wypalonymi, nie rozumiejącymi się i chyba siebie niezbyt lubiącymi graczami?

Z rzucającym dzikie spojrzenia do kamery i walącym na oślep w piłkę, przed siebie Bartmanem? I z wchodzącym, tak jak rok temu, tylko na serwisy, a siatkarsko o klasę od niego lepszym Jaroszem? Z drewnianym, jak zesputy, tenisowy automat do podawania piłek i wystawiającym najchętniej za plecy skrzydłowemu lub pod łokieć środkowemu Żygadło? Obok goryla Byńka, ulubieńcem Anastasiego po wsze czasy, bo po prostu Żygadło zna włoski. Ze sprawiającymi wrażenie kompletnie zniechęconych Kubiakiem i Ruciakiem?

Tak, wziął paru nowych, młodych, ale w siatkówce żeby nawet najlepsi zmiennicy coś do gry wnieśli, najpierw musi zaskoczyć dobrze dobrany skład podstawowy. A tu na razie żadnego pomysłu nie widać. Co potwierdzają dotychczasowe wyniki, a raczej ich absolutny brak. 

Czy coś się zmieni? Patrząc, co oni wyprawiają na parkiecie, gorzej już chyba być nie może, ale to jeszcze nie oznacza, że pojawią się jakiekolwiek szanse na choćby przyzwoity, medalowy wynik w tegorocznych Mistrzostwach Europy.

 

karlin
O mnie karlin

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Polityka