karlin karlin
2093
BLOG

Aga Naga - choć nie tak, jak tego chciała?

karlin karlin Polityka Obserwuj notkę 22

Znak zapytania w tytule pozwala na domniemanie rozróżnienia między zwykłą głupotą - rzecz przy solidnym, zbiorowym wysiłku własnym i dobrze jej życzących ludzi, do wyleczenia - oraz premedytacją, która zamyka całą dyskusję jeszcze zanim się ona zaczęła. 

Właściwie jedynym powodem, dla którego piszę ten tekst jest milczenie Agnieszki Radwańskiej.

Bo być może, powtarzam być może oznacza to, że poważnie się zastanawia nad tym, jak skomentować burzę, którą wywołała. Niech się więc dobrze zastanowi, gdyż dziennikarze na pewno przy najbliższej okazji do tego wrócą, a o ile jedną sesję zdjęciową da się wytłumaczyć na przykład kaprysem żądnej poklasku dziewczyny, to już jej reakcja na protesty mających pełne prawo czuć się wystawionymi do wiatru i zawiedzionymi, autentycznie z nią sympatyzujących fanów, może być nie do wycofania.

I dobra rada, jeśli chce się z kimś skonsultować, niech to nie będą ci, którzy ją do tej sesji zachęcali i wsadzili na tę minę. Bo to nie jest prawda, jak plotą "eksperci" od wizerunku z Gazety Wyborczej, że ona na tej sesji zyskała marketingowo. Wręcz przeciwnie, atak na swój dotychczasowy wizerunek zawsze przynosi, poza krótkokresowym szumem medialnym, szkody, i to dość wymierne finansowo. Tak, pewne niemądre posunięcia potrafią być bardzo kosztowne i to da się policzyć.

Natomiast budowa nowego wizerunku, nie wiadomo zresztą czy udana, bo nie wiadomo czy będzie on pasował do charakteru i osoby, trwa bardzo długo. Może już nie starczyć na nią sportowych sukcesów. Niech również nie liczy na to, że co tam Polska, tu i tak takiej kasy jak np. w USA nie zarobi. Ogromny błąd. Amerykanie chyba najlepiej na świecie potrafią odczytywać wartość marketingową ludzi sukcesu w każdej dziedzinie, także w sporcie, i mają doświadczenie oraz bardzo dobrych fachowców do oceny, jaki wizerunek jest dla kogoś i stawiających na niego reklamodawców najcenniejszy, oraz który do jego charakteru i osobowości najlepiej pasuje.

Tym bardziej, że po słynnych zajściach w Izraelu, w lutym tego roku, które ona nagłośniła, Agnieszka nie ma wcale tak przychylnej prasy w USA, jak by się można było spodziewać w odniesieniu do dwukrotnie (2011 i 2012 r.) wybieranej w głosowaniu przez fanów tenisa, najpopularniejszej tenisistki na świecie. To nie przypadek, że właśnie media amerykańskie jako jedyne (obok polskojezycznych) podchwyciły zmyślony motyw "złego" zachowania Radwańskiej po meczu z Lisicki. Rozmaite wybryki amerykańskich mediów wobec niej, i to nawet tych specjalistycznych, czasem wręcz skandaliczne, to temat na osobną notatkę. Mam nadzieję, że ona zdaje sobie z tego sprawę.

Niech się zresztą zapyta jakiegoś dobrego fotografa, najlepiej tego który robił tak świetne zdjęcia jej i siostry, zamieszczone na ich starym portalu, które ze zdjęć ostatniej sesji "Body Issues" uznają za najgorsze?

Agnieszka Radwańska zrobiła to, co zrobiła, aby załatwić jakieś swoje sprawy, jak sama mówiła, "przekroczyć pewną barierę". Ale mam nadzieję, że chyba już zdaje sobie sprawę, że publiczne ściąganie majtek przez osobę publiczną żadnych problemów nie rozwiązuje, tylko wywołuje nowe, czasem gorsze od poprzednich.

Prawdziwy test na dorosłość będzie musiała zdać dopiero teraz. Może pojawi się u niej chwila refleksji i otrzeźwienia, skutkująca między innymi świadomością, że wiele osób, i to takich, które wspierały ją zawsze i wszędzie, mocno zawiodła,  oraz większym skupieniem się na treningu i grze w tenisa, co oznaczałoby, że nie ma tego złego, itd, a goła pupa nie zawsze prowadzi do upupienia ją demonstrującej.

I niech nie zapomina, że dla wielu jej fanów dużo bardziej przykrym od rozbieranych zdjęć był widok jej radosnego biesiadowania z Komorowskim.

Albo idąc za radami tych, których ostatnio najchętniej słucha, skoncentruje się na dalszym "przekraczaniu barier". W tym wypadku na mądre i sensowne komentarze do ostatnich wydarzeń raczej trudno liczyć, a w dalszej kolejności możemy oczekiwać, bo ja wiem, kolejnych, coraz śmielszych sesji zdjęciowych, ustawienia się w kolejce do "czarnego serca" Dimitrowa, wytaczania się z nocnych klubów wprost pod kamery paparazzich, meldowania się na rozkaz do uroczystego otwierania jakiegoś kortu przez Tuska czy Komorowskiego oraz - w każdym wypadku - coraz gorszej gry w tenisa. 

karlin
O mnie karlin

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (22)

Inne tematy w dziale Polityka