karlin karlin
465
BLOG

O dwójpapiestwie, które papiestwem być już nie ma ochoty?

karlin karlin Polityka Obserwuj notkę 14

Pierwszy, Benedykt, przestał być papieżem, bo nie miał już siły i czuł się zmęczony.

Ludzkie? Ludzkie.

Aż tak bardzo, że każe zapomnieć o wszystkim, co z Duchem w Kościele związane.

No, chyba że ktoś jest przekonany, iż Duch też ma prawo czuć się czasem wykończony.

Drugi, Franciszek, sam przyznaje, że z Pierwszym często się konsultuje i do większego udziału w sprawach publicznych namawia.

Powinniśmy oczekiwać skompletowania Trójcy?

Rzeczywiście, ta Ziemska (choć pod pewnymi względami nieziemska) Trójca byłaby chyba najlepszym symbolem i zwiastunem tego, co - jak wiele na to wskazuje - kościół rzymskokatolicki w najbliższych latach czeka.

Franciszek robi bowiem na razie wszystko, aby w swoich publicznych wypowiedziach, homilach czy decyzjach i zachowaniach udowodnić, że żaden z niego, naznaczony wyborem Ducha Świętego spadkobierca św. Piotra, a zwykły administrator dużej organizacji, unikający przesadnego uduchowienia wujek dobra rada i tak typowy dla dominującego ostatnio, jezuickiego rytu, biskup traktujący religię głównie jako jedną z form psychoterapii.

Że lewackie media, wyrywając z kontekstu i stronniczo komentując, przeinaczają prawdziwy sens jego wypowiedzi czy decyzji? Nie wiem, być może, choć te którym się przyjrzałem, po prostu są, jakie są i wydaje mi się, źe media nie musiały ich sensu i celu zmieniać.

W sprawie zakazu odprawiania przez Franciszkanów mszy w rycie trydenckim - nie ma o czym dyskutować, bo tego żaden fan sympatycznego biskupa z Argentyny nie obroni.

W sprawie dziwnej wypowiedzi o homoseksualistach - mało kto chyba zauważył, że najbardziej szokujące i nie przystające już nie Papieżowi, ale po prostu księdzu czy osobie wierzącej była w niej próba uniknięcia oceny i bezwzględnego potępienia grzechu. Nie osoby, bo to jest oczywiste i tego robić nie odnosząc się do jej zachowania  nie należy, ale właśnie grzechu.

Relatywizacja pojęcia grzechu, a więc po prostu zła, której wcale nie tylko niechętny obecnemu Papieżowi może się, moim zdaniem, w tej jego wypowiedzi doszukać, jest dla mnie najbardziej szokującym do tej pory zachowaniem obecnego Papieża.

A poza tym, nawet gdyby media przekręcały co się da, to przecież od kogoś takiego, jak funkcjonujący w realiach XXI wieku Papież możemy chyba wymagać, że będzie dbał o jasne określenie intencji podejmowanych przez siebie decyzji i precyzję swoich wypowiedzi, a nie zachowywał się jak opowiadający przy każdej okazji co mu ślina na język przyniesie i dowcipkujący z dziennikarzami celebryta. 

Smutne? Owszem. Ale może tak już musi być. Może Kościół dojrzał do wewnętrznej burzy i naporu już na samych szczytach jego hierarchii? I może inicjatorami jego rzeczywistej reformy i odbudowy okażą się ci właśnie, którym wcale na tym nie zależy i którzy chcą tylko jego przemiany w instytucję organizującą zbiorowe seanse psychoterapeutyczne? 

Choćby to miało oznaczać - w tej czy w innej formie - konieczność zaczynania wszystkiego niemalże od początku.

karlin
O mnie karlin

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (14)

Inne tematy w dziale Polityka