karlin karlin
326
BLOG

Je Gowina, Je Gowina, Jego bardzo wielka wina

karlin karlin Polityka Obserwuj notkę 7

Butelka?

Zdumiewające, ile osób daje się nabierać na dyskusję wokół montażu z udziałem Jarosława Gowina, osoby z trudem jedynie przypominającej atrapę atrapy polityka. Praktycznie przezroczystej, jak pusta butelka po kiepskim trunku.

Ktoś powie, że i taka flaszka, przy odpowiednim zbiegu okoliczności może las podpalić. Zgoda, tylko jaka w tym jej zasługa?

No i rzecz najważniejsza - w Polsce, tam gdzie stoi Platforma, nie ma już żadnego lasu, niczego nie ma, a więc i o podpalaniu czegokolwiek nie może być mowy.   

Gowin to substytucja, produkt politykopodobny, rozdawany ludowi na medialne kartki. Wszystkim, którzy go traktują serio przypominam, że cofają swój zegar umysłowy o jakieś 30-40 lat, do czasów gdy "jastrzębie" w Politbiurze walczyły z "gołębiami" i "umiarkowanymi", a tym ostatnim kibicowali podnieceni Muroń i Kichnik oraz ich mentorzy.

Nawet, jeśli to "serio" próbują w swojej, domniemanej przez samego siebie przenikliwości odnosić jedynie do tych, którzy - ich zdaniem - Gowinem w coś tam grają.

Pragnę Państwa uspokoić - nikt w nic Gowinem nie gra. Bo nawet gdyby próbował, byłyby to zawody w rzucaniu pustymi flaszkami do przelatujących, radzieckich sputników. Wystawienie w jakiejkolwiek rywalizacji Gowina odbiera jej jakiekolwiek walory nie tylko realizmu, ale i przydatności do czegokolwiek.

Poza przyspawaniem do medialnych narracji kolejnej grupy pasjonujących się "polityką inaczej".

Czyli was właśnie.

No ale przecież cała ta afera z Gowinem jest dowodem, że PO się rozkłada. A on sam to gwarant jej dalszego, pomyślnego rozkładu - powiadają.

Nie wiem skąd ta pewność. Poza tym, rozłożona PO jest równie płodna, jak rozkład jazdy, a rozkładająca się Platforma to w najlepszym razie zaczyn kolejnej porcji bimbru dla czerni. Dajmy jej się zmineralizować w godnej tego procesu, pogardliwej i obojętnej ciszy.

Tak czy owak, Gowin może być, nawet jeśli nie formalnie to - jak mawiają dialektycy - "obiektywnie" sprzymierzeńcem PISu. I to jest chyba najgorsze z upowszechnianych wokół aferki z jego osobą kłamstwo. Bo obawiam się, że mogą je brać serio nawet osoby w kierownictwie PIS znaczące. W końcu ponoć spotykał się z nim nawet swego czasu Jarosław Kaczyński.

Jak Jarosław z Jarosławem? 

Panie Jarosławie, niech Pan nam tego nie robi. Niech Pan nam, może i w dobrej wierze, nie funduje kolejnej, spotęgowanej okolicznościami mieszanki Dorna, Ziobro, Marcinkiewicza i cholera wie, kogo jeszcze. 

Zdaję sobie sprawę, że teraz jest już czas dla nerwów i cierpliwości polityka najtrudniejszy. Tak by się chciało przyspieszyć, wzmocnić, zapewnić. Nawet za cenę jakiegoś tam, dającego się ogarnąć i zaakceptować kompromisu.

Nie takiego, na pewno nie takiego. Bo ja już nie podejrzewam, ale jestem raczej pewny, że cały ten montaż z Gowinem ma nie tyle na celu "osłabienie" czy "obalenie" Tuska, ale właśnie podsunięcie Jarosławowi Kaczyńskiemu pomostu do przyspieszenia marszu po władzę. Bo zegar bije, bo niszczą Polskę, bo przecież nie ma pewności co do wyborczego zwycięstwa...

Pomostu spróchniałego, który jeśli tylko nań wejdzie, runie pod nim w przepaść. 

Trzymajmy się zasady, że wojny w gangu, inscenizowane, a nawet prawdziwe, nas po prostu nie dotyczą.

karlin
O mnie karlin

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (7)

Inne tematy w dziale Polityka