karlin karlin
298
BLOG

Kaczyński i Kleszcz

karlin karlin Polityka Obserwuj notkę 0

Premier Tusk ma właśnie kolejny, ciężki atak paranoi.

Niby nic nowego, ale on coraz bardziej zaczyna przypominać płonącego chorym wzrokiem, zawiniętego w wojskowy, skórzany płaszcz, wychudzonego jegomościa, poklepującego po policzkach dzieci i starców przed ich ostatnim marszem w stronę przepaści.

Przed obliczami wiernych, głęboko wierzących (inaczej być nie może) w jego zdolności obrony ich plantacji niewolników przed kaczystowską nawałą, "biznesmenów III RP" oznajmił właśnie o zakończeniu kryzysu, którego przecież - wedle jego wielokrotnych deklaracji - w Polsce nigdy nie było. Zgodnie z tradycją otwierania dekretami nieprzejezdnych i niedokończonych austostrad.

Podejrzewam, że wszystkim na sali ulżyło.

Natomiast Jarosław Kaczyński wrócil z urlopu i okazało się, że przywiózł z wakacji Kleszcza. Siedzącego mu na karku i wczepionego w niego z desperacją idących w ogień za Stalina mołojców.

Mam nadzieję, że Jarek się gadaniną tego wirtualnego, marniejącego w oczach pasożyta specjalnie nie przejmie.

Jedyne co on teraz, przynajmniej teoretycznie może zrobić, i czego należałoby się obawiać, to sięgnięcie po będącą w dyspozycji władzy fizyczną i instytucjonalną przemoc.

A Kaczyński, zamiast wdawać się w jakąkolwiek pyskówkę z tym wytrzeszczającym w desperacji oczy, warczącym i kulącym się w kącie, straconym gwiazdorem III RP, w jakieś odkręcanie jego kłamstw i prowokacji, powinien twardo, publicznie cały czas powtarzać, że jedyne czego się obawia, to zastosowania przez zdesperowaną i przerażoną władzę bezprawnej przemocy wobec domagającego się swoich praw społeczeństwa i jego reprezentacji.

To jest front walki, którego należy się trzymać i którą w tej chwili opozycja powinna podjąć.

karlin
O mnie karlin

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka