Nawet jeśli potwierdzą się korzystne dla Gronkiewicz dane o frekwencji.
Choć pamiętajmy, godz. 20:30 to nie 21, a średni błąd exit-poll wynosi 2 pkt proc.
Kłamstwo dotyczy prognoz na temat ponownego wyboru HGW na stanowisko prezydenta Warszawy, które można spokojnie wyrzucić na śmietnik, co ma niezwykle istotne konsekwencje.
Z 27,2% (a na pewno będzie więcej) uprawnionych do głosowania prawie 94% jej na tym urzędzie nie chce. Oznacza to, że przy powtórce frekwencji z 2010 r. (48,4%) Gronkiewicz, czyli PO - realnie rzecz biorąc - na ponowny wybór praktycznie nie ma żadnych szans.
W efekcie to może być "zwycięstwo", które będzie PO więcej kosztowało, niż ewentualna porażka i kto wie, czy HGW sama z urzędu nie ustąpi. Bo trzymanie jej na tym stanowisku jeszcze przez rok będzie najlepszym prezentem, jaki PO sprawi PISowi w całej swojej historii.
No i taki drobiazg, komu po tym swoim, dzisiejszym "sukcesie" HGW podziękuje?
Tym, którzy jej nie poparli, nie stawiając się do urn referendalnych, choć nie stawili się, bo ją podobno popierają, czy może tym 6% jej zagorzałych zwolenników, którzy z kolei nie poparli apeli tej, która podobno popierają o bojkot referendum?
Wydaje mi się, że są jakieś granice absurdu, które PO właśnie przekroczyła i teraz jej upadek będzie coraz szybszy.
Inne tematy w dziale Polityka