karlin karlin
390
BLOG

Gmeranie wokół czerwonego guzika

karlin karlin Polityka Obserwuj notkę 2

Ta władza ostatnio popełnia tak często samobójstwo, że aż chce się umierać.

Raz za razem odgrywany jest na naszych oczach spektakl. w których żondzonce piłkarzyki wraz z ich chłopskim zagonem siedzą na skrzynce wypełnionej dynamitem i chwacko skrobią wokół umieszczonego na niej, czerwonego guzika. Kiedy zgrzyt poczerniałych z wysiłku paznokci staje się już trudny do zniesienia, nagle - puufff!!! - z krzaków wyskakują, puszczając wszystkimi otworami konfetti, poseł Biedroń wraz ze Stokrotką. 

I tak dalej, i tym podobne.

Oczywiście, to są tylko medialne miraże aranżujących te wszystkie, otaczające Tuska z ferajną i większe już od akwenu, w którym ma nie utonąć, pęcherze pławne "zbawczych narracji". 

Nie jest bowiem prawdą, że ludzi zupełnie nie obchodzą takie rzeczy, jak podniesienie wieku emerytalnego, rosnące podatki i ceny, galopująca ruina usług publicznych, w tym edukacji i służby zdrowia, bezrobocie i szydząca z nich wszystkich bezkarność złodziejstwa rządzących.

Wystarczy choćby rzut oka na to, jak wyglądały rok temu, a jak się prezentują obecnie te wszystkie Sondaże Na Które Nie Wolno Spoglądać.

Jest natomiast prawdą, że nadal nie wszyscy do końca wiedzą, co z tą swoją, rosnącą niechęcią mają zrobić.

Odebranie im prawa współdecydowania o własnych dzieciach, bo przecież wołanie o referendum na temat sześciolatków do tego się przede wszystkim sprowadza, to z pewnością, dla stojącej już niedaleko przepaści władzy, krok we właściwym (dla nas) kierunku.

Jego skutki mogą być o tyle ciekawsze, że ten środkowy palec "ludowi na szczęście",  znak firmowy "demokracji III RP", przytrafił się akurat w samym środku intensywnej kampanii "przeciwko pedofilom w KK", która wyjątkowo wszystkich w sprawach dotyczących dzieci wyczuliła. 

Cała ta historia pokazuje zresztą, jak bardzo mylą się ci wszyscy, którzy Donisława i Jego Mongolską Drużynę próbują sprowadzić do roli niszczącego wszystko, co na drodze spotka, pożaru w stepie, albo watahy obłąkanych łupieżców.

To są w pewnych sprawach głęboko ideowi ludzie. Niech mi nikt nie opowiada, że sześciolatki w szkołach oznaczają więcej, wcześniejszej siły roboczej, bo równie dobrze mogą oznaczać więcej bezrobotnych, a poza tym, kiedy te rachunki, jakiekolwiek by były, mają możliwość się ziścić? Tusk chce zakładać monarchię? Nawet jeśli, to przy azjatyckim rycie, jedynym, na jaki może liczyć, jako - nawet najbardziej tandetny - historyk dobrze wie, jakie ma szanse na dożycie.

Tak samo nie wchodzą w grę żadne, wyimaginowane "warunki kredytów instytucji zagranicznych", bo te instytucje potrafią liczyć, i pod zastaw sześciolatków w szkole Tusk nie dostanie nawet na bilet do Mongolii.

Po cholerę więc wykazują tyle uporu w sprawie mogącej się okazać bardzo dla nich kosztowną, a którą, przy odrobinie rozumu, mogliby z łatwością zamienić w łagodzący ich coraz trudniejszą sytuację, wspólny triumf? Wywijając się przy tym z pułapki, w której przegrywający nie może się cofać, bo zachęca tylko atakującego.

Przecież nawet dla legendarnej już, tak często przez nich ostatnio nadużywanej "przykrywki" dla innych, ważniejszych szwindli i świństw, mogliby bez problemów znaleźć coś mniej kosztownego.  

Ja widzę tylko jedno, sensowne wytłumaczenie. Spajającą grono kierownicze tej ferajny i mającą coraz wyraźniejsze cechy obłędu, nienawiść do Polski. Zaszkodzić Polsce i Polakom ile się tylko da, bez żadnego innego, dającego się jakoś racjonalnie opisać celu. Im bardziej będą się ci Polacy od nas odwracali, tym mocniej.

Podejrzewam, że jak już będą Tuska wyciągali z jego siedziby, aby go doprowadzić na miejsce, w którym spędzi znaczną część, a może nawet resztę życia, on wierzgając będzie jeszcze próbował kopnąć wiszące na ścianie godło i przewrócić stojącą obok flagę. 

karlin
O mnie karlin

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka