Stało się tak, jak przewidywałem. Chyba jednak ten rok będzie ostatnim w karierze zarówno Li Na jak i Sereny Williams. Kolejne porażki, kolejne wpadki we wczesnych fazach Wielkich Szlemów.
Oczywiście, że niczego nie można przesądzać, ale nie sądzę, aby obie tenisistki chciały ciągnąć dalej mało chwalebne obsuwanie się w rankingu i jeśli nie uda im się także w US Open, raczej zrezygnują.
Obie osiągnęły już bardzo wiele, a Serena Williams chyba wszystko, co tylko mogła, bo na bicie rekordów Graf czy Navratilowej i tak już nie ma szans.
Amerykanka przegrała w trzeciej rundzie z Alize Cornet - 6:1, 3:6, 4:6. Wczoraj z Czeszką Zahlavova-Strycova odpadła Li Na. W turnieju nie ma więc już rankingowej jedynki i dwójki. Znowu los podsuwa komuś kolejną szansę.
Będzie finał jak ranking przykazał, między trójką a czwórką, czyli Simona Halep - Agnieszka Radwańska?
Długa droga, daleka przed nami. Cały tydzień.
Niestety, Łukasz Kubot stawiał dzielnie opór Milosowi Raonicowi tylko przez dwa sety, ale w końcu przegrał 6:7, 6:7, 2:6.
Jerzy Janowicz przegrywa z Tommy Robredo 2:6, 4:6 i jeszcze walczy w trzecim secie. I wygrał trzeciego seta 7:6. Wciąż jest w grze.
Inne tematy w dziale Rozmaitości