Proszę sobie wyobrazić, że np. "Jack Daniels" zamieszcza reklamę z kumplami, niosącymi gdzieś, zastrzelonego przez policję podczas rozruchów Murzyna. No dobra, nie chodzi mi o epatowanie, zasłużonym w tym wypadku przez właścicieli amerykańskiego sikacza, Armageddonem i spalonymi, oprócz fabryk, dziesiątkami domów w okolicy. Wystarczyłby jakiś białas.
Ciężko to sobie wyimaginować, prawda? A u nas? Wątpię, czy autor zdjęcia lub rodzina zabitego w Lubinie pozwą tę bandę do sądu. A nawet jeśli tak zrobią, to w najlepszym razie dostaną 10 tys. złotych odszkodowania i przeprosiny na piśmie.
"Potępić i zignorować", tak brzmi coraz głośniejszy przekaz. To tylko wpadka, to byli głupcy. A przecież taką reklamę ogląda nie tylko paru gnojków, którzy ją wymyślili, ale także zarząd firmy, który ją zatwierdza. Poza tym twórcy zawsze, od tego jest w takich firmach prawnik, sprawdzają prawa autorskie do użytych w reklamie materiałów, co nawet najgłupszemu z nich musiało ujawnić, co tak naprawdę jest na zdjęciu.
Czyli, wszyscy doskonale wiedzieli, a cała sprawa jest świadomie przeprowadzoną prowokacją, mającą wywołać hałas wokół gorzały. O "target" nie musieli się przy tym martwić, bo dla wielu, a może nawet większości konsumentów, to zdjęcie, w kontekście tradycji "zalewania się w trupa", może być dobrym dowcipem, na ich wlaśnie miarę.
Afera z reklamą wódy to nie tylko dowód na postępujące odczłowieczenie zamieszkujących i starających się wydoić Polskę. To także test dla nas wszystkich, uważających, oby słusznie, że do owej dziczy nie należą.
Bo, tak z ręką na sercu, ilu z nas jeszcze pamięta, co należy robić, po zbliżeniu się do półek sklepowych, z pewnym, "zimnym" piwskiem? Co z koką E. Koli? I tak dalej, aż po zawzięte podnoszenie oglądalności TVN i czytelnictwa GW, bo trzeba wiedzieć, bo trzeba skomentować. A to w sumie wymaga tylko dobrej pamięci i minimum uporu. No i jest dużo łatwiejsze od tego, co powinniśmi zrobić teraz.
Bo teraz, skoro nie stać nas na zrobienie tego, co by zrobili amerykańscy Murzyni, poza oczywistym zasypaniem firmy mejlami z protestem, trzeba ujawnić, z imienia i nazwiska wszystkich, którzy tę reklamę przygotowali i zatwierdzili do emisji, a następnie tak długo ich ciągać po sądach, aby byli w tej i innych branżach skończeni, a firma zapłaciła jak największe odszkodowanie.
Zaś markę wódy zakarbować sobie w pamięci jako "niepijalną".
W przeciwnym razie fakt, że w proteście nie spaliliśmy fabryki i willi zarządu czy wlaścicieli, nie będzie żadnym dowodem na nasze ucywilizowanie, ale raczej potwierdzeniem, że już do żadnej cywilizacji nie należymy. Za to jesteśmy własnością spadkobierców tych, którzy w 1982 r. w Lubinie strzelali, a teraz z zabitych wówczas i z nas szydzą. Odlewając nam się w twarz, a potem podając z przeprosinami chusteczkę, żebyśmy się wytarli, bo cuchnie.
Inne tematy w dziale Polityka