Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz, znany do tej do pory z towarzyskiej rywalizacji z jego serdecznym przyjacielem, Bronislawem Komorowskim, w umiejętności zasypiania w dosłownie każdych warunkach, nagle się ożywił, albo, mówiąc bardziej precyzyjnie, został ożywiony i dał odpór. Prezydentowi.

Zasypiający na stojąco marszałek senatu Bogdan Borusewicz.
Trudno się temu dziwić, bo w kibitce z logo "Duda Serwis", uwożącej Towarzystwo w stronę urwiska, co chwila słychać gromkie pohukiwania - "Duda to se może!!!" - kwitowane coraz głośniejszym, nerwowym rechotem oraz odgłosami przybijania żółwików.
Poza tym, w krążącej wewnątrz kibitki, przepisywanej odręcznie bibule, jak byk stoi, że Duda to faszysta, zamachujący się Kaczyńskim na (jaśnie)państwo, więc trzeba przynajmniej dać świadectwo.
Nadpobudliwość bywa jednak niebezpieczna. Dla marszałka senatu chyba lepiej by było, gdyby nie budził się do samego końca, a dla wyzywających od faszystów chwila refleksji nad tym, czy za kilka, kilkanaście miesięcy piekło, a w tym i rozgrzane sądy III RP, przypadkiem nie zamarznie.
Ale, skoro strach kroczy przed rozsądkiem, to ci "bojownicy o wolność od jakiejkolwiek odpowiedzialności" będą już chyba tylko uciekali w stronę najwyższego urwiska. Żeby jak najdłużej lecieć.
Inne tematy w dziale Polityka