Już za trzy miesiące nadejdzie ten czas. I pojawi się dylemat. Czy władze, mam nadzieję, że już całkiem nowe, TVP po raz kolejny wpakują grube pieniądze, może nawet dziesiątki milionów, w organizację całodziennego show dla jednego aktora, zbawcy dzieci? Czy też zaryzykują frontalne starcie z resztą mediów, krzyczących histerycznie o zemście, której koszty poniosą przede wszystkim biedne dzieci?
Co prawda, krążą już plotki o tym, że Jerzy O. jest gdzieś za granicą, ruszają jego następne procesy, a żona zamyka kolejne firmy związane z ich "biznesem", i problem może się niejako sam rozwiązać, ale załóżmy, że to są plotki. Natomiast niezbędne dla dokładnego oglądu wszystkich "interesów" Jerzego O., działania wymiaru sprawiedliwości i służb skarbowych to pieśń przyszłości.
Przede wszystkim, nie wolno dopuścić do sytuacji, w której po raz nie wiadomo już który, publiczne media dokładają potężne środki do prywatnego przedsięwzięcia charytatywnego, nawet nie informując obywateli, ile to wszystko kosztuje. Bo co robią media prywatne, to ich sprawa, o ile nie oszukują urzędu skarbowego. Trzeba więc publicznie powiedzieć, ile to kosztowało, a także, ile może kosztować, jeśli zostanie zorganizowane ponownie.
Moim zdaniem, wywalanie publicznych pieniędzy na szopkę, która uczy młodych ludzi, że dobroczynność to u swojego finału browar pod sztucznymi ogniami, a w perspektywie kilku miesięcy, chlanie, ćpanie, dymanie oraz głośna muzyka, delikatnie rzecz ujmując, nie uczy ich niczego, związanego z prawdziwą dobroczynnością. Ale może się mylę.
Mam więc inną, nazwijmy ją kompromisową, propozycję.
Niech TVP oglosi, że tym razem czas antenowy oraz środki techniczne i obsługa zostaną na jeden dzień udostępnione wszystkim, największym, działającym w Polsce organizacjom charytatywnym, które tego dnia zorganizują publiczną zbiórkę środków na swoje statutowe cele. Czas antenowy i środki dzielone po równo, natomiast formuła zostawiona do uzgodnienia między zainteresowanymi. Jedna "skrzynka" z logo wszystkich instytucji i dzielimy po równo, czy każdy zbiera dla siebie.
Może zacznijmy wszystkich, łącznie z dzieciarnią, uczyć prawdziwej demokracji?
