Oto jakiś wieśniak z Oklahomy (stanu, który kojarzy mi się tylko z zapadłą wiochą w samym środku niczego), w dodatku głosujący na Republikanów (czyli tych Amerykanów, co to są głupi na sposób bogoojczyźniany), błysnął "ętelegięcją", pokrótce: "PORN MAKES YOU GAY!" Jako świnia, libertyn i zdeprawowany Kanibal ze sporą kolekcją pornuchów na dysku, postanowiłem tej teorii zadać kłam.
Najsampierw, to rzeczony wieśniak twierdzi, że "miał do czynienia z dziesięcioletnimi chłopcami", co już powinno się wydać podejrzane. Ale kij z tym - kontynuując swoją moralnie podejrzaną wypowiedź, rzeczony wieśniak twierdzi, że wspomniani chłopcy "mieli bardzo niską tolerancję dla homoseksualizmu" i "wypowiadali się o nim źle". Dziwnym nie jest - kto miał okazję posłuchać chłopców ze szkół podstawowych (czy to polskich, czy "chamerykańskich"), niemal natychmiast zauważył, że słowa "pedał" używają jako obelgi, co idealnie wpisuje się w tezę naszego dzisiejszego Schwartz-charaktera (excuse the pun). Problem tylko w tym, że nie każdy, kogo nazywa się pedałem, nim jest. Czy rozczochrany idol gejrmańskich nastolatek, wokalistka zespołu Tokio Hotel, Tom Kaulitz, jest pedałem? W mediach tego jeszcze nie stwierdzono, więc prawdopodobnie nie jest (to Niemiec, vel Gejrmaniec, więc coming out powinien być dla niego sprawą naturalną, szczególnie że co głupsze fanki i tak biorą go za geja, więc to żadna krzywda, nawet więcej płyt się wtedy sprzeda). Czy sułtan Jarosław Kaczyński, vel Figurant "Jar", vel Jarek z Kotem, jest pedałem? Pomimo medialnych spekulacji, na chwilę obecną, nie jest. Może ma parszywy charakter i jest starym kawalerem, ale to jeszcze nic nie znaczy. So, there.
Kolejny wytrysk mądrości przygłupa z Oklahomy to taka pseudointelektualna obserwacja: "cała pornografia jest homoseksualną pornografią, ponieważ cała pornografia kieruje twoją seksualność do środka". O co mu chodzi, na Boga? Niby rozumiem, że ktoś, niczym artysta Maleńczuk, może popaść w samozachwyt i zaśpiewać "ja po prostu kocham się", ale gdzie tu homoseksualizm? Ja też kocham się, ale tylko dlatego, że ciężko znaleźć partnerkę dorównującą mi intelektem (jedną z nich była Pani Kotku, ale z kolei ja dla niej trochę za głupi byłem. O drugiej strach wspominać.) i gdybym zamiast kochać się uważał swoją nieskromną osobę za nieudacznika, durnia i polaczka, to zamiast inteligentnego dogryzania wszystkim wokół napierdalałbym towarzystwo pałą niczym Alme z Porterem do spółki. Ale ja jestem z wyższej półki - sam się na nią wdrapałem i nie zejdę. Tymczasem, do rzeczy.
Jedyna krzywda, jaką można swojemu umysłowi zrobić za pomocą pornografii (o różnego rodzaju otarciach, przemęczeniu nadgarstka i innych urazach cielesnych, jako oczywistych, nie wspominam) to zniechęcenie się do seksu. Naogląda się ktoś wybryków słynnego w pewnych kręgach Rocco co ma Siffiastego Freda, obracającego kolejne statystki z byłych krajów socjalistycznych, i będzie mu wstyd, że ma za krótkiego, krzywego, za szybko kończy, a w ogóle to partnerka ma za małe cycki, jest za gruba i nie chce brać do buzi. W ten oto sposób taki poniżony "demon męskości" albo zamknie się w sobie, albo coś mu się pod deklem poprzestawia i zostanie gwałcicielem. Gejem natomiast, nie chcąc poddawać w wątpliwość swojej męskości, nie zostanie. Bo kto to (wedle popularnych mediów) jest gej? Mientka faja w różowej koszulce i z wąsem, uprawiająca tylko seks analny. A seks analny, jak się taki "demon męskości" zdążył przekonać uprawiając go z kobietą (albo i nie), jest kiepski, tak więc tym bardziej nie widzi mu się pchać interesu w byle gówno (excuse the pun, znowu).
I tak oto udowodniłem co do udowodnienia było: pornografia nie zrobi z ciebie geja. Za to impotenta - raczej tak.
Lubię ludzi. Problem w tym, że niektórych z nich najbardziej lubię boleśnie kąsać, ewentualnie tradycyjnym męskim sposobem potraktować pałą w łeb - z tą różnicą, że w przeciwieństwie do polityków nie chowam tej pały w wiązance kwiatów niesionej z uśmiechem przed sobą. Oprócz tego w uprawianiu kanibalizmu przeszkadza mi fakt, że ludzi, których gryzę, zwyczajnie nie trawię.
Jestem także utalentowanym słowopotfurcą.
Niestety, drodzy paranoicy wszystkich opcji politycznych, nie jestem przez nikogo opłacany, a szkoda.
Lista persona non grata utajniona, co będę matołom reklamę robił.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości