Karnigore Kanibal Karnigore Kanibal
112
BLOG

Dlaczego Bóg nie lubi Niemiec?

Karnigore Kanibal Karnigore Kanibal Rozmaitości Obserwuj notkę 6

DYSZCLAIMER: Niniejszy tekst jest przekoloryzowany do absurdu, niepoprawny politycznie, jadowity i nie do końca trzeźwy. Może się też w pewnych krytycznych punktach nie zgadzać z historią. Nie żeby inne, pisane na serio teksty tego typu zgadzały się z historią, były poprawne politycznie i rzetelne. Te dwie ostatnie rzeczy zresztą się ze sobą kłócą.

No dobra. Miałem to napisać wcześniej, ale jakoś tak parę pilnych rzeczy mi wpadło, i odłożyłem pomysł ad acta. Otóż obserwowana przeze mnie na pewnym portalu społecznościowym niemiecka nauczycielka żali się, że zadała dzieciom jako lekturę "Fahrenheit 451" (po angielsku, bo pani nauczycielka tegoż języka naucza) i załamała się, gdy na dwadzieścia cztery osoby jedna przeczytała po niemiecku, a dwadzieścia dwie nie przeczytały w ogóle korzystając w zamian z dwuzdaniowego bryku. Zaczęła oczywiście wyklinać głupotę młodzieży niemieckiej i to, z jaką bezczelnością uczniowie przyznali się do nieczytania lektur - nie żebym się jej nie dziwił. Tępota nowoczesnej młodzieży najwyraźniej uznała za swoje motto "keine grenzen" i jej "duch tchnie, kędy chce" - strach się bać. U nas taka tępota kwitła już dziesięć lat temu, kiedy to ja byłem dumnym licealistą, ale w obecnych czasach, jak obserwuję tu i ówdzie, wyrosła nadzwyczaj bujnie.

W przypływie mojej trademarkowej złośliwości, zostawiłem pani nauczycielce jakże uroczy komentarz, że może się nie martwić, bo ten jeden, który przeczytał książkę po angielsku, prawdopodobnie za parę lat ukradnie swojemu tatusiowi Berettę, weźmie zapas pestek i pójdzie do szkoły odstrzelić tych wszystkich tępaków. A potem, oczywiście, media w ataku histerii zaczną nawoływać do zabronienia gier komputerowych, filmów, zabawek, książek czy czego tam jeszcze rząd zabronić nie zdążył. Niemcy to bowiem kraj, jak się co rusz przekonujemy, ciężko i przewlekle chory na głowę. A jak mówi stare przysłowie, kogo Bóg chce wykończyć, temu najpierw rozum odbiera.

Jak głupi są Niemcy, najdobitniej było widać w 1933, kiedy to wybrali sobie do władzy austriackiego pierdolca o wiadomym imieniu i nazwisku, który im naobiecywał, a potem wprowadził zamordyzm i zdemolował pół Europy. Chyba właśnie wtedy Bóg znielubił Niemców, zsyłając na nich coraz to nowe plagi - najpierw, dostali w dupę na wojnie. Potem, podzielili ich na dwie części, włącznie z porąbaną na pół stolicą i postawionym w niej murem. Dalej, duch roku '68 (nie mylić proszę ze "Spirit of '69") napieprzył im konkretnie we łbach, przez co Niemcy stali się ucieleśnieniem internetowej Zasady 36 ("Jeżeli coś istnieje, to ktoś ma na tym punkcie fetysz." I najprawdopodobniej jest to Niemiec.) - nie pytajcie skąd wiem, wierzchołek góry lodowej w postaci niemieckich parad gejów i filmów porno z cyklu "BDSM: Beste Deutsche Sado-Maso" pewnie sami widzieliście. Jakby tego było mało, równie debilna doktryna multi-kulti, owocująca powielanymi do znudzenia na serwisach humorystycznych zdjęciami bloków, przed którymi ewidentnie parkują niemieckie samochody na niemieckich numerach, a w 95% okien wywieszone są flagi... tureckie, z jedną niemiecką dla przyzwoitości. O wypieraniu się przeszłości nie wspominam, choć straszliwie wkurwia mnie zamiatanie przez Niemców pod dywan informacji o tym, kto tak naprawdę rozpętał Drugą Wojnę Światową i po co. A na deser dziwny kult politpoprawnego zwalczania wszelkiej przemocy. Szczególnie tej wirtualnej, z dużo mniejszym naciskiem na rzeczywistą. Tak, tak, cenzura w grach komputerowych to mój tzw. berserk button, a Niemcy go mało, że wcisnęli, dodatkowo jeszcze przycisnęli sporym kamulcem.

Po najsampierwsze, nie wystarcza im przemalowanie krwi na zielono, praktykowane w niektórych krajach. Oni muszą pozbawiać przeciwników życia zanim gra w ogóle zostanie uruchomiona, zamieniając ich w roboty. Roboty, fer fuck's sake, dajecie wiarę? Oprócz tego, reszta Europy zaczyna im już mówić "Nie wydurniajcie się, wszędzie wokół działa system klasyfikacji PEGI, i to od paru lat, przyjmijcie go, tak jest bardziej europejsko i uniwersalnie", a oni - NEIN! Krew jest VERBOTEN! Mało, urwało się w tym chorym i pogejanym kraju paru takich oryginałów, co to za przemoc w grach chcieli autorów i graczy (sic!) wsadzać do pierdla. MEIN GOTT! Takie pomysły zresztą spotykały się z nagłą reakcją samych producentów gier, którzy chcieli pakować graty i się wynosić, np. na Węgry (jak Crytek, założony zresztą przez trzech braci, Turków z pochodzenia) albo zamykać lokalne oddziały (jak Electronic Arts).
Po drugie, szczytem cenzorskiego debilizmu w Gejrmanii okazała się gra na motywach powieści Harlana Ellisona "I Have No Mouth And I Must Scream", opatrzona wszędzie naklejką "18+" ze względu nie tyle na tanie chwyty typu starogermańskie "krrref und flaky", ale dojrzałą, mocno psychologiczną tematykę. Otóż gejrmańscy debile wycięli z niej cały istotny fragment, którego bohaterem był "lekarz" z obozu koncentracyjnego (cudzysłów uzasadniony, wszyscy wiemy, jacy tam byli "lekarze"...), przez co gry zwyczajnie nie dało się przejść. Czad, no nie?
Po trzecie, że odwołam się do mojego starego tekstu na temat zabawek strzelających plastikowymi kulkami, obrót nimi jest również w Gejrmanii ograniczony skrajnie irracjonalnymi przepisami. Przede wszystkim, prywatny import z zagranicy, uskuteczniany przez całą resztę świata, jest w Gejrmanii VERBOTEN! Oprócz tego, ogień ciągły z siłą powyżej śmiesznej jest również VERBOTEN!, przez co Gejrmanie nigdy nie poznają przyjemności płynącej z prucia serią z 1-Joule Gas-Vollautomatik Maschinenpistoletu MAC11 firmy KSC, Maruzen, HFC bądź Well (a ta jest zajebista. Szczególnie niczym Larwa Croft strzelamy z dwóch. :D) czy choćby bronienia pozycji za pomocą repliki M60 (zwanego pospolicie "Świniakiem"). VERBOTEN! jest również podwieszanie pod takową repliką latarki, rzecz kompletnie niezrozumiała dla mnie i paru innych osób też.

Mimo tego całego pogejania z podupceniem, rzeczywista przemoc i ksenofobia nadal w Gejrmanii występują, że wspomnieć choćby plakaty NPD na wschodzie czy ostatnio nagłośnione morderstwo muzułmanki przez jakże "multikulturalnego" "obywatela Niemiec pochodzenia rosyjskiego". Ale oczywiście z NPD nikt nic nie zrobi, bo to jest całkiem popularna partia (dostali się nawet do parlamentu jednego z landów, i to w sporej ilości), a nie wolno dyskryminować jednych Niemców zagranicznego pochodzenia kosztem innych, bo multi-kulti ucierpi. Innymi słowy, siłą konsensu niebezpieczne odchyły stają się normą, a głupi germański lud z uznaniem kiwa głowami w stronę różnego rodzaju "mędrców" promujących je w mediach.

Lubię ludzi. Problem w tym, że niektórych z nich najbardziej lubię boleśnie kąsać, ewentualnie tradycyjnym męskim sposobem potraktować pałą w łeb - z tą różnicą, że w przeciwieństwie do polityków nie chowam tej pały w wiązance kwiatów niesionej z uśmiechem przed sobą. Oprócz tego w uprawianiu kanibalizmu przeszkadza mi fakt, że ludzi, których gryzę, zwyczajnie nie trawię. Jestem także utalentowanym słowopotfurcą. Niestety, drodzy paranoicy wszystkich opcji politycznych, nie jestem przez nikogo opłacany, a szkoda. Lista persona non grata utajniona, co będę matołom reklamę robił.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Rozmaitości