Po dosyć wartkim opanowaniu szczytu i zejściu do przyzwoitych liczb w Izraelu nastąpiło 'odbicie' jak dzieci poszły po dwóch miesiącach do szkół. Ale Bibi nie chce myśleć o ponownym zabarykadowaniu się w kraju, gospodarka może nie wytrzymać i skąd bedą szekle na produkty klasy A, B, C i N? Dynamika rozwoju epidemii w Izraelu jest przedstawiona na poniższych wykresach.
W sumie nic specjalnego, Rumunom też stopa wzrosła ale czy w Izraelu następuje jakaś wzmożona krytyka rządu i jego niemocy w walce z?
Ale wyobraźmy sobie, że takie zjawisko, odpukać, wystapiłoby w Polsce. Wtedy mielibyśmy pewnie wysyp tekstów podobnych do hipotetycznego newsa poniżej.
"Zbrodniczy rząd ponownie stracił kontrolę nad wirusem który nie uległ przedwyborczej propagandzie i obnażył wszelkie afery korupcyjne które doprowadziły do zapaści na wszystkich odcinkach walki z epidemią. Opanowany przez wirusowych negacjonistów Kneset ugiął się przed żądaniami rekinów finansjery i przedsiębiorców którzy chciwość wyssali z mlekiem swoich matek i ojców. Za takie zaniedbania zapłacą teraz nasze dzieci posłane przedwcześnie na nauki do rabinów, tych pedofili z pejsami i bez. Ale wrogowie naszego kraju, którzy już, już z radości zacierają macki zawiodą się gdyż, my, opozycja wystąpimy o pomoc międzynarodową a szczególnie niemiecką bo okręty podwodne okrętami podwodnymi ale do walki z wirusem niezbyt się nadają."
I tak dalej ile wyobraźni starczy.
Co o tym sądzisz?